Długie ciemne habity, zakrywające twarz spiczaste kaptury z otworami jedynie na oczy... W okresie Wielkiego Postu, leżąc na posadce Bazyliki św. Franciszka z Asyżu w Krakowie, powtarzają „Memento homo mori”, co znaczy: "Pamiętaj człowiecze o śmierci". Te tajemnicze postacie, których widok może wywołać strach, to członkowie Arcybractwa Męki Pańskiej, jedynego tego typu świeckiego zgromadzenia w Europie.
W okresie Wielkiego Postu krakowianie mają okazję uczestniczyć w wyjątkowym nabożeństwie. Jest ono odprawiane w kościele oo. franciszkanów przez członków Arcybractwa Męki Pańskiej, którego historia sięga końca XVI w. Od ponad 400 lat zarówno forma świeckiego zgromadzenia, jak i specyficzny krój habitów noszonych przez jego członków pozostają niezmienne. Arcybractwo nie reklamuje się i nie zabiega o nowych członków. Nie wszyscy mężczyźni, którzy wyrażają chęć, by wstąpić w jego szeregi, zostają na zawsze. W swoim statucie arcybractwo ma zapisane trzy główne cele: uświęcenie życia członków poprzez rozpamiętywanie Męki Pańskiej, opiekę nad młodzieżą oraz pielęgnowanie miłości Chrystusa w bliźnich.
Trochę historii
W 1595 r. kanonik kapituły katedralnej w Krakowie, ks. Marcin Szyszkowski (późniejszy biskup krakowski) założył bractwo wzorowane prawdopodobnie na istniejącym od XV w. stowarzyszeniu czcicieli Pana Jezusa Cierpiącego i Matki Bożej Bolesnej. Pierwsze nabożeństwo bracia odprawili 9 czerwca 1595 r. Dwa lata później (6 marca 1597 r.) papież Klemens VIII zatwierdził bractwo. Z kolei dzięki jego następcy, papieżowi Pawłowi V, zostało ono podniesione do rangi arcybractwa.
- Zobacz też: „To nagranie sprawiło, że coś we mnie pękło.” Niewidoma 13-latka zagrała Chopina. Wideo podbija sieć
W szeregi bractwa jako jedni z pierwszych wstąpili: kardynał Jerzy Radziwiłł oraz legat papieski kardynał H. Gaetani. Do bractwa należeli zarówno królowie (m. in.: Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz), jak i ubodzy mieszczanie.
Przywilej z ulicy Brackiej
W Wielki Czwartek, zgodnie z przywilejem nadanym przez króla Władysława IV, bractwo miało prawo uratować przed śmiercią jednego ze skazańców, tzw. “gardłownika”. Uwolnionego skazańca, który na znak wybawienia niósł w rękach czaszkę, prowadzono z lochów w Ratuszu do klasztoru Franciszkanów ulicą Bracką (jej nazwa wzięła się właśnie od bractwa). Po zdjęciu kajdanów ocalony stawał się członkiem bractwa, pod którego opieką pozostawał do końca swojego życia. Organizacja utraciła przywilej uwalniania więźniów i skazańców po III rozbiorze Polski.
Członkowie bractwa wykupywali również tzw. “debitorów”, czyli dłużników. Jednym z oswobodzonych był dziennikarz i drukarz Jan Aleksander Gorczyn - wydawca pierwszego polskiego tygodnika „Merkuriusz Polski”.
Arcybractwo Dobrej Śmierci
Członkowie bractwa zajmowali się również pochówkami osób ubogich, dlatego organizacja zyskała również miano Arcybractwa Dobrej Śmierci. Jego członkowie nieśli również pomoc niezamożnej młodzieży, opiekowali się więźniami, a także działali na rzecz chorych.
Bractwo dziś
W 1885 r. bractwo zostało zreformowane, dzięki czemu jego działalność została przystosowana do ówczesnych warunków życia. Przed wojną bractwo liczyło ok. 100 członków, obecnie należy do niego kilkunastu mężczyzn. Od chcących wstąpić do organizacji ochotników wymaga się zaangażowania w życie Kościoła, a samo członkostwo poprzedza okres kandydacki, który trwa dwa lata. W dniu przyjęcia do bractwa nowy członek składa przed ołtarzem uroczyste przyrzeczenie.
Jedyne miejsce na świecie
Obecnie Arcybractwo Męki Pańskiej działa tylko przy krakowskim kościele oo. franciszkanów. Bracia, podtrzymując tradycję, kultywują duchowość pasyjną poprzez nabożeństwa Męki Pańskiej. Odprawiają je w każdy piątek Wielkiego Postu o godzinie 17:00. Nabożeństwo Piętnastu Stopni Męki Pańskiej poprzedza uroczysta Procesja Jerozolimska, która w asyście księdza i zebranych wiernych wyrusza z zakrystii kościoła do kaplicy Męki Pańskiej. Nabożeństwo pasyjne polega na rozważaniu piętnastu scen związanych z męką Chrystusa, czyli tzw. „stopni Męki Pańskiej”. Jest odprawiane przed latarnią, którą zdobią cztery obrazy przedstawiające modlitwę Pana Jezusa w Ogrójcu, Matkę Bożą Bolesną, św. Weronikę i Pana Jezusa na krzyżu. Forma nabożeństwa pozostaje niezmienna od 1896 r.
Wzbudzają emocje
Nabożeństwo obejmuje krótką adorację, podczas której członkowie bractwa leżą krzyżem na posadzce. W czasie procesji odziani w kaptury bracia śpiewają: „Memento homo mori”, „Pamiętaj, człowiecze, na śmierć, a za grzechy pokutuj”. To wezwanie stanowi także motto bractwa, a sama liturgia tworzy nastrój skupienia i tajemniczości. W trakcie odśpiewania psalmów pokutnych uczestnicy klęczą, a bracia leżą krzyżem. Nabożeństwo kończy się ucałowaniem relikwii Krzyża Świętego i procesją do zakrystii.
Czarne kaptury z otworami na oczy
Widok członków arcybractwa w niektórych wzbudza zainteresowanie, a w innych strach. Członkowie są odziani w charakterystyczne czarne kaptury z wyciętymi na oczy otworami. Nakrycie głowy ma przypominać, że przed Bogiem wszyscy są równi - niezależnie od posiadanych umiejętności, majątku czy wykształcenia. Członkowie bractwa mają też czarne, przepasane czerwonym sznurem habity, których rękawy zakrywają dłonie. Na ich ważący ok. 5 kg strój składają się również wykonane w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, uszyte na miarę z włoskiej wełny narzutki. Każdą z nich zdobi inna scena z Męki Pańskiej.
Brat, który jest najdłużej członkiem arcybractwa, niesie krzyż, a dwaj najstarsi wiekiem członkowie (tzw. Kalwaryści) trzymają czaszki (kobiecą i męską), które są umieszczone na drewnianych laskach. Wspomniani bracia to jedyne osoby, które mają odsłonięte twarze. Reszta członków pozostaje anonimowa. W czasie nabożeństwa trzymają oni insygnia ze znakami męki Pańskiej, które nie zmieniły się od przeszło 400 lat.
Zawsze przechodzą mnie dreszcze
– Przyjeżdżam na Mękę Pańską do franciszkanów od kilkudziesięciu lat. Po raz pierwszy trafiłam na nią przypadkiem, gdy chciałam pomodlić się przy grobie bł. Anieli Salawy, mojej patronki
– mówi w rozmowie z Głosem24 pani Aniela.
– Nie jestem na każdym nabożeństwie, ale staram się, by chociaż jeden piątek Wielkiego Postu był taki wyjątkowy. Wtedy też już nie uczestniczę w drodze krzyżowej. Nabożeństwa bractwa zawsze sprawiają, że przechodzą mnie dreszcze. To dla mnie takie przypomnienie: Pamiętaj, człowiecze, że twój czas też się skończy. Dbaj o siebie, o innych, o twoją relację z Bogiem. Staram się przyjść do kaplicy dużo wcześniej, bo zawsze wszystkie miejsca są zajęte, a jednak klęczy się łatwiej w ławce. Jeśli przyjeżdża do mnie w tym czasie rodzina, zabieram ją ze sobą. Wszyscy zawsze są pod wrażeniem, bo to, co się dzieje, jest takie tajemnicze, jak z filmu. Zdarza się, że ktoś, nawet starszy, wystraszy się kapturów. Potem jednak zwykle mobilizuje się do wielkopostnej spowiedzi. Myślę, że każdemu udział w tych nabożeństwach daje coś innego. Ubolewam tylko nad jedną rzeczą - że nie jestem mężczyzną. Chętnie wstąpiłabym do tego bractwa
– śmieje się pani Aniela.
Fot. główne: Wikipedia
Czytaj również: