Rząd tłumaczy, że aktualna sytuacja epidemiczna jeszcze nie wymaga wprowadzania dodatkowych obostrzeń. Jak ustalił portal wp.pl, politycy pracują nad ewentualnymi obostrzeniami wywołanymi czwartą falą epidemii koronawirusa.
Sprawdza się czarny scenariusz rządu. W kraju każdego dnia wykrywanych jest już niemal 10 000 nowych zakażeń koronawirusem. Ponieważ wzrost zachorowań może okazać się nazbyt obciążający dla służby zdrowia, co w efekcie mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której zabrakłoby łóżek na oddziałach covidowych i w szpitalach tymczasowych, rząd rozpoczął prace nad ewentualnymi restrykcjami.
Obostrzenia w dalszym ciągu są traktowane przez polityków jako ostateczność. Rządzący zapewniają, że pełny lockdown już nie wróci. Czego zatem można się spodziewać? Najpewniej, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zostaną wprowadzone lokalne restrykcje i podział kraju na strefy żółte oraz czerwone. Na obecną chwilę zakłada się, że powinno nimi być już 49 regionów.
Portal wp.pl dotarł do wstępnego planu zaostrzenia restrykcji. Rząd planuje przede wszystkim wprowadzenie limitu osób mogących przebywać w sklepach, miejscach rozrywki oraz podczas zgromadzeń. Jak dowiedział się portal, nowe limity nie będą obowiązywać osób zaszczepionych.
Czytaj również:
Inf.: wp.pl