– Gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym, że mozaika z hotelu Forum została zniszczona, nie chciałem uwierzyć, że można unicestwić tej rangi dzieło sztuki. Tego aktu nie można nazwać inaczej niż zwykłym barbarzyństwem, gdyż to był najwyższej klasy zabytek modernistycznej sztuki wnętrza. Jego zniszczenie, powtórzę, jest po prostu barbarzyństwem – mówi w rozmowie z Głosem24 prof. Grzegorz Biliński z krakowskiej ASP. – To, co się stało, jest porażające i przerażające. Zdjęcia, które ukazały się w mediach, dokumentujące stan dewastacji dzieła Krystyny Strachockiej-Zgud, są dla mnie symbolem nowego barbarzyństwa – wtóruje mu Miłosz Horodyski, autor monografii poświęconej krakowskiej artystce, który zwraca uwagę na unikalną wartość zniszczonego dzieła: – Było ono wyjątkowe, bo szklane kompozycje artystki można policzyć na palcach jednej ręki. Swoich zastrzeżeń w całej sprawie nie kryje z kolei Monika Bogdanowska, była Małopolska Wojewódzka Konserwator Zabytków: – Uważam, że można mieć wątpliwości co do tego, że mozaika została zniszczona przez przypadkowych wandali.
Szokującą informację o tym, że z budynku dawnego hotelu Forum zniknęła unikalna i bezcenna mozaika autorstwa krakowskiej artystki Krystyny Strachockiej-Zgud jako pierwsza podała Julia Dragović. Redaktorka portalu architektura.muratorplus.pl napisała o tym w artykule z 19 sierpnia, zatytułowanym: "Bezcenna mozaika w Hotelu Forum w Krakowie zniszczona. Zdobiła ścianę kawiarni Panorama na ostatnim piętrze". Z informacji przekazanych przez Dragović wynikało, że "mozaiki nie było na miejscu już pod koniec 2023 lub na początku 2024 roku. Nie wiadomo ani kto ją zniszczył, ani kiedy dokładnie – nieoficjalnie podawana wersja wydarzeń mówi o wandalach i włamaniu. Zdarzenie miało miejsce prawdopodobnie jeszcze przed wynajęciem przestrzeni nowym najemcom. Na ich stanowisko wciąż czekamy". Ów wyczekiwany komentarz pojawił się w Gazecie Krakowskiej, w rozmowie z którą współwłaściciel nowego lokalu, Maciej Feherpataky, oznajmił, że zdewastowaną mozaikę zauważył w październiku ubiegłego roku, gdy odwiedził puste przestrzenie dawnego hotelu. – To wszystko było szklane, więc te popękane kawałki sterczące ze ściany po prostu stały się niebezpieczne. Mnóstwo szkła było również na ziemi, ale to był miał, nie było co ratować. Do tego ściana wysmarowana była graffiti. Zdemontowaliśmy to, co się dało i zabezpieczyliśmy – powiedział i dodał, że szczątki mozaiki odnajdywano także w kanalizacji i szybach wentylacyjnych. Z oryginalnej mozaiki ocalało jedynie 30 szklanych baniek. Według jego deklaracji mają one zostać wykorzystane przy odtworzeniu mozaiki, ponieważ taką chęć wyraził w rozmowie z Gazetą Krakowską. Jednak, jak zaznaczył Feherpataky, na razie na drodze do realizacji tego przedsięwzięcia stoją finanse: – Proszę mi wierzyć, że, gdyby ta mozaika była nieruszona, to byśmy ją tylko odczyścili i zostawili. Ale w tym wypadku nie mieliśmy innego wyjścia jak jedynie ją zdemontować, zabezpieczyć, co się da, i czekać. Znaleźliśmy osobę, która mogłaby się podjąć zadania jej odtworzenia, ale koszty tej operacji na razie przekraczają nasz budżet – powiedział.
Niemożliwa do odtworzenia
Profesorowie krakowskiej ASP Grzegorz Biliński (architekt, kierownik Pracowni Archisfery a także Katedry Obszarów Sztuki) i jego żona Alicja (architekt, kierownik Katedry Nauki i Sztuki Projektowania na Wydziale Architektury Wnętrz ASP) nie mają wątpliwości, że ewentualna próba rekonstrukcji mozaiki będzie zadaniem niemożliwym do wykonania. – Nawet, jeśli ktoś chciałby ją odtworzyć, to tak na dobrą sprawę nie jest w stanie tego zrobić. W grę wchodzą także zagadnienia technologiczne. To było szkło dmuchane, barwione, wydłużane, spłaszczane – zwraca uwagę krakowski profesor. – Proszę na zdjęciach, przyjrzeć się poszczególnym elementom, jak misterna i skomplikowana jest to robota: szeroka gama barw, światło. Nie wiem, czy istnieje jakaś dokumentacja dotycząca tej mozaiki, ale, nawet jeśli, to jej odtworzenie byłoby bardzo trudnym przedsięwzięciem. Prawie nie ma też już fachowców w tej dziedzinie. Pamiętajmy, że, nawet jeśli podejmie się taką próbę, to będzie to tylko odtworzenie, interpretacja raczej, a może nawet swoista „parafraza odtworzeniowa”, ze względu na brak dokumentacji i tej konkretnej technologii oraz wiedzy o niej – dodaje jego żona.
Nie pierwszy raz
Profesor ASP zwrócił też uwagę, że to nie pierwsza dewastacja dorobku krakowskiej artystki: – Niestety, dzieła pani Krystyny Strachockiej-Zgud, wybitnej artystki w skali światowej, mają niebywałego pecha. Między innymi zniszczono mozaikę jej autorstwa, znajdującą się w pijalni wód w Krynicy. Została pocięta na kawałki i w zasadzie przestała istnieć. Byłaby to kolejna w Małopolsce mozaika najwyższej klasy, która została zniszczona. To są dużego formatu dzieła sztuki, wykonane z materiałów specjalnie produkowanych na ten cel, przez to unikatowych. Nie jest to mozaika zrobiona z kostki produkowanej masowo, której używa się w łazienkach czy kuchniach.
Słowa akademika architekta potwierdza i uzupełnia Miłosz Horodyski, artysta, kulturoznawca, pisarz i uniwersytecki wykładowca, autor monografii poświęconej pracom krakowskiej artystki, zatytułowanej "Ceramiczny kosmos Krystyny Strachockiej-Zgud". – Pierwszym zdarzeniem o destrukcyjnym charakterze była zmiana elewacji hotelu Victoria w Lublinie, która powstała w latach sześćdziesiątych i była zaprojektowana przez krakowską artystkę. Po modernizacji w 2013 r. hotel, choć zyskał nowe oblicze, stracił bardzo ciekawą konstrukcję. Usunięto wówczas także znajdującą się w hotelowej kawiarni mozaikę Strachockiej – opowiada. – Drugim zdarzeniem, dużo bardziej traumatycznym dla artystki, był demontaż, ale w praktyce zniszczenie, jej "Żywego muru" w Krynicy-Zdroju, nomen omen też w 2013 roku. Pani Krystyna została zaproszona przez inwestora na obejrzenie efektu modernizacji, już po dewastacji jej dzieła. Zaczęto wtedy z nią rozmawiać na temat przeprowadzonych zmian, ale to już było poniewczasie – mozaika straciła swój pierwotny charakter, a artystka miała za sobą roczne perypetie związane z próbą interweniowania u konserwatora zabytków, inwestora i przedstawicieli mediów… Ogólnie u osób, które uznała za mające jakiekolwiek wpływ na kształt dziedzictwa historycznego Małopolski. Córka pani Krystyny ma bogatą korespondencję z tamtego okresu, ale nie udało się nic zrobić, co jest w gruncie rzeczy zatrważające – kontynuuje Horodyski. – Mozaika nie przetrwała w pierwotnym kształcie - z jej elementów stworzono dekorację ścienną, która nie zyskała aprobaty artystki. Cała sytuacja mocno odcisnęła się na zdrowiu wówczas ponad dziewięćdziesięcioletniej Strachockiej, która to wszystko odchorowała. Teraz dochodzi do tego jeszcze najnowsze zdarzenie z byłego hotelu Forum... W całej tej sytuacji nasuwa się pytanie, jak długo będziemy niszczyć to, co jest powszechnie uznane za nasze dziedzictwo? To jest niepojęte, że, mając służby konserwatorskie, mając media, które nagłaśniają takie sytuacje, w historycznym mieście Krakowie wciąż dochodzi do takich zdarzeń. To jest sytuacja, która w przypadku akurat tej artystki jest szczególnie przykra, ponieważ pani Krystyna, która ma już 101 lat, musi być po raz trzeci świadkiem barbarzyńskiej dewastacji swojego dzieła – dodaje, nie kryjąc oburzenia.
Nie trzeba było wojny, wystarczył prymitywny umysł
W sprawie szklanej mozaiki swoich wątpliwości nie kryje Monika Bogdanowska, była Małopolska Wojewódzka Konserwator Zabytków, która pełniła ten urząd w latach 2019-2021. W sprawie destrukcji obiektu ostro wypowiedziała się na facebookowej grupie Nasze miasto w naszych rękach. "I jeszcze o tym, co zniszczono w Forum - naprawdę wojny nie trzeba by dzieła sztuki niszczyć. Wystarczy prymitywny umysł" – napisała Bogdanowska, cytując informacje z artykułu Dragović o zniknięciu szklanego obiektu Strachockiej. W rozmowie z Głosem24 była wojewódzka konserwator zabytków stwierdziła, że "można mieć wątpliwości co do tego, że mozaika została zniszczona przez przypadkowych wandali". – To była duża dekoracja i jej dewastacja musiała zająć trochę czasu. Pytaniem jest też, po co ktoś miałby ją niszczyć? Trudno uwierzyć, że po zamkniętym budynku szwendają się grupy wandali, które szukają mocniejszych wrażeń i rzucają kamieniami w co popadnie. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś włamał się do strzeżonego budynku tylko po to, by dewastować mozaikę na ostatnim piętrze. Przecież szkło musiało lecieć na wszystkie strony, hałas też musiał być spory, dziwne, że nikt nie zwrócił na to uwagi. Kolejna sprawa – po co ktoś rozbijający mozaikę miałby upychać jej szczątki po szybach wentylacyjnych i kanalizacji? Ktoś miałby w tym celu ryzykować poważne skaleczenia? – pyta retorycznie. – Więc jest to sytuacja trochę niezrozumiała i dziwna. Ucieszyła mnie natomiast deklaracja właściciela, że będzie dążyć do odtworzenia mozaiki. To rzeczywiście chwalebne i mam nadzieję, że nie są to obietnice bez pokrycia. Natomiast abstrahując już od mozaiki z Forum, przez lata napatrzyłam się na wiele rzeczy i niestety jest dość częstą praktyką, że właściciele nie dbają o wyposażenie wnętrza. Ono bardzo często jest niszczone, bo po prostu przeszkadza w nowych aranżacjach. To właśnie jest najczęstszą przyczyną tego, że różne cenne dekoracje kończą tak, jak szklana mozaika autorstwa pani Krystyny Strachockiej-Zgud w hotelu Forum – dodaje.
W rozmowie z Głosem24 Bogdanowska nie kryła gorzkich słów także pod adresem miejskich władz. – Swoją drogą, jak już mówimy o zniszczeniach, muszę z przykrością stwierdzić, że to, co zrobiono w otoczeniu hotelu Forum, jest w mojej ocenie podobnym aktem wandalizmu, tym razem niestety dokonanym przez miejskich urzędników za zgodą radnych – mówi była Małopolska Wojewódzka Konserwator Zabytków i zaznacza: – Chodzi mi o zniszczenie jednego najpiękniejszych miejsc widokowych na panoramę Wawelu i Skałki przez urządzenie tam składowiska kolorowego żelastwa z balonem pośrodku. Ten widok już na wjeździe do miasta jest aktem agresywnego wandalizmu, dokonanego na miejskiej przestrzeni i wystawia nam konkretne świadectwo.
Bez wpisu, bez ochrony
Byłą Małopolską Wojewódzką Konserwator Zabytków zapytaliśmy o przyczyny, dla których mozaika Krystyny Strachockiej-Zgud znajdująca się w dawnym budynku hotelu Forum nie została objęta ochroną prawną. Fakt ten był bulwersujący dla wielu osób w równym stopniu, co jej zniszczenie. Bogdanowska, odpowiadając, tłumaczyła, że za jej kadencji temat wpisu do rejestru mozaiki był poruszany. Natomiast pytaniem pozostaje, czy było tak również w latach przed i po jej urzędowaniu. – Wszystkie tego typu dekoracje, jak na przykład mozaiki czy malowidła, które znajdują się na ścianach budynków, zostają zaszeregowane do zabytków ruchomych, pod warunkiem że zostaną wpisane do ich rejestru. W przypadku szklanej mozaiki Krystyny Strachockiej-Zgud z hotelu Forum takiego wpisu nie było. Niestety, stosunkowo niewiele tego typu obiektów jest do niego wpisanych. Gdy w latach 2019-2021 pełniłam funkcję Wojewódzkiego Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, otrzymaliśmy społeczne zgłoszenie w sprawie mozaiki z hotelu Forum. Oczywiście była ona już wcześniej nam znana - historycy sztuki mieli wiedzę na jej temat, opisywała ją dr Bożena Kostuch w swoich publikacjach. Problem leżał w tym, że znajdowała się ona w budynku zamkniętym i nieudostępnianym – wyjaśnia Boganowska i zaznacza, że próba wpisania mozaiki do rejestru zabytków została podjęta. – Skontaktowaliśmy się wtedy z właścicielem po to, żeby mozaikę zobaczyć, zrobić dokumentację zdjęciową i spróbować, za jego zgodą, wszcząć procedurę wpisu mozaiki do rejestru zabytków. Niestety, choć byliśmy umówieni, spotkanie zostało odwołane w ostatniej chwili. Później nie udało się nam się już więcej nawiązać z nim kontaktu. To jest przyczyna, dla której obiekt ten nie miał formalnej ochrony prawnej jako zabytek. Dla porównania dawny hotel Cracovia był czasami udostępniany i można było do niego wejść w określonych sytuacjach. W przypadku dawnego Forum dostępu w ogóle nie było. Nie byliśmy nawet w stanie potwierdzić czy mozaika nadal jest zachowana i w jakim stanie – dodaje.
Odnosząc się do działań obecnego inwestora, nasza rozmówczyni zaznaczyła, że w tej sytuacji prawnej "właściciel nie miał obowiązku nigdzie zgłaszać faktu zniszczenia mozaiki", ponieważ "obiekt nie był objęty formalną ochroną". Mimo tego, jej zdaniem, powinien przedsięwziąć pewne kroki w celach wizerunkowych. – Jeżeli mozaika była zdewastowana już w październiku ubiegłego roku, jak twierdzi obecny właściciel lokalu, to, moim zdaniem, ta sprawa już wtedy powinna była zostać przez niego zakomunikowana. To powinno leżeć w jego własnym interesie. Mógł na przykład zastrzec w umowie, w jakim stanie przejmuje obiekt – mówi Bogdanowska, dodając: – Wtedy wiedzielibyśmy, czy mozaika była, czy jej już nie było i nie pojawiałyby się oskarżenia o celowe zniszczenie obiektu.
Niemodne „przeszkadzacze” unikatowe w skali Europy
Zdaniem prof. Bilińskiego, zniszczenie szklanej mozaiki dobrze odzwierciedla nasz stosunek do własnego dziedzictwem kulturowego. – Fakt dewastacji dzieła Krystyny Strachockiej-Zgud potwierdza obserwację, że świadomość związana z kulturowym dziedzictwem, szczególnie tym materialnym, jest w wielu środowiskach bardzo niska. Często tego typu obiekty są traktowane jak „przeszkadzacze” - są raczej ignorowane, pomimo tego, że są niepowtarzalne, bezcenne dla kultury polskiej. Niestety brak nam po prostu wrażliwości na prawdziwą sztukę, często przekierowujemy ją na dość prymitywnie rozumianą modę. Niszczymy własny dorobek kultury, zastępując go prostackimi, zapożyczonymi erzacami – podsumowuje krakowski akademik.
Podobnego zdania jest Monika Bogdanowska, która zapytana o wartość hotelowej mozaiki stwierdziła: – Tego typu obiekty stają się dziś bezcenne. Trzeba to podkreślić. Wiele z nich zostało już zniszczonych w ramach modernizacji, która dokonywała się po zmianie ustroju. Bezpowrotnie straciliśmy bardzo wiele podobnych dekoracji, szklanych, ale też i ceramicznych, jak również całych elementów architektonicznych – dzieł plastyki lat 60. 70. XX wieku – wyjaśnia. – Takie dekoracje były charakterystyczne dla PRL-owskich budynków sanatoriów, szpitali, obiektów letniskowych, urzędów, i bardzo popularne we wspomnianych dekadach. Ale już w latach dziewięćdziesiątych były niszczone, bo po prostu stały się passé – tłumaczy i dodaje: – Tak, jak powiedziałam, zrobiły się niemodne, przez co zachowało się ich stosunkowo niewiele. Na szczęście, dzięki tytanicznej pracy między innymi dr Bożeny Kostuch, udało się zinwentaryzować przynajmniej te, które były w Małopolsce. W efekcie powstało przełomowe opracowanie „Kolor i blask”, które obudziło społeczne zainteresowanie tym tematem. Można powiedzieć, że nagle pojawił się nieznany wcześniej temat dziedzictwa plastyki PRL-u. Mozaiki stanowią tu bardzo oryginalny, unikatowy na mapie Europie zasób.
Nie trzeba niszczyć, można sprzedać
W opinii Bogdanowskiej, osoby zarządzające budynkami "z przeszłością", powinni pamiętać, że w przypadku mozaik oraz różnych innych elementów dekorujących wnętrza, pozbycie się ich nie jest jedynym sposobem działania i nie zawsze muszą wiązać się jedynie z kosztami. – Inwestor posiada wiele możliwości zabezpieczenia tego typu obiektów. Począwszy od zakrycia np. ścianką z karton-gipsu, a skończywszy na zdemontowaniu i zdeponowaniu w innym miejscu, a nawet sprzedaży. Ważne, by tego typu obiektów nie niszczyć – zaznacza nasza rozmówczyni i dodaje: – Nie wiem, czy pan pamięta sprawę słynnej mozaiki z Biprostalu, jednej z największych dekoracji mozaikowych w Polsce, a być może największej w naszej części Europy, która ma 670 m². W jej sprawie zawiązał się ruch społeczny, ludzie uaktywnili się, żeby ją ochronić, pomimo że też były różne wątpliwości co do możliwości zachowania i walorów estetycznych. Pamiętam opinie i wypowiedzi o tej mozaice, że brzydka, że lepiej ją zamalować albo skuć. Wtedy żyła jeszcze autorka kompozycji, Celina Styrylska-Taranczewska, która podziękowała internautom za to, że tak się zjednoczyli i bronili jej dzieła. Zmieniają się gusta, nam może się coś nie podobać, ale następne pokolenie tym czymś się zachwyci. Dajmy mu na to szansę. Na tym właśnie polega dbałość o nasze kulturowe dziedzictwo, że przekazujemy je nienaruszone naszym dzieciom.
Podobnego zdania jest prof. Biliński, który dodatkowo zwraca uwagę, że to właśnie tego typu obiekty, jak zniszczona hotelowa mozaika, są składową tożsamości miejsca i stanowią o jego wyjątkowości. To zaś przekłada się na popularność wśród turystów. – Indywidualnego kulturowego wymiaru miasta nie buduje się przecież na masowo powielanej estetyce stosowanej na całym świecie, lecz na właśnie takich indywidualnych zjawiskach. To one czynią ze zwykłości, niezwykłość, którą to właśnie przyjeżdżają oglądać turyści z całego świata – tłumaczy i dodaje na koniec: – To smutne, że zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym zniszczenia kolejnej wartości miasta.
Tak jakby Picasso nakręcił film
– W zeszłym roku na stulecie urodzin Krystyny Strachockiej-Zgud postaraliśmy się z Instytutem Sztuk Progresywnych Akademii Sztuk Pięknych o to, żeby wydać monografię jej prac, co w zasadzie udało się nam zrobić własnym sumptem. W książce jej poświęconej udokumentowaliśmy całe dziedzictwo, które przez lata było zapomniane – mówi Horodyski, którego jako eksperta zapytaliśmy o to, jakie miejsce w twórczości krakowskiej artystki zajmowała szklana mozaika z hotelu Forum. – Niewątpliwie był to zabytek bezcenny, dlatego że w twórczości pani Krystyny głównym sposobem wypowiedzi była ceramika. Często były to wielkoformatowe projekty, które realizowała z ogromnym poświęceniem, kosztem rodziny, nierzadko śpiąc na łóżku polowym w miejscach, gdzie produkowane były elementy dekoracji czy w miejscu realizacji swoich dzieł np. w Spółdzielni Kamionka w Łysej Górze. Dlatego fakt, że mozaika z hotelu Forum jest szklana, już sam w sobie jest wyjątkowy i unikatowy, bo zrealizowany w medium, w którym pani Krystyna nie tworzyła na co dzień. Wyobraźmy sobie takie zdarzenie: oto ktoś dokonuje odkrycia i okazuje się, że Picasso nakręcił wybitny film. To mniej więcej byłaby podobna sytuacja, jak ta w przypadku pani Krystyny, która stworzyła szklaną mozaikę dla hotelu Forum. Druga sprawa to detale tego dzieła. Gdybyśmy mogli przyjrzeć się im dokładnie (teraz zostały nam tylko zdjęcia), to zobaczymy, w jak fantastyczny sposób zostało to wszystko wykonane. Trzeba pamiętać, że projekt powstał w '86 roku. Widać w nim całe (nie tylko artystyczne, ale i życiowe) doświadczenie pani Krystyny, jej łatwość we władaniu formą, kolorem, grę światłem, łączenie barw… Dla mnie jest to w jakiś sposób zwieńczenie jej artystycznych dokonań. Pani dr Bożena Kostuch, która zajmuje się badaniem ceramiki w Krakowie, powiedziała, że było to jedno z jej z najwspanialszych dzieł. Reprezentatywne nie tylko dla niej, ale i dla miasta Krakowa.
Fot. tytułowe: Grawiton, Wikipedia/archiwum prywatne Krystyny Strachockiej-Zgud