czwartek, 30 listopada 2023 06:20

Poseł Komarewicz: Trzeba posprzątać po pisowskich „polskich ładach”

Autor Mirosław Haładyj
Poseł Komarewicz: Trzeba posprzątać po pisowskich „polskich ładach”

Z mojej perspektywy kluczowe jest wszystko, co dotyczy wsparcia dla rodzin oraz przedsiębiorców. Chcę też jak najszybciej uporządkowania spraw podatkowych, trzeba posprzątać po pisowskich „polskich ładach” – mówi w rozmowie z Głos24 nowo wybrany poseł Rafał Komarewicz. – Nie opuszczam Krakowa i krakowskich spraw. I nawet jako poseł będę działał i aktywnie walczył o sprawy, które, powiedzmy, wprost nie leżą w mandacie posła sejmowego. Miłość do Krakowa nie pozwala mi zostawić różnych rozpoczętych tu projektów – dodaje były krakowski radny i Przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Rafał Komarewicz w tegorocznych wyborach startował jako „jedynka” listy komitetu wyborczego Trzeciej Drogi w okręgu wyborczym nr 13, w skład którego wchodzą powiaty: krakowski, miechowski, olkuski i Kraków. Zdobył prawie 45 tys. (44 808) głosów poparcia. – Sukces w tych wyborach zależał najpierw od sukcesu naszej koalicji – Trzeciej Drogi. Przez wiele tygodni sondaże nie dawały nam najlepszych wyników, potem jednak – m.in. dzięki fantastycznemu występowi Szymona Hołowni w debacie – to się odwróciło – podsumowuje w rozmowie z Głos24 wyborcze wyniki. – My wszyscy wierzyliśmy w ten projekt od samego początku i cały czas. Z kolei moja kampania tu, w Krakowie, to setki spotkań z krakowianami, ważne rozmowy o tym, co trzeba w kraju zmienić i o co zawalczyć dla Krakowa. Wierzyłem i dążyłem do tego, by zrobić jak najlepszy wynik, za co raz jeszcze serdecznie krakowiankom i krakowianom dziękuję! – dodaje.

  • Zobacz:
Rafał Komarewicz stracił mandat. “Będę reprezentował krakowian w Sejmie!”
Komisarz Wyborczy w Krakowie stwierdził wygaśnięcie mandatu radnego Rafała Komarewicza w związku z wyborem na posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej.

Z nowo wybranym posłem porozmawialiśmy o wynikach tegorocznych wyborów, jego planach związanych z działalnością jako posła na Sejm X kadencji oraz wyzwaniami stojącymi przed nowym rządem.

Panie Rafale, na wstępie osobiste pytanie. Jak to się stało, że został pan politykiem?
– Swoją karierę zawodową zaczynałem jako przedsiębiorca. Po kilku latach i osiągnięciu sukcesu, sprzedałem firmę, bo czułem, że w tym zakresie zdobyłem już sporo umiejętności i doświadczenia. Czułem, że się sprawdziłem i spełniłem. Wiedziałem, bo myślałem o tym już od jakiegoś czasu, że chcę zająć się polityką, ale rozumianą faktycznie jako służba – działanie dla dobra społeczności lokalnej. Jako wiernie zakochany w Krakowie wiedziałem, że chcę działać dla Krakowa i krakowian. Szukałem, rozglądałem się, rozmawiałem ze znajomymi. I tak postanowiłem zawalczyć o mandat radnego miejskiego. Choć na początku zabrakło do sukcesu, w wyniku przesunięć w radzie i zwolnienia jednego mandatu objąłem go jako kolejny kandydat z największą liczbą głosów. I od razu zacząłem aktywnie działać, współpracując z prezydentem Jackiem Majchrowskim. Cieszę się, że to właśnie na niego „trafiłem” na mojej ścieżce działalności samorządowej. Jestem z tego dumny i dziękuję profesorowi Majchrowskiemu, że mi zaufał.

Spodziewał się pan uzyskania wyniku dającego poselski mandat? W swoim okręgu startował pan z pierwszego miejsca...
– Sukces w tych wyborach zależał najpierw od sukcesu naszej koalicji – Trzeciej Drogi. Przez wiele tygodni sondaże nie dawały nam najlepszych wyników, potem jednak – m. in. dzięki fantastycznemu występowi Szymona Hołowni w debacie – to się odwróciło. My wszyscy wierzyliśmy w ten projekt od samego początku i cały czas. Z kolei moja kampania tu, w Krakowie, to setki spotkań z krakowianami, ważne rozmowy o tym, co trzeba w kraju zmienić i o co zawalczyć dla Krakowa. Wierzyłem i dążyłem do tego, by zrobić jak najlepszy wynik, za co raz jeszcze serdecznie krakowiankom i krakowianom dziękuję!

Pozostając jeszcze przy wyborczych wynikach... Był pan zaskoczony frekwencją i poparciem uzyskanym przez poszczególne komitety?
– Przede wszystkim jestem ogromnie szczęśliwy i dumny z frekwencji. Polacy i demokracja pokazali siłę. Czuć to było od samego rana w dniu wyborów – tłumy w lokalach wyborczych i wzajemne nakręcanie się sąsiadów, rodzin czy znajomych, by iść i głosować. Co do wyników komitetów – tu nie widzę zaskoczeń – demokracja zwyciężyła, demokratyczna opozycja ma większość i zaraz stworzymy rząd.

A oceniając na chłodno z perspektywy czasu poparcie, jakie uzyskały poszczególne partie, kto jest dla pana największym wygranym, a kto przegranym? Wielu analityków to właśnie Trzecią Drogę wskazywało jako zwycięzcę głosowania i spore zaskoczenie z powodu uzyskanego wyniku.
– Myślę, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by patrzeć na to z perspektywy czasu, ale tak – Trzecia Droga bezwzględnie osiągnęła sukces. Nie bez powodu mówiliśmy w kampanii: Trzecia Droga albo trzecia kadencja PiS. Na szczęście Polacy woleli postawić na nas.

Zdobycie poselskiego mandatu jest niewątpliwie nobilitacją, ale czy nie było panu w jakimś sensie ciężko rezygnować z bycia miejskim radnym i Przewodniczym RMK?
– Oczywiście, że to trudne. Za mną wiele lat pracy jako radny, realizacja wielu projektów. Dużo dobrej energii i radości, ale też sporo wyzwań i problemów, często trudnych wymian zdań. To wszystko jednak uczy i pokazuje, co dla mnie ważne, że można się dogadać i wspólnie działać. Zżyłem się mocno z Placem Wszystkich Świętych, może kiedyś tam wrócę…

Za nami uroczysta inauguracja prac Sejmu i ślubowanie nowych posłów. Jakie uczucia towarzyszyły panu w chwili wypowiadania słów przyrzeczenia?
– Ogromne poczucie odpowiedzialności, bardzo na serio traktuję to wyzwanie i zaufanie, jakim mnie obdarzono. Oczywiście też wzruszenie oraz duma. Jednak nie chcę już tego rozpamiętywać – czas zabrać się do pracy.

W ostatnim czasie poznaliśmy pierwsze koalicyjne ustalenia i decyzje. Jeżeli chodzi o kwestie bieżące i te poruszane w programach wyborczych – realizacja których z nich wydaje się panu obecnie najważniejsza?
– Z mojej perspektywy kluczowe jest wszystko, co dotyczy wsparcia dla rodzin oraz przedsiębiorców. To często kompletnie rozbieżne „grupy interesów”, ale musimy o obie dbać, by Polska pędziła do przodu. Rodzinom zapewnić bezpieczeństwo, przedsiębiorcom swobodę i wsparcie do działania. Zależy mi na rozsądnej i mądrej kontynuacji projektów społecznych – na wspieraniu rodzin. Chcę też jak najszybciej uporządkowania spraw podatkowych, trzeba posprzątać po pisowskich „polskich ładach”. Musimy też przywrócić normalność w zakresie składki zdrowotnej, którą koszmarnie obciążono przedsiębiorców. Chciałbym również, byśmy głęboko przeanalizowali duże projekty inwestycyjne i podjęli decyzję o ich kontynuacji lub wprowadzeniu korekt. No i KPO. Pieniądze unijne muszą jak najszybciej do nas popłynąć!

Pytam, ponieważ wyzwań stojących przed nowym rządem jest sporo: inflacja, wojna na Ukrainie, widmo podwyżek żywności, uzyskanie pełnego dofinansowanie z KPO... Które z nich uważa pan za najważniejsze?
– Każda z tych spraw, choć różna, jest równie istotna. Walka z inflacją musi trwać, choć z takim NBP-em jest trudniej. Musimy nadal wspierać Ukrainę – wprost wojskowo, ale też dyplomatycznie na arenie międzynarodowej. Uważam, że kluczowe jest KPO, bo w tej sferze nic się nie dzieje – pozostałe w lepszy czy gorszy sposób, ale były realizowane. KPO i środki unijne to przyszłość. To nasz rozwój. Potrzebujemy tych pieniędzy i tych projektów.

Wróćmy na krakowskie podwórko. Jest pan inicjodawcą pilotażowego programu „Krakowscy uczniowie ratują życie”. Mógłbym prosić o krótkie podsumowanie tej akcji? Czy po pana odejściu będzie ona kontynuowana?
– Akcja to absolutny sukces inicjatorów, Urzędu Miasta oraz przede wszystkim krakowskich dzieciaków. Kilka tysięcy najmłodszych krakowian zdobyło przeszkolenie w ratowaniu życia i zdrowia ludzkiego. Dzięki moim staraniom i przychylności prezydenta i urzędników udało się zagwarantować finansowanie dla tego projektu w rozszerzonej wersji na kolejny rok. Przeszło 24 tysiące dzieci zostanie przeszkolonych, a program na stałe zagości w krakowskich szkołach, bo zakłada on również kursy utrwalające i przypominające w kolejnych klasach.

Czy jest jakaś bieżąca kwestia dotycząca życia miasta, na której panu szczególnie zależało, ale nie będzie pan mógł jej dokończyć?
– Wychodzę tu z innego założenia. Nie opuszczam Krakowa i krakowskich spraw. I nawet jako poseł będę działał i aktywnie walczył o sprawy, które, powiedzmy, wprost nie leżą w mandacie posła sejmowego. Miłość do Krakowa nie pozwala mi zostawić różnych rozpoczętych tu projektów.

Poseł Rafał Komarewicz będzie wspierał Kraków?
– Będę. Będę z całych sił walczył o pieniądze i dobre projekty dla Krakowa. W kampanii wyborczej zapowiedziałem i obiecałem powołanie Krakowskiego Zespołu Parlamentarnego – i powstał. Mam konkretne pomysły i projekty, które będę chciał przedstawiać i będę chciał je forsować tak w Sejmie, jak i w organach rządowych czy innych urzędach centralnych. Mam tu na myśli np. dofinansowanie budowy metra w Krakowie – potrzebujemy jak najszybciej przenieść niemałą część komunikacji zbiorowej pod ziemię. Kraków to ciasne miasto, zwłaszcza w centrum. Nie ma miejsca na kolejne linie tramwajowe. Trzeba zejść z pociągami – w wersji metra czy premetra – pod powierzchnię. A na to trzeba pieniędzy centralnych oraz unijnych. Na pewno musimy zająć się na poważnie walką ze smogiem wokół Krakowa. Musimy załatwić finansowanie dla wymiany kopciuchów węglowych na ekologiczne źródła ciepła (jak np. gaz) i na programy osłonowe dla mieszkańców, których nie będzie do końca stać na opłaty za to paliwo.
Potrzebujemy inwestycji w rozwój i rozbudowę lotniska w Balicach, dalszy rozwój połączeń kolejowych w Małopolsce. Jest mnóstwo spraw do załatwienia – będziemy walczyć.

Na koniec chciałem pana zapytać, jako szefa lokalnych struktur Polski 2050 o to, czy jesteście gotowi do wyborów samorządowych? A może przygotowania dopiero się rozpoczęły? Wiadomo już, czy będziecie mieli kandydatów na radnych oraz wójtów/burmistrzów w każdej gminie i pójdziecie do wyborów samodzielnie? A może czeka nas powtórka z wyborów i wspólny start z PSL-em?
– Jesteśmy i będziemy gotowi. Nasze struktury się rozbudowują, choć o te w Małopolsce nigdy się nie martwiliśmy – bo zawsze stały na wysokim poziomie. Będziemy mieć kandydatów na radnych, wójtów czy burmistrzów. To wszystko już się toczy, ale nabierze rozpędu zaraz po tym, jak ustabilizujemy sytuację w Warszawie, tzn. gdy premier Morawiecki w końcu zrozumie, że 248 to znacznie większa liczba, niż ta odzwierciedlająca stan osobowy tzw. Zjednoczonej Prawicy w Sejmie. Co do wspólnego startu z PSL-em, to uważam, że projekt Trzeciej Drogi się sprawdził i warto go kontynuować. Rozmowy trwają i wierzę, że tak, jak do parlamentu, tak i do samorządów się dogadamy.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka