Prof. Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wpadł na pomysł, by stworzyć Alfabet krakoski. Do wyzwania zaprosił znanych i lubianych krakowian.
W mediach społecznościowych pojawiają się filmiki w odpowiedzi na wyzwanie rzucone przez prof. Stanisława Mazura. Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wpadł na pomysł, by stworzyć Alfabet krakoski.
– Jesteśmy w Krakowie. Wspólnie z przyjaciółmi postanowiliśmy stworzyć Alfabet krakoski. Ja zacznę: A jak andrut. Kiedy byłem dzieckiem, lubiłem wafle. Odkąd mieszkam w Krakowie, wiem, że lubię i jem andruty. Te najlepsze to z miodem
– powiedział Stanisław Mazur w filmie inicjującym wyzwanie.
Jako pierwszy na rzucone wyzwanie odpowiedział nominowany przez profesora Robert Makłowicz, przytaczając słowo bajok.
– Z prawdziwą przyjemnością przyjąłem nominację Stanisława Mazura do udziału w Alfabecie krakoskim. Mam zająć się literą B. Od razu na myśl przychodzą mi bajgle, ale to byłoby zbyt łatwe, więc słowo bajok... Słowo bajok jest arcykrakowskie
– wyjaśnia znany kucharz.
Robert Makłowicz do zadania nominował Grzegorza Turnaua.
– Dzięki inicjatywie pana profesora Stanisława Mazura, wezwany przez mojego kolegę Roberta Makłowicza, postanowiłem bez ceregieli i cackania dołączyć do "Alfabetu krakowskiego" i zaproponować na literę C słowo "certolić się"
– powiedział Turnau.
Znany muzyk nominował Andrzeja Sikorowskiego. Piosenkarz przyjął nominację, wskazując słowo: ducki.
– Z przyjemnością przyjąłem zaproszenie do zabawy "Alfabet krakoski" zainicjowanej przez rektora UE Stanisława Mazura. Grzegorz Turnau nominował mnie do opracowania hasła na literę D. Kto ze starszych krakowian nie usłyszał kiedyś życzeń w stylu: ducki szczęścia, ducki pieniędzy, ducki sukcesu?
– zapytał retorycznie muzyk.
Andrzej Sikorowski nominował Andrzeja Grabowskiego.
– Dostałem takie oto polecenie od mojego Andrzeja Sikorowskiego, abym coś krakoskiego powiedział na literę E. No, pierwsze, co mi się kojarzy, to Emaus
– powiedział Grabowski.
Aktor postanowił nominować do dalszej zabawy Annę Dymną.
– Z radością i dumą przyjmuję zaproszenie do tworzenia razem z kolegami, znanymi krakusami "Alfabetu krakoskiego". Zainicjował go i wymyślił rektor UE w Krakowie Stanisław Mazur, dziękuję. A Andrzej Grabowski, mój kolega z roku, ze szkoły teatralnej sprzed lat nominował mnie do podania słowa krakowskiego na literę "F". No, łatwe to, Andrzejku, nie jest, ale jak postawisz mi flaszkę, tylko bez farfocli, bardzo proszę, bo nie lubię, to Ci wyflizuję całą Floriańską nawet.
Znana aktorka nominowała do dalszej zabawy Michała Rusinka, przydzielając mu literę G.
W rozmowie z Głosem24 prof. Stanisław Mazur, zapytany o to, jak zrodził się pomysł na stworzenie "Alfabetu krakoskiego", wyjaśnia:
– Należę do wielkich entuzjastów Krakowa. Żyję w tym mieście i czuję to miasto. Klimat tego miasta tworzą jednak nie tylko zabytki, czy jego obecna wszędzie historia. To ludzie, ale też ich niezwykły język, żywy, plastyczny, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Na pole wychodzi się w Krakowie i w Krakowie flizuje się łazienki. Tak właśnie powstał pomysł „Alfabetu krakoskiego”. Zaprosiłem do niego znane krakowianki i znanych krakowian. Każda z osób opowiada o krakoskim słowie zaczynającym się na kolejne litery.
Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego z entuzjazmem wymienia pomysły pięciu krakowian, którzy podjęli wyzwanie:
– Rozpocząłem od słowa „andrut”, który wszędzie poza Krakowem jest nazywany wafle. Robert Makłowicz mówił o „𝐤𝐫𝐚𝐤𝐨𝐬𝐤𝐢𝐦 𝐛𝐚𝐣𝐨𝐤𝐮” czyli kimś, kto opowiadaj niestworzone historie. Znaczenie arcykrakoskiego słowa „certolenie” objaśnił Grzegorz Turnau. Teraz już wiemy, że certolenie to po prostu działania zbyt delikatne, obarczone nadmiarem skrupułów. O wielce tajemniczym dla wielu z nas słowie „duckach” opowiadał Andrzej Sikorowski. To intrygujące słowo oznaczało skrzynię do wnoszenia węgla do piwnic krakoskich kamienic. Jest ono także używane do składania sobie życzeń „ducki szczęścia”. O tym co znaczy słowo „𝐄𝐦𝐚𝐮𝐬” opowiedział Andrzej Grabowski. To nazwa biblijnej wsi, do której zmierzał zmartwychwstały Jezus Chrystus. Emaus krakoski z kolei to odpust odbywający się w Poniedziałek Wielkanocny przy klasztorze Norbertanek na Zwierzyńcu. Anna Dymna opisała trzy bardzo krakoskie słowach na literę „F” „flaszka”, „farfocle”, „flizować” (kłaść flizy). Pierwsze z nich nie wymaga wyjaśnienia. Farfocle to "męty i paprochy", które psują smak alkoholu. Z kolei flizowanie to „żadne płytki, kafelki czy glazury tylko normalne flizy”. Anna Dymna nominowała do opracowania kolejnego hasła, na literę "G”, Michała Rusinka. Z wielkim zainteresowaniem czekam, co to będzie za słowo.
Profesor Mazur cieszy się, że jego pomysł przypadł do gustu krakowianom:
– W całej zabawie ważne było dla mnie, żeby wypowiedzi łączyły w sobie żart i poszerzały wiedzę. Chyba się udało, bo słyszę, że niektórzy już żałują, że alfabet ma ograniczoną liczbę liter.
Fot.: Stanisław Mazur (archiwum prywatne), screen IG