We wtorek (2 maja) wyburzono parterowe zabudowania przy ul. Józefińskiej i Węgierskiej. Głos w sprawie zabrali pracownicy Muzeum Podgórza.
2 maja (we wtorek) dzielnicą Podgórze wstrząsnęła wiadomość o wyburzeniu parterowych zabudowań przy ulicy Józefińskiej i Węgierskiej, które towarzyszyły domowi "Pod Kotwicą", ostatniej ostoi józefińskiej zabudowy, wynikającej wprost z Uniwersału, dokumentu lokującego miasto Podgórze w 1784 roku.
- Nam przypomniało to zdjęcia, które mogą Państwo zobaczyć na IV sali naszej wystawy głównej, na której pokazujemy zdjęcia powojennych wyburzeń. W latach 60 zniknął bowiem inny relikt początków Podgórza czyli podobne zabudowania towarzyszące domowi przy Limanowskiego 13. W ich miejsce niedługo później stanęły bloki, a wielu z Państwa obawia się, że tak historia się powtórzy. Czy uda się wyciągnąć wnioski z popełnianych błędów? - piszą pracownicy Muzeum Podgórza.
"Czas pokaże"
Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego nakazywał zachowanie oryginalnej zabudowy, ale jednocześnie odpowiednie instytucje dopuściły rozbiórkę. Projekt przedstawiony przez inwestora w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków zakładał odbudowę zabudowań w formie piętrowej, nawiązującej do oryginalnej.
- Tutaj musimy też napisać, że rozbiórka była dopuszczona ze względu na zły stan techniczny budynku jak i konieczność daleko idących ingerencji w substancję aby te obiekty dostosować do współczesnych wymogów. Szkoda, że nie zdecydowano się jednak zachować choć małego świadka w postaci fragmentu ściany. Innym wyjściem, na które zdecydowałby się mądry inwestor, któremu zależy na tworzeniu miejsca związanego z Podgórzem i jego historią wykorzystałby materiał z odzysku do odbudowy. Jak będzie w tym wypadku? Czas pokaże - piszą pracownicy muzeum i dodają: Ktoś może napisać, że były to rudery bez wartości zabytkowej i dobrze, że się ich pozbyto. Jak jest w rzeczywistości? Cóż, po pierwsze warto przypomnieć, że za stan zabytku odpowiada jego właściciel. Po drugie - co może być znacznie trudniejsze do wytłumaczenia - nigdy nie chodziło o wartość zabytkową tych pawilonów w oderwaniu od miejsca w którym stoją. Przyznajmy, nie był to przykład wybitnej architektury, a jedynie proste zabudowania gospodarcze. Ich wartością nie była ich forma architektoniczna, detal czy materiał z jakiego je wzniesiono, a układ całej działki! Piętrowy dom "Pod Kotwicą" od frontu, i biegnące wzdłuż granic działki piętrowe zabudowania, z pustym podwórzem na które można było wjechać jedną z dwóch bram. Taka forma zabudowy jak napisaliśmy na początku wynikała z zapisów prawa miejskiego z końca XVIII wieku, a ten obszar był ostatnim, który przez dobrze ponad 200 lat nie został przekształcony! I właśnie ze względu na jego charakter przypominający o korzeniach Podgórza jest on wart zachowania, nawet jeśli uratujemy tylko układ, a nie samą zabudowę.
Brak szacunku do przeszłości
Ochrona dziedzictwa to temat trudny i skomplikowany. Zwłaszcza gdy dziedzictwo jest częścią tkanki żywego i rozwijającego się miasta. - Szacunek do przeszłości to coś czego często nam brakuje. Niestety - kończą swój wpis pracownicy muzeum.
Inf. i foto: Muzeum Podgórza
Czytaj również: