Zainteresowanie szczepionkami wśród Polaków słabnie. W zachęcaniu do przyjęcia preparatu nie pomagają informacje o rzekomym końcu epidemii koronawirusa.
Na ten moment w Polsce osób w pełni zaszczepionych jest ponad 22 mln. Zaledwie 10,8 mln obywateli przyjęło tzw. "boostera", czyli dawkę przypominającą.
Prof. Andrzej M. Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie skomentował tę sytuację w rozmowie z WP abczdrowie:
– Mamy niską chęć na szczepienia i to nawet wśród osób, które już przyjęły dwie dawki szczepionki. Do przyjęcia trzeciej dawki przystąpiło tylko niewiele ponad 20 proc. To jest bardzo mało i znów to jest jeden z najniższych wyników w UE i to będzie niewątpliwie skutkowało liczbą wzrastających tzw. przełomowych infekcji.
Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski uważa, że nie możemy mówić o nabyciu odporności populacyjnej:
– Należy wyraźnie powiedzieć, że do tej pory żaden kraj na świecie nie osiągnął poziomu odporności populacyjnej przeciwko SARS-CoV-2. Nie ma ku temu żadnych danych naukowych, a co najwyżej medialne komunikaty z ust pojedynczych osób. Podkreślić też trzeba, że nie zdarzył się jeszcze w dziejach epidemiologii taki przypadek, by na skutek naturalnych zakażeń osiągnąć odporność populacyjną przeciwko jakiemuś patogenowi.
Ekspert polemizuje z niektórymi naukowcami, uważając, że jesienią wcale nie musi być mniej zakażeń, a ryzyko wystąpienia po wariancie Omikron niebezpieczniejszej mutacji wynosi, według niego, 20 procent.
- Skąd taka wiedza? Mieliśmy dosyć zjadliwy pierwotny wariant Wuhan-1, po nim pojawił się zdecydowanie gorszy wariant Alfa, a po nim przyszedł jeszcze bardziej patogenny wariant Delta. Więc czy na pewno po wariancie Omikron pojawi się wariant łagodniejszy?
– wyjaśnia Dzieciątkowski i dodaje:
– Nie wierzmy w to, że wszyscy musimy się zakazić, podobnie jak nie wierzmy w to, że wszyscy przechorujemy infekcję spowodowaną Omikronem łagodnie. Absolutnie takie przekazy nie są prawdziwe.
Słowa MZ o końcu pandemii dają złudną nadzieję i odciągają od szczepień.
- Bardzo bym chciał, żeby pandemia się już skończyła, a jednocześnie bardzo nie lubię dawania fałszywych obietnic, bo uważam to za nierzetelne i nieetyczne. Należy mówić, jak może wyglądać sytuacja w rzeczywistości
- wyjaśni WP abczdrowie dr Dzieciątkowski.
Inf.: WP abczdrowie