sobota, 24 czerwca 2023 17:40

Walka trwała niecałe 10 minut, ale to nie ona była najtrudniejsza. Pod Wawelem złowił królewski okaz [FILM, FOTO]

Autor Mirosław Haładyj
Walka trwała niecałe 10 minut, ale to nie ona była najtrudniejsza. Pod Wawelem złowił królewski okaz [FILM, FOTO]

– Walka z takim okazem wbrew pozorom nie była długa. Trwała niecałe 10 minut – mówi w rozmowie z Głosem24 brzeszczanin, Paweł Kabat, instruktor wędkarstwa, który pod Wawelem złowił ponad dwumetrowego suma, ważącego osiemdziesiąt kilogramów. Jednak, jak przyznaje, to nie walka z potężną rybą była najtrudniejsza. – Złowiony okaz długo próbowałem sprowokować, miałem przygotowane różne zestawy i przynęty. Sum tylko przyglądał się i odchodził. Bawiliśmy się w takie podchody kilka godzin. Próbowałam i w końcu po pięciu godzinach się udało – dodaje.

Paweł Kabat jest przewodnikiem wędkarstwa, z pochodzenia brzeszczaninem (obecnie mieszka pod Brzeskiem). Specjalizuje się w połowie sumów. – Sumy łowię już od 5-6 lat, a od 3 lat jestem przewodnikiem wędkarskim. Prowadzę szkolenia w Krakowie na Wiśle z tego, jak łowić sumy, jak obsługiwać sprzęt i elektronikę. Wisła jest średnio czystą rzeką, ale sumom akurat takie środowisko odpowiada – mówi w rozmowie z Głosem24. Złowienie potężnej ryby, którą udało mu się złapać w niedzielę 11 czerwca, było efektem kilkugodzinnej walki. – Walka z takim okazem wbrew pozorom nie była długa. Trwała niecałe 10 minut. Łowiłem z łodzi, mam na niej bardzo mocny sprzęt przystosowany do połowów. Kolega zmontował film z połowu, jest na YouTube, mamy na nim wszystko nagrane – to co się działo przed braniem, jak i sam moment brania. Jest zarejestrowane, jak rybę prowokuję, zacinam, holuję… Wszystko od początku do końca – opowiada.

Jeden z ogromnych sumów złowionych pod Wawelem/Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne
Jeden z ogromnych sumów złowionych pod Wawelem/Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne

W trakcie połowu, paradoksalnie to nie walka z królewskim okazem była najcięższym zadaniem. Na swoim Facebooku, napisał, że jeszcze nigdy tak długo nie pracował nad złowieniem jednej ryby. – Najtrudniejsze zawsze jest sprowokowanie suma. To są bardzo mądre i inteligentne ryby. Wyczuwają zagrożenie. To nie jest tak, że sum od razu podpływa do zarzuconej przynęty i ją chwyta. Złowiony okaz długo próbowałem sprowokować, miałem przygotowane różne zestawy i przynęty. Sum tylko przyglądał się i odchodził. Bawiliśmy się w takie podchody kilka godzin. Wszystko sprowadzało się to do tego, żeby ją przechytrzyć. Próbowałam i w końcu po pięciu godzinach się udało – relacjonuje brzeszczanin. – Połowy sumów nie zawsze trwają tak długo. W tym przypadku trwało to sporo czasu, ale dlatego, że skupiłem się na konkretnej rybie, która była w konkretnym miejscu. Sum podchodził, odchodził i ja też. Dawałem mu chwilami spokój, później wracałem, chciałem go zainteresować… Przy normalnym połowie całość trwa krótką chwilę, bo sum jest taką rybą, że albo złapie albo nie złapie przynęty. Jak nie złapie to po prostu odpływa– opowiada pan Paweł i dodaje: – W tym przypadku cały czas kręcił się w jednym miejscu, więc mogłem mu poświęcić aż tyle czasu. Wiedziałem też mniej więcej, jakiej wielkości jest to okaz, bo dysponuję odpowiednią elektroniką. Jeżeli ktoś uważa to za „wspomaganie”, to mogę zapewnić – żaden sprzęt nie złowi za nas takiej ryby, on może tylko odrobinę pomóc. Ten okaz udało mi się schwytać koło Wawelu, zaraz obok Mostu Grunwaldzkiego. Sum miał ponad 2 m (2,3 m - dop. red.) i 80 kg. Jak na Kraków to bardzo duży okaz. Po wyciągnięciu na brzeg i udokumentowaniu zdobyczy, wypuściłem go do wody. Łowię ryby a potem je wypuszczam. Wędkarstwo jest moją pasją, a pasji i przedmiotów z nią związanych nie niszczy się i nie zabija.

Nie będę zdradzał całej historii jak złowiłem tą rybę bo już niebawem zobaczycie to sami w filmie który wjedzie na mój...

Opublikowany przez Pawła Kabata Niedziela, 11 czerwca 2023
Kraków jest jednym z najtrudniejszych łowisk//Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne
Kraków jest jednym z najtrudniejszych łowisk//Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne

Niezwykły wyczyn brzeszczanina był efektem weekendowego połowu. – Warto dodać, że ten sum był największym z trzech złowionych w ciągu dwóch dni, z czego udało się go złapać dwa razy. Takie wyczyn jest naprawdę rzadki, bo sumy są bardzo ostrożne, trzeba się naprawdę mocno nagimnastykować, żeby je sprowokować – mówi pan Paweł. – To dokonanie jest tym bardziej niezwykłe i tym bardziej je cenię, że w Krakowie jest bardzo duża presja wędkarska, więc ryby są tu dużo bardziej ostrożne i dużo bardziej cwane. Kraków jest generalnie jednym z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszym, łowiskiem z tych w których wędkuję. Mówimy tu nie tylko o Polsce, ale i Europie – akcentuje. I choć złowiona pod Wawelem ryba była wielka niczym smok, nie był to rekordowy osobnik w karierze brzeszczanina: – Ten sum był duży, ale to nie był największy osobnik jakiego udało mi się złapać, bo kiedyś w Hiszpanii złowiłem okaz, który miał 2,5 m.

Pan Paweł ze swoim rekordowym okazem/Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne
Pan Paweł ze swoim rekordowym okazem/Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne

Decyduje doświadczenie

Swoją pasją pan Paweł chętnie dzieli się z innymi zapalonymi wędkarzami. Podstawą w połowach sumów jest odpowiednie wyposażenie. – Sprzęt do połowu sumów musi być odpowiedni jakościowo i przystosowany do tego typu wędkowania. Wszystko zależności od metody, ale potrzebna jest dobre: wędka, multiplikator, plecionka, hak… Cały zestaw musi być adekwatnie dobrany, tak, żeby wytrzymał obciążenia. Cały potrzebny sprzęt mam na łodzi, gdy ją woduję wszystko jest już przygotowane – tłumaczy.

Sym złowiony pod wieżą Eiffla/Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne
Sym złowiony pod wieżą Eiffla/Fot.: Paweł Kabat, archiwum prywatne

Jednak sprzęt to nawet nie połowa sukcesu. Decydującym czynnikiem w łowieniu tak dużych osobników jest doświadczenie. – Przy połowie sumów trzeba mieć w zanadrzu róże sztuczki i patenty, i to dosłownie. Ktoś patrząc z boku może pomyśleć, że wystarczy spuścić przynętę i gotowe, ryba bierze. Nie, to tak nie działa. Tu decyduje doświadczenia a takim, nie chwaląc się, dysponuję, stąd przyjeżdżają do mnie ludzie z różnych stron świata, żeby się uczyć, jak te ryby łowić, a dokładniej prowokować. To ostatnie warto podkreślić – prowokować, nie nęcić. Nęcenie jest zupełnie czymś innym. Nęcić można np. zbożem, rzucając je do wody, tak, żeby ryby przypływały i jadły, a później połknęły jedno z ziaren, które będzie z haczykiem. Prowokowanie jest czymś innym. Sum jest drapieżnikiem i trzeba umieć właśnie go sprowokować.

Na rybach z gitarzystą Iron Maiden

Brzeszczanin jest znanym  w środowisku ze swojego fachu. Na szkolenia przyjeżdżają do niego także znane osoby ze świata sportu i muzyki, którzy okazują się być zapalonymi wędkarzami. Jednym z ostatnich był Adrian Smith, gitarzysta Iron Maiden. – 13 czerwca gościłem u siebie na łódce Adriana Smitha, gitarzystę Iron Maiden, który zawitał do Krakowa w zawiązku z koncertami w Tauron Arenie. Okazało się, że mamy wspólnego kolegę i on zaproponował, żeby będąc w mieście, wpadł do mnie na sumy. Smith odezwał się do mnie, ale zastrzegł, że nie chce łowić takich dużych okazów, jak ten mój, żeby nie przeciążyć rąk przed występem – wspomina pan Paweł, który zrelacjonował na swoim facebookowym profilu wspólny połów z gwiazdą rocka. "Kilka razy mieliśmy dwumetrowe ryby pod zestawem, nawet przez chwile był hol ryby 150cm więc jak na tak krótki czas było w miarę ok, chociaż zawsze pozostaje niedosyt, że nie złowił fajnej ryby. Może następny razem będzie lepiej" – napisał. Brzeszczanin wędkował też ze znanymi piłkarzami. – Zdarzyło mi się też łowić z Kamilem Kosowskim i Marcinem Baszczyńskim, ale może to tyle, jeżeli chodzi o nazwiska, nie lubię i nie chcę nimi szastać, ktoś może sobie tego nie życzyć – dodaje na koniec.

Gościłem dzisiaj na łódce mega ciekawą osobistość 🤩 Pan Adrian Smith łowi niesamowite ryby a w wolnym czasie jest...

Opublikowany przez Pawła Kabata Wtorek, 13 czerwca 2023

Fot. główne: Paweł Kabat, archiwum prywatne

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka