Ciężko w to uwierzyć, ale to prawda. Wisła Kraków poinformowała na swoich mediach społecznościowych, że Kazimierz Moskal odchodzi z klubu. Chaos w szeregach "Białej Gwiazdy" trwa w najlepsze.
Witany jeszcze w lipcu z otwartymi ramionami trener Moskal już nie będzie dłużej prowadził drużyny. Faktem jest, że dyspozycja Wisły w ostatnich tygodniach pozostawiała wiele do życzenia jeśli chodzi o wyniki. Broniła ją jedynie te w europejskich pucharach. Nie mniej odejście trenera już we wrześniu jest zaskakujące nawet jak na polskie warunki.
Na siedem rozegranych dotychczas kolejek, "Biała Gwiazda" pod wodzą Kazimierza Moskala wygrała zaledwie jeden mecz, a łącznie uzbierała sześć punktów. Przed objęciem stanowiska było pewne, że każdy, kto zdecyduje się przyjść do Wisły, musi liczyć się z szeroko pojętymi konsekwencjami. Europejskie puchary dla najlepszych klubów potrafią być pocałunkiem śmierci. Nie raz zespoły, które walczyły o najwyższe cele, w następnym sezonie martwią się o ligowy byt. Tak jest teraz na Reymonta.
Ciężko jednak winić trenera, który ma z zespołem rozegrane siedem spotkań ligowych, a więc jedno mniej niż po zsumowaniu wszystkich meczów eliminacji do Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy. W ostatnich latach zapanował na Reymonta chaos, którego nie sposób opanować. Na poziomie 1 ligi Wisła spędza właśnie trzeci sezon. Od tamtej pory na ławce zasiadali trener Brzęczek, Sobolewski, tymczasowo Jop, Rude, a ostatnio Moskal. Licząc różne okresy pracy, łącznie 5 szkoleniowców przewinęło się przez "Białą Gwiazdę". Teraz, będzie numer sześć.
Zapowiadany jako dobra zmiana Kazimierz Moskal otrzymał łącznie kilka tygodni pracy, by zbudować kręgosłup drużyny, dokonać transferów na swoją modłę i wprowadzać własne schematy taktyczne. Wszystko jednak poszło do kosza, za sprawą tej jednej decyzji o odejściu.
Dodatkowo z klubu odchodzi zasłużony i szanowany kierownik drużyny Jarosław Kszoska, fizjoterapeuta Marcin Bisztyga i asystent trenera Marcin Pogorzała. Podobnie jak w przypadku pierwszego trenera nie podano przyczyny rozstania. Nie wiemy, czy było to zwolnienie, czy odejście za porozumieniem stron, co dla finansów klubu ma znaczenie.
Na stanowisko trenera zapewne zostanie zatrudniony ponownie trener Jop na dłuższy czas, albo po raz kolejny będzie eksperyment jak w przypadku Alberta Rude. To, co dzieje się na Reymonta to próba ratowania ligi, co samo w sobie złe nie jest, ale nie wzięto pod uwagę czasu, którego trzeba, oraz tego, że europejskie puchary będą musiały odbić się czkawką, choćby przez kontuzje, których w zespole nie brakuje.
fot: Głos24 / Praca własna