Dobry samorządowiec musi umieć słuchać, a zarazem posiadać umiejętność przekonywania, bo praca w samorządzie to w dużej mierze „sztuka kompromisu” – mówi w wywiadzie dla Serwisu Samorządowego PAP Janusz Kwaśniak, od 20 lat wójt Borzęcina.
PAP: - Został Pan wójtem Borzęcina 20 lat temu, miał Pan wtedy 23 lata. Był Pan chyba najmłodszym wójtem w historii polskiego samorządu.
Janusz Kwaśniak, wójt Borzęcina: - Wiele wskazuje na to, że tak. Dziś Kodeks Wyborczy nie dopuszcza kandydowania na stanowisko wójta osobom w tak młodym wieku. Trzeba mieć ukończone, najpóźniej w dniu głosowania 25 lat.
- W ostatnich wyborach samorządowych, jesienią 2018 r., został Pan wybrany na szóstą kadencję. Jaki jest Pański przepis na to, by tak długo cieszyć się dużym poparciem mieszkańców. Jak rządzić gminą, żeby mieszkańcy tyle razy z rzędu chcieli wybierać na stanowisko wójta?
- Pełnienie funkcji wójta to ciężka i odpowiedzialna społeczna służba. Mieszkańcy w wyborach oceniają efektywność samorządowej pracy, realizację zgłaszanych zadań i postulatów. Do tego, aby właściwie kształtować politykę rozwoju, potrzebny jest stały kontakt z mieszkańcami. Dobry samorządowiec musi umieć słuchać, a zarazem posiadać umiejętność przekonywania, bo praca w samorządzie to w dużej mierze „sztuka kompromisu”.
- Na czym ten kontakt w Pańskim przypadku polega?
- Jestem otwarty na mieszkańców. Mimo wyznaczonych godzin przyjęć petentów można umówić się ze mną w dowolnym czasie. Do kontaktu z mieszkańcami wykorzystuję także komunikatory internetowe i portale społecznościowe, gdzie wiele osób, głównie w godzinach wieczornych, kontaktuje się ze mną. To w znacznej mierze ludzie młodzi, którzy bardziej preferują taką formę kontaktu niż wizytę w urzędzie. Dzięki niej rodzi się też wiele pomysłów, a jednym z nich była budowa skateparku. Gdy organizujemy imprezy plenerowe, młodzi ludzie podpowiadają, jakie zespoły chcieliby zobaczyć na borzęcińskiej scenie. Ta formuła kontaktu jest dla mnie niezwykle cenna i przynosi wymierne efekty.
- Panie Wójcie, skoro już jesteśmy przy internecie, to zapytam o sieć bezpłatnego internetu w gminie Borzęcin. Państwa gmina jako jedna z pierwszych w Polsce wprowadzała nie tylko darmowe hotspoty, ale i sieć bezpłatnego internetu, obejmującą całą gminę.
- Otrzymaliśmy na ten cel unijną dotację z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Projekt realizowaliśmy w latach 2010-2013. W jego ramach gmina jako inwestor wybudowała sieć internetu radiowego opartą na 14 masztach, co pozwoliło na pokrycie bezpłatną siecią internetową terenu całej gminy. Do mieszkańców nieodpłatnie trafiło 460 komputerów, a do jednostek gminy 106. Z bezpłatnej sieci internetu do tej pory korzysta wielu mieszkańców. Przygotowując projekt, zależało nam na wsparciu osób o najniższych dochodach, tych, których nie stać na zakup sprzętu komputerowego oraz opłacenie internetu, a szczególnie uczących się dzieciach i młodzieży.
Projekt pozwolił również na pokrycie siecią internetową przysiółków, które ze względu na uwarunkowania techniczne były pozbawione dostępu do internetu.
- Ile to kosztowało Państwa gminę?
- Koszt realizacji projektu w trzech jego etapach zamknął się kwotą 4 milionów 732 tysięcy złotych, z czego kwota 3 miliony 175 tysięcy złotych, czyli blisko 70 proc. wartości zadania, to dofinansowanie ze źródeł zewnętrznych. Aktualnie gmina ponosi koszty związane z zapewnieniem dostępu do internetu, które zamykają się kwotą kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- To niewiele, jak na uzyskiwany efekt – zapewnienie bezpłatnego internetu wszystkim mieszkańcom. Państwa gmina, ale i Pan sam, w różnego rodzaju rankingach czy plebiscytach, np. na Małopolskiego Samorządowca Roku, zajmują wysokie miejsca. Mimo, że Borzęcin leży trochę na uboczu, nie ma położenia sprzyjającego dynamicznemu rozwojowi, bezpośredniego dostępu do trasy szybkiego ruchu, do dużego miasta jest daleko. To nie najlepsze warunki rozwojowe.
- Staramy się to zmienić, realizując szereg inwestycji infrastrukturalnych, podnoszących standard życia mieszkańców. Pozyskujemy środki zewnętrzne zarówno ze źródeł krajowych, jak też unijnych na realizowane projekty. Od 1999 roku na inwestycje wydatkowaliśmy 112 milionów złotych.
- Dużo jak na gminę wiejską, nie należącą do najbogatszych.
- Dodam tylko, że nasz aktualny budżet to kwota niewiele ponad 38 milionów złotych. Wartość gminnego majątku 20 lat temu, gdy obejmowałem stanowisko wójta, zamykała się kwotą 2,8 mln zł. Dzisiaj, po odliczeniu kosztów amortyzacji, jest to blisko 90 mln zł.
Wracając do niezbyt dogodnego położenia, warto nadmienić, że udało nam się jego skutki w części zneutralizować. Trzy lata temu wybudowaliśmy nową drogę, dostosowaną do przenoszenia pojazdów o wysokim tonażu, która łączy powstającą Strefę Aktywności Gospodarczej w Borzęcinie Borku z drogą wojewódzką 768, a poprzez nią z autostradą A4. Dzięki temu grunty inwestycyjne na strefie cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem inwestorów. W ostatnim czasie sprzedaliśmy tam 15 działek. Zostało nam 6 hektarów z 24-hektarowego terenu. Są to inwestorzy, którzy wybudują zakłady produkcyjno – usługowe oraz centra logistyczne.
Inwestycje w sektorze prywatnym spowodują znaczący wzrost wpływów z podatku od nieruchomości. Szacujemy, że będzie to około 3 milionów złotych rocznie. Do tego dojdą zwiększone wpływy z udziału w podatku PIT i CIT. Wyższe dochody to koło zamachowe rozwoju gminy, gdyż środki te lokowane będą jako wkład własny do kolejnych inwestycji.
To również dochód, który wybudowaną infrastrukturę pozwoli należycie utrzymać i pokryć ciągle rosnące koszty związane m.in. z utrzymaniem oświaty. Dzisiaj to już kwota blisko 5 milionów złotych, bo na tyle niedoszacowana jest w gminie Borzęcin rządowa subwencja oświatowa. Aby gmina się rozwijała, niezbędny jest rozwój gospodarczy w sektorze prywatnym, który generuje miejsca pracy i dochody gminy. Bez tego, w związku z ciągle rosnącymi kosztami bieżącymi gmina skazana będzie na administrowanie.
- Ile miejsc pracy powstanie w strefie aktywności gospodarczej dzięki inwestorom, którzy już kupili tam działki?
- Około 600. By stworzyć w tej strefie jeszcze lepsze warunki dla inwestorów zamierzamy skomunikować teren z bezpośrednim wjazdem na autostradę A4, w ramach przygotowywanej do realizacji budowy obwodnicy miejscowości Przyborów. Tę inwestycję realizuje Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie w porozumieniu z gminami Brzesko, Borzęcin i Szczurowa.
- Jak udało się ściągnąć Państwu tylu inwestorów do swojej strefy, biorąc pod uwagę niezbyt dogodne położenie gminy?
- Jak już mówiłem, w dużej mierze zawdzięczamy to działaniom w zakresie poprawy układu komunikacyjnego - budowie drogi przystosowanej do transportu o wysokim tonażu, zapewniającej dogodny dojazd do autostrady. Poza tym konkurencyjna cena działek, która stanowi zachętę dla inwestorów. W powiecie brzeskim brakuje terenów inwestycyjnych.
- Kiedy ruszą pierwsze inwestycje w Państwa strefie?
- Pierwsza inwestycja już ruszyła. Firma ATECH z Brzeska buduje halę produkcyjno – usługową. Zapełnienie tej strefy jest dla mnie priorytetem na obecną kadencję. Stąd też działania w zakresie budowy infrastruktury służącej nowo powstającym inwestycjom. Stworzy to mieszkańcom alternatywę zatrudnienia w miejscu zamieszkania, bez konieczności dojeżdżania do pracy do dużych miast czy pracy poza krajem.
- Wspomniał Pan wcześniej, że muszą Państwo dokładać do oświaty. Jaką część kosztów jej utrzymania pokrywa subwencja oświatowa, a jaką pokrywają Państwo z budżetu gminy?
- Wydajemy na ten cel łącznie, uwzględniając przedszkola 11,5 miliona złotych, z czego subwencja stanowi 6,5 miliona złotych. Łatwo więc policzyć, że do oświaty dokładamy blisko 5 milionów złotych, a do samych szkół ponad 3,5 miliona złotych.
- Jak w tych warunkach radzą sobie Państwo z utrzymaniem sieci szkolnej? Pytam o to, bo na terenach wiejskich, przy małych szkołach, jest to zdecydowanie trudniejsze.
- Mimo kosztów utrzymujemy małe szkoły, nie likwidujemy ich. Zależy nam na tym, żeby dzieci i młodzież miały blisko do szkół. Dlatego nie poszliśmy za przykładem wielu innych gmin, które takie placówki likwidowały. Z drugiej strony wiadomą rzeczą jest, że algorytm służący obliczaniu wysokości subwencji oświatowej, nie do końca uwzględnia specyfikę sieci szkół na terenach wiejskich. Widać to choćby na przykładzie naszej gminy, w której aż tyle musimy dokładać.
- Drugą wielką bolączką gmin wiejskich są drogi lokalne. Jak z nimi sobie państwo radzą?
- Drogi gminne są w dobrym stanie. Systematycznie dbamy o ich modernizację, a w ostatnich latach zrobiono w tym zakresie bardzo wiele. Gorzej z drogami powiatowymi. Sporo wprawdzie inwestycji przeprowadzono, ale niektóre z nich wciąż są w fatalnym stanie. Partycypujemy wespół z powiatem i województwem małopolskim w budowie chodników, bo zależy nam na bezpieczeństwie i komforcie przemieszczania się mieszkańców. Z tego też powodu budujemy zupełnie nowe drogi, by wyprowadzić ruch ciężarowy poza zwartą zabudowę mieszkaniową miejscowości.
- Duży nacisk kładą Państwo także na kulturę i sport. Z czego to wynika i jakie są efekty?
- Staramy się stworzyć jak najlepszą ofertę dla mieszkańców. Prawie w każdej miejscowości funkcjonują świetlice terenowe, wiejskie, gdzie dzieci i młodzież mogą korzystać z infrastruktury. Gminny Ośrodek Kultury rokrocznie przygotowuje bogaty program spędzenia wolnego czasu, szczególnie podczas ferii i wakacji. Poza tym imprezy plenerowe, w tym te sztandarowe: Małopolski Festiwal Muzyki Rozrywkowej i Borzęckie Święto Grzyba, które są znane nie tylko w regionie, ale w całej Polsce oraz bogata infrastruktura sportowo – rekreacyjna: 5 boisk trawiastych, 5 boisk ze sztucznej trawy typu Orlik, 7 boisk z poliuretanu do gry w piłkę ręczną, siatkówkę, koszykówkę z funkcją kortów tenisowych, 3 hale sportowe, w tym jedna pełnowymiarowa, siłownie wewnętrzne i zewnętrzne oraz place zabaw.
- Święto Grzyba to świetny pomysł na promocję gminy.
- Oczywiście, że tak. Przed kilkunastoma laty szukaliśmy marki dla gminy Borzęcin, która by nas wyróżniała i promowała. Na samym początku eksperymentowaliśmy z „przyborowskim karpiem”, ale imprez w Polsce związanych z karpiem było już sporo. Słynie przecież z tego małopolski Zator. Ostatecznie postawiliśmy na borowika szlachetnego. Blisko 25 proc. gminy stanowią bogate w runo leśne lasy. W sezonie grzybowym przyjeżdża do nas mnóstwo amatorów grzybobrania z okolicznych gmin i miast. Dlatego zdecydowaliśmy się na organizację Borzęckiego Święto Grzyba, w ramach którego odbywają się konkursy na kosz pełen grzybów czy na potrawę z grzybów. Ta impreza ma już swoją tradycję i organizowana jest od 15 lat.
- Ile osób uczestniczy w Państwa Święcie Grzyba?
- Około 15-20 tys. osób. Małopolski Festiwal Muzyki Rozrywkowej też cieszy się dużą popularnością. Występują podczas niego orkiestry dęte, kapele weselne i zespoły disco-polo, więc przyjeżdża do nas wielu fanów tej muzyki. W tym roku przebudowujemy formułę imprez. Będzie jedna duża impreza masowa trwająca 3 dni.
- Z jednej strony disco-polo, którego fenomen wynika moim zdaniem z głodu swojszczyzny, a z drugiej strony współorganizują Państwo konkurs literacki „Źródło”.
- Cieszący się dużą popularnością konkurs literacki „Źródło” organizowany jest przez Mościckie Centrum Kultury i Gminny Ośrodek Kultury w Borzęcinie. Jego pomysłodawcą jest wybitny polski poeta, Józef Baran, pochodzący z Borzęcina. Na konkurs wpływa wiele prac z kraju i zagranicy. To literackie przedsięwzięcie również naszą gminę wyróżnia.
- Wracając jeszcze do grzybów. Pan sam też je zbiera?
- Zbieram. O ile oczywiście, mam na to czas. W zeszłym roku udało mi się wybrać na grzybobranie kilka razy. To bardzo przyjemna forma rekreacji. Oczywiście grzybki marynujemy, suszymy, mrozimy, dzięki czemu możemy się cieszyć ich doskonałym smakiem przez cały rok.
- Chciałbym zapytać też o Pańskie zaangażowanie w Ochotniczą Straż Pożarną. Jest Pan prezesem Zarządu Oddziału Gminnego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Z czego to się wzięło?
- Z pasji i zamiłowania do społecznej pracy. Przed laty zaproponowano mi, abym wstąpił w szeregi jednostki OSP w Borzęcinie Górnym. I tak zostałem druhem ochotnikiem.
Na terenie gminy Borzęcin funkcjonuje 6 jednostek OSP, w tym jedna z nich działa w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Co roku doposażamy jednostki w nowy sprzęt. W przyszłym roku nakłady na jednostki OSP zwiększymy niemal 3-krotnie, co wynika m.in. z zamiaru zakupu lekkiego samochodu dla OSP Bielcza oraz przebudowy i rozbudowy remiz w Borzęcinie Górnym i w Borzęcinie Dolnym.
Inwestujemy w OSP, gdyż mamy świadomość, że bez tej formacji trudno mówić o skutecznym reagowaniu w sytuacjach kryzysowych na terenach wiejskich. W jednostkach OSP gminy Borzęcin zrzeszonych jest ponad 200 druhów ochotników. To duży i skuteczny potencjał w sytuacji likwidacji zagrożeń i usuwaniu skutków różnego rodzaju zdarzeń. Dlatego wspomagamy jednostki, również pozyskując środki z zewnątrz na prowadzone inwestycje – by były jak najlepiej wyposażone.
Przepływająca przez Borzęcin rzeka Uszwica, w przypadku kilkudniowych intensywnych opadów stwarza zagrożenie powodziowe. Powodzie nawiedziły naszą gminę w 1997 i 2010 roku, wyrządzając ogromne straty w infrastrukturze. Z tego biorą się też nasze liczne działania, jeśli chodzi o zabezpieczenie przeciwpowodziowe. W samym Borzęcinie, który ciągnie się przez kilka kilometrów i ma zwężone międzywale w terenie zwartej zabudowy, odbudowaliśmy drogi na wałach wraz z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym, murkami zaporowymi o wysokości jednego metra. Po to, aby w przypadku kolejnych wezbrań uniknąć przelewania się wód i podtapiania obszarów zabudowanych.
- Panie Wójcie, jak rysuje się przyszłość gminy Borzęcin, jak radzą sobie Państwo z demografią?
- Z demografią radzimy sobie nieźle. Zachęcamy mieszkańców regionu do osiedlania się na naszym terenie. W ramach gminnego zasobu nieruchomości wyznaczyliśmy tereny pod zabudowę mieszkaniową i w tym zakresie prowadzimy ciągłą sprzedaż. Działki budowlane wykupują nie tylko mieszkańcy okolicznych gmin, ale również Krakowa czy nawet Śląska. Wielu mieszkańców wyjechało za pracą, ale też osiedlają się nowi. Z chwilą, kiedy ziszczą się plany związane z powstaniem nowych miejsc pracy w borzęcińskiej Strefie Aktywności Gospodarczej, demografia powinna ulec znacznej poprawie. Jestem przekonany, że będzie to dodatkową zachętą do osiedlania się, do związania z gminą Borzęcin swojej przyszłości.
- Jakie, Pańskim zdaniem, są największe problemy gmin wiejskich, jak można by im pomóc? Wspomniał Pan już o oświacie.
- Te problemy ciągle rosnące wydatki bieżące związane z utrzymaniem oświaty i realizacją zadań zleconych. Niedoszacowanie subwencji i dotacji. Bardzo ważną kwestią jest wypracowanie takiego mechanizmu finansowania, który w sposób rzeczywisty będzie uwzględniał ponoszone koszty, oddającego specyfikę małych wiejskich gmin, którym ciężko jest wygospodarować wolne środki, bo i dochody tych gminy są niewielkie.
Rozmawiał Jacek Krzemiński