sobota, 27 sierpnia 2022 06:09

Kraków: Będą protestować koło synagogi przeciwko ubojowi rytualnemu

Autor Mirosław Haładyj
Kraków: Będą protestować koło synagogi przeciwko ubojowi rytualnemu

W sobotę 27 sierpnia o godzinie 13:00 na ul. Szerokiej 40 w Krakowie odbędzie się protest przeciw ubojowi rytualnemu. Podczas protestu jego organizatorzy przeprowadzą akcję informacyjną i edukacyjną na temat, jak mówią „jednej z najbardziej okrutnych praktyk zabijania zwierząt, która dokonuje się codziennie w Polsce, mimo sprzeciwu większości społeczeństwa”. Mimo stosunkowo małej ilości gmin wyznaniowych, które korzystają z mięsa pozyskanego w ten sposób, Polska jest liderem w jego produkcji i eksporcie. W Małopolsce ubój rytualny praktykuje się tylko w jednym zakładzie zlokalizowany w Tarnowie.

Planowo protest miał się obyć tydzień wcześniej w sobotę 20 sierpnia, jednak plany organizatorów popsuła pogoda. Tym razem protest jednak się odbędzie i to bez względy na to, czy aura dopisze czy nie. Wybór miejsca protestu jest nieprzypadkowy. Jak tłumaczy Kamila Nalepa, współorganizatorka wydarzenia, ma on zwrócić uwagę na fakt, iż głównym powodem tego typu uboju zwierząt jest religia – judaizm i islam. – Poprzez obecność w tym miejscu chcemy pokazać, że z powodów religijnych dokonuje się brutalnego zabijania zwierząt – mówi w rozmowie z Głosem24 aktywista i dodaje: – Protest jest legalny, mamy zgodę z  krakowskiego Urzędu Miasta. Chcemy nagłośnić sprawę związaną z ubojem rytualnym, przede wszystkim ze względu na to, że eksport w ten sposób pozyskiwanego mięsa właściwie odbywa się nielegalnie. To jest to jest łamanie prawa europejskiego. Chcemy pokazać, mimo tego, że było już tyle debat w zeszłym roku, gdzie było udowodnione cierpienie tych zwierząt, to ustawa mająca wprowadzić zmiany została zamrożona a te zwierzęta dalej są zabijane.

Jak sama przyznaje, akcja protestacyjna pod zakładem produkcyjnym w Tarnowie póki co nie była rozważana. – Na razie jeszcze tego nie braliśmy pod uwagę, ale to bardzo dobry pomysł i w przyszłości na pewno go wykorzystamy. Protest nie jest jednorazowy i będziemy go powtarzać pod różnymi placówkami – mówi Nalepa. Podczas protestu planowane jest przeprowadzenie akcji informacyjno-edukacyjnej, która ma celu nie tylko pokazanie okrutnej praktyki uboju. Zdaniem aktywistki nasz kraj mocno nagina obowiązujące prawo, by eksportować mięso z uboju rytualnego do Izraela i krajów arabskich. – Jesteśmy jednym z największych eksporterów mięsa uzyskanego w wyniku tego typu uboju. Zgodnie z przepisami jakie obowiązują w całej Unii Europejskiej, nie można praktykować uboju rytualnego z przeznaczeniem na handel zagraniczny a Polska jest liderem eksportu mięsa w ten sposób otrzymanego. To jest po prostu barbarzyństwo, bo ten proceder w ogóle nie powinien mieć miejsca. Producenci wykorzystują niespójność przepisów w tym zakresie. Ten temat był już od dawna poruszany, ostatnio przy okazji „Piątki dla zwierząt”, w ramach której ubój rytualny i jego ewentualny eksport miały być całkowicie zakazane. Niestety lobby hodowców wygrało i projekt ustawy został całkowicie zamrożony a zwierzęta przez cały czas są mordowane w dużych ilościach, głównie na handel zagraniczny. Bo u nas w Polsce nie ma tylu gmin żydowskich czy muzułmańskich, co uzasadniałoby tak dużą produkcję mięsa pozyskiwanego w ten sposób. Prawo unijne zezwala na ubój rytualny, ale tylko na potrzeby lokalnych wspólnot wyznaniowych – tłumaczy aktywistka i dodaje: – Ponadto nie możemy też zezwalać na ten proceder ze względów etycznych. Pieniądze nie mogą przeważać nad wartościami moralnymi. Nie możemy w XXI wieku tak krzywdzić czujących istot. Producenci zarabiają na cierpieniu zwierząt a my nie możemy na to pozwolić. Podobnie jest z przemysłem futrzarskim. Jeżeli chodzi o egzekucję prawa przez instytucje europejskie, to jest w nich niespójność. Rozmawialiśmy na ten temat z europosłanką Sylwią Spurek. W prawie europejskim jest wyraźny zapis, że ubój rytualny może być dokonywany przez jakieś państwo, ale tylko dla lokalnych wspólnot czy gmin wyznaniowych, które zamieszkują dany kraj. Nie może być wykonywane na eksport. Ale są luki, których nikt nie próbuje załatać. To też jest związane z tym, że po prostu chodzi o pieniądze. Tutaj działają lobby przemysłowe, rzeźnicze, lobbują też kraje, które są odbiorcami mięsa z uboju rytualnego. To jest bardzo ciężki i złożony temat. Niemniej w świetle prawa już dawno ta kwestia powinna zostać rozwiązana. Nie do końca potrafię wyjaśnić, dlaczego ten proceder nadal trwa. Z pewnością wpływa na to ma fakt, że eksport odbywa się poza granice Unii Europejskiej, gdzie prawo unijne już nie obowiązuje. Brakuje też w tym zakresie regulacji na które można by się powołać. I właśnie w tym jest problem, bo my nie tyle eksportujemy do krajów europejskich, co do krajów trzecich – Izraela, Arabii Saudyjskiej, Turcji… To jest wszystko poza regulacjami, to jest czysta samowolka.

Zdaniem Nalepy żaden ubój nie jest humanitarny, w każdym zwierzę cierpi i nie powinniśmy zabijać w żaden sposób.

– Nie da się zabić humanitarnie kogoś, kto chce żyć, ale ubój rytualny to z pełną premedytacją zadawanie największego cierpienia zwierzęciu, znęcanie nad zwierzęciem, bo jak można nazwać zadawanie największego bólu przy zachowaniu pełnej świadomości czującej istoty, która krztusi i dusi się własną krwią i umiera tak długo, zanim się wykrwawi, czując całą agonię swojego konania

– przekonuje aktywistka i dodaje:

Chcemy poruszyć sumienie społeczeństwa i uświadomić ludzi, bo ludzie z wielu rzeczy nie zdają sobie sprawy. Podczas protestu będziemy zachęcać do przejścia na weganizm, ponieważ każdy rodzaj zabijania zwierząt wiąże się z ich cierpieniem. Zwierzęta są nieskutecznie ogłuszane w przemysłowych rzeźniach. Dzieje się tak, ponieważ to wszystko robi się taśmowo i większość zwierząt zachowuje świadomość podczas dalszych etapów uboju. Tak to wygląda. Dlatego podczas naszego protestu będziemy mówili wyraźnie, że nie popieramy także takiego zabijania zwierząt. Nie popieramy żadnego zabijania zwierząt.

Aktywista stwierdziła także, że mięso z uboju rytualnego jest sprzedawane również w krajowych sklepach, choć kupujący nie mają o tym pojęcia: – Warto też zaznaczyć, że część mięsa z uboju rytualnego trafia do polskich sklepów, ponieważ Żydzi nie wykorzystują tylnej części zwierzęcia, tej znajdującej się za nerwem kulszowym. Ta część jest niekoszerna i trafia normalnie na półki krajowych sklepów. I konsumenci kupują to mięso, nie mając świadomości, skąd pochodzi, ponieważ w Polsce nie ma wymogu zaznaczania z jakiego uboju pochodzi mięso. Jest wprawdzie wystosowana petycja w sprawie zmiany tych przepisów, ale na razie producent nie ma takiego obowiązku.

Zapytana o sytuację w województwie, aktywistka stwierdziła, że nie wszystkie tego typu praktyki są monitorowane. – Choć w Małopolsce zarejestrowana jest jedna rzeźnia rytualna nie oznacza to, że taki ubój nie jest wykonywany również w innych rzeźniach. Może dochodzić do nadużyć i nie jest powiedziane, że inne miejsca nie prowadzą takiego uboju i tego nie rejestrują, do tej pory nie ma dokładnego rejestru prowadzenia tego typu uboju. Wprowadzono też bodajże w lutym 2020 rozporządzenie o rzeźniach przydomowych, to była też głośna sprawa, jego zapisy dopuszczają wykonywanie uboju w przydomowych rzeźniach przez osoby niedostatecznie do tego celu przeszkolone w tym też uboju rytualnego. Więc napisałabym, że ta rzeźnia w Tarnowie jest zarejestrowaną rzeźnią rytualną, ale czy nie dochodzi do nadużyć i wykonywania tego rodzaju uboju w innych rzeźniach w Małopolsce? Nie wiadomo i trzeba też wziąć pod uwagę wspomniane rzeźnie przydomowe, gdzie prowadzenie tego uboju może być prowadzony w zgodzie z literą prawa.

Kontrowersyjny ubój rytualny

Zarząd Małopolskiej Izby Rolniczej w sprawie uboju rytualnego oraz wspomnianego wcześniej projektu ustawy „Piątka dla zwierząt” opublikował swoje stanowisko, które jest jednoznaczne. – Wprowadzenie zakazu uboju rytualnego szczególnie odczuje bardzo prężnie rozwijająca się branża mięsa wołowego, a w pierwszej kolejności dotknie to mniejsze gospodarstwa hodujące bydło. 80% polskiego mięsa wołowego przeznaczane jest na eksport. Trzeba zauważyć, że wiele gospodarstw przestawiło się na produkcję bydła po zapaści produkcji trzody chlewnej spowodowanej głównie przez ASF. W niedalekiej przeszłości mieliśmy już okres zakazu uboju rytualnego, w wyniku którego straty finansowe w latach 2013-2014 wyniosły około 3 mld złotych. W okresie tym zwierzęta nie były ubijane rytualnie w Polsce, były wywożone za granicę, tam ubijane, z uboju mięso trafiało z powrotem do Polski lub bezpośrednio do importerów, przede wszystkim do Izraela i krajów arabskich. Taki proceder powoduje duże cierpienie zwierząt transportowanych na znaczne odległości. Niektórzy sąsiedzi już pewnie zacierają ręce na widok dobrego interesu – można przeczytać w dokumencie opublikowanym na internetowej stronie Małopolskiej Izby Rolniczej. W następnym akapicie napisano: – Proponujemy zatem trzeźwą i racjonalną analizę obecnej sytuacji hodowli zwierząt w ogóle, strat i zysków, które powstaną w wyniku wprowadzenia proponowanych rozwiązań, ale jesteśmy również za tym, aby w codziennej pracy edukacyjnej, doradczej, przypominać wszystkim, którzy zajmują się hodowlą zwierząt o szacunku, jaki powinien obowiązywać w stosunku do naszych mniejszych braci. Istnieje konieczność rozważenia zmiany przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt, tak jak ma to miejsce na dzień dzisiejszy w stosunku do bydła, trzody, owiec, kóz i drobiu. Budzi nasz sprzeciw brak zaufania do instytucji państwowych i scedowanie praw do kontroli dobrostanu, odbierania na koszt rolnika zwierząt, na organizacje pozarządowe, reprezentowane często przez pseudodziałaczy nie mających odpowiedniej wiedzy i przygotowania, a nierzadko działających w partykularnych interesach.

Kontrowersje związane z kwestią uboju rytualnego wiążą się z tym, że jego technika polega na szybkim przecięciu przełyku i arterii znajdujących się na szyi, doprowadzających krew do mózgu. Technicznie dopuszczone jest zastosowanie tylko jednego cięcia, które musi być pewne. Czy taki sposób zadawania śmierci zwierzęciu jest bardziej humanitarny? Tak twierdzą jego zwolennicy, którzy zwracają uwagę, że zabieg ogłuszania zwierząt prowadzi do wywołania u nich dodatkowego stresu.

Z tego typu twierdzeniami nie zgadzają się przeciwnicy uboju rytualnego. – To jest absolutnie nieprawda. Podczas protestu będziemy też wyjaśniać te sprawy, bo to jest po prostu nieprawda. Zwierzę zachowuje świadomość jeszcze do kilku minut. Mamy publikacje naukowców. To są opracowania naukowe. Było badane, jak bardzo zwierzę zabijane w ten sposób cierpi. To nie jest jedno cięcie, bo często szyja jest przecina nawet kilkukrotnie. To bezdyskusyjnie największe cierpienie zwierząt, jakie jest obecnie dokonywane – mówi Nalepa i dodaje: – Uważamy, że celowo wprowadza się opinię społeczną w błąd retoryką, że przy uboju rytualnym zwierzęta, mniej cierpią. Ale jak, biorąc sprawę wyłącznie na logikę, może to cierpienie być mniejsze, skoro zwierzę nie jest w żaden sposób ogłaszane?

Z pytaniem o zasadność argumentacji obu stron zwróciliśmy się do Pawła Wałaszka, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Tarnowie, który nadzoruje tamtejszy zakład w którym praktykowany jest ubój rytualny. – Jestem lekarzem weterynarii od 30 lat. Ktoś powie, że jest to dużo, ktoś powie, że niedużo, różnie można to oceniać. Na terenie naszego powiatu został zorganizowany ubój rytualny w oparciu o ustawę o ochronie zwierząt, która w tej chwili jest obowiązującym aktem prawnym na terenie naszego kraju. Dotyczy on bydła i jest prowadzony na terenie miasta Tarnowa – mówi nasz rozmówca i dodaje: – Jeśli chodzi o ubój, o zadanie śmierci zwierzęciu, to trzeba wyjść od tego, że zawsze jest to akt drastyczny w każdym tego słowa znaczeniu. Każdy akt śmierci jest każdorazowo aktem drastycznym, niezależnie od tego, czy będziemy rozpatrywać go z elementami ogłuszania, czy z poszanowaniem elementów zasad religijnych. Powtórzę jeszcze raz, akt śmierci jest zawsze drastyczny. Nikt z zaświatów do nas nie wrócił, więc nie znamy pełnego opisu, jakie w chwili śmierci są odczucia, czy to ludzkie, czy zwierzęce. Możemy tylko na podstawie badań prześledzić sposób zachowania – odruchy fizjologiczne i inne parametry, związane z aktem uboju zwierząt i sposobem jego przeprowadzenia. Jeśli chodzi o ubój z zastosowaniem ogłuszania, to sama czynność ogłuszania, również jest aktem, który wywiera pewien stres na zwierzętach. Bo nie łudźmy się, że przyłożenie zwierzęciu jakiegokolwiek urządzenia, które go ogłusza – czy będzie to urządzenie mechaniczne czy elektryczne – jest działaniem mało znaczącym.

Zdaniem nie można jednoznacznie i kategorycznie określić uboju rytualnego, jako bardziej brutalnego. – Badacze, w kwestii tego, czy ubój rytualny jest dla zwierząt źródłem dodatkowego cierpienia, są podzieleni – mówi Wałaszek i dodaje: – Jeśli chodzi o czynności związane z ubojem rytualnym, czy to będzie ubój typu halal czy ubój typu koszer, to każdorazowo przed dopuszczeniem takiego zwierzęcia do uboju, zwierzę jest badane i stwierdza się, czy może nadać się do tego rodzaju uboju. Pracownicy, którzy dokonują tych czynności, są to osoby bardzo wykwalifikowane (to mogę stwierdzić z czystym sumieniem), sprawne i sposób przeprowadzenia przez nich uboju jest jak najbardziej fachowy. Myślę, że to są rzeczy, które są bardzo ważne i ta kwalifikacja też jest bardzo ważna. Pracownik, który wykonuje ubój, to nie jest pierwszy lepszy z brzegu, który pracuje w zakładzie. Nie ma takiej możliwości musi spełniać odpowiednie warunki.

Nasz rozmówca zapewnił także, że cały proces uboju jest dokładnie monitorowany, tak, aby miał on jak najbardziej humanitarny przebieg. – Gdyby zaistniała jakakolwiek przesłanka, że zwierzę cierpi, każdorazowo jest przygotowany pracownik, który dokonuje czynności dodatkowego ogłuszenia. Nie ma tutaj pozostawienia zwierzęcia samego sobie, bądź dokonania uboju bez dodatkowego zabezpieczenia czy nadzoru – mówi kierownik tarnowskiej weterynarii i zaznacza: – Jeśli chodzi o takie sprawy, są one, tak, jak powiedziałem, dyskusyjne. Bo sposób przeprowadzenia uboju i jego późniejszej weryfikacji na podstawie np. odruchów, jakie ma zwierzę, jest zawsze różne, bo to jest gatunek, waga, stan odżywienia, kondycja. Zawsze te wszystkie rzeczy muszą być wzięte pod uwagę. Ale czy będziemy mieć do czynienia z ubojem rytualnym, czy z ubojem z elementem ogłuszania, każda śmierć jest rzeczą drastyczną. Bo jeśli ktoś przeprowadza ogłuszanie niefachowo, albo urządzenia są niesprawne, to również zwierzę doznaje dużej dozy cierpień, być może nawet większych. Więc najważniejszą rzeczą, jaką tutaj musimy stwierdzić to, czy ubój jest przeprowadzony prawidłowo: szybko, sprawnie i czy zwierzę nie otrzymuje jakichkolwiek dodatkowej, niepotrzebnej dawki cierpienia. I to jest każdym razem weryfikowana, zarówno przy uboju „normalnym” z użyciem ogłuszenia, jak i uboju na cele religijne, czyli bezpośrednim działaniu na zwierzęciu w celu jak najszybszego wykrwawienia go, bez użycia środków ogłuszających.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka