piątek, 24 października 2014 11:05

Natalia Szroeder: „Nie chcę poddawać się bez próby”

Autor Anna Piątkowska-Borek
Natalia Szroeder: „Nie chcę poddawać się bez próby”

Natalia Szroeder wychowywała się przy dźwiękach muzyki i wśród magii teatru. Od dziecka związana była ze sceną – występowała podczas muzycznych i teatralnych festiwali, zajmowała czołowe miejsca na konkursach wokalnych. W 2011 roku wygrała „Szansę na sukces”, śpiewając utwór Maryli Rodowicz „Cicha Woda”. Niedługo potem pojawił się jej debiutancki solowy singiel „Jane”. Za nim przyszły kolejne solowe dokonania młodej artystki oraz duety nagrywane wspólnie z Liberem. Natalia bardzo dużo koncertuje, a publiczność uwielbia ją nie tylko za jej talent i głos, ale też za osobowość. Nawet jeśli jest zmęczona, dla fanów zawsze znajduje czas. Teraz wszyscy z niecierpliwością czekają na jej debiutancką płytę. Artystka nie chce się jednak zbytnio z nią spieszyć. Jak mówi, to ma być ciekawa, dobra płyta.

Zdawałaś w tym roku maturę. Na jaki kierunek studiów ostatecznie się zdecydowałaś? Co Cię przekonało?

– Zdecydowałam, że będę studiować psychologię. Ta nauka od zawsze mnie interesowała. Nie wiem, jak będzie z moim wolnym czasem. Chciałabym teraz mocno skupić się na komponowaniu, tworzeniu muzyki, lecz nie chcę poddawać się bez próby. Czas pokaże, czy uda mi się pogodzić te dwie rzeczy.

Bardzo dużo koncertujesz. Na scenie czujesz się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Coś takiego jak trema to dla Ciebie chyba nie istnieje...?

– Stres zawsze mi towarzyszy przed występami, lecz jest to ten rodzaj stresu, który bardzo lubię – przyjemny, moblilizujący. Nigdy nie miałam problemu z tym, by „zjadała mnie trema”, od zawsze byłam na nią odporna, kochałam scenę.

Najwspanialsze chwile podczas koncertów...

– Wzruszenia, które czasem się pojawiają. Ze strony fanów, ale także z mojej strony, gdy widzę tłum ludzi, pod sceną śpiewających z pamięci moją piosenkę. Coś niesamowitego.

Niedawno pojawił się kolejny wspólny singiel Twój i Libera, „Teraz Ty”. Jak Wam się współpracuje? Czy wasze spojrzenie na to, jak ma utwór wyglądać jest podobne od początku, czy sprzeczacie się podczas pracy?

– Bardzo dobrze nam się współpracuje, również ze względu na to, że mamy podobne spojrzenie na muzykę. Dzięki temu dobrze się rozumiemy, nasze wizje są podobne, a praca w studio idzie szybko, sprawnie i owocuje fajnymi efektami.

Jako kilkulatka byłaś uczestniczką programu „Od przedszkola do Opola”. Co zapamiętałaś z tamtego występu?

– Naprawdę sporo!!! To było dla mnie spełnienie marzeń. Od zawsze śledziłam ten program w telewizji i wyobrażałam sobie, jak cudownie byłoby, gdybym mogła tam zaśpiewać. Niesamowita przygoda i ogromne pudło prezentów, które sprawiło mi chyba największą radość.

W 2011 roku wygrałaś „Szansę na sukces”, gdzie śpiewałaś piosenkę Maryli Rodowicz. Nie przeraził Cię utwór, na który trafiłaś? Byłaś pewnie doskonale przygotowana.

– Nie wiem dlaczego, ale zupełnie nie brałam pod uwagę, że mogę wylosować „Cichą Wodę”. Serio, zastanawiałam się nad wszystkimi utworami, ale ten zawsze omijałam w głowie. Nie dlatego, że go nie lubiłam, po prostu kobieca intuicja mówiła mi, by przeskoczyć dalej. A tu nagle - trachhh, „Cicha Woda”. Potem pomyślałam sobie: może tak miało być? Gdybym za dużo nad nim główkowała, mogłabym go nieźle przekombinować. A w tej piosence kluczem jest chyba właśnie prostota.

A powiedz coś o samym programie. Pan Wojciech Mann podtrzymuje uczestników na duchu?

– Bardzo polubiłam Pana Manna. Nie miałam wprawdzie przyjemności, by dłużej z nim porozmawiać, ale zamieniłam kilka słów i odniosłam bardzo przyjemne wrażenie. To miły i sympatyczny człowiek.

Jesteś silnie związana z Kaszubami, regionem, z którego pochodzisz, jego kulturą i tradycją. Co przede wszystkim wyróżnia go na tle innych części Polski?

– Niezwykle bogata tradycja, kultura oraz to, że kaszubski jest językiem, nie gwarą. Kaszubi są jedynymi, którzy mają swój język regionalny. Piękne jest także to, że silnie pielęgnujemy tradycje kaszubskie, staramy się, by nasza kultura nie zginęła, by trwała. Angażuje się w to coraz więcej młodych ludzi. Mamy liczne festiwale, np. festiwal Cassubia Cantat, mające na celu przypomnienie jak piękna i ważna jest nasza kaszubskość.

A czy są jakieś ciekawe zwyczaje i tradycje, nieznane w innych regionach kraju?

– Hmmm... Na przykład w lany poniedziałek tradycją nie jest lanie wody, a dyngowanie. Poprzedniego dnia przygotowujemy gałązki jałowca, którymi wcześnie rano dyngujemy rodzinę czy sąsiadów. Najlepiej, by byli jeszcze w łóżkach! :)

Występowałaś w zespole folklorystycznym Modraki, założonym przez Twojego Dziadka, teraz nagrywasz utwory w języku kaszubskim. Masz jeszcze jakieś inne pomysły, by promować ten region?

– Czas pokaże. Jedno jest pewne, zawsze będę pamiętać o tym, skąd pochodzę i zawsze będzie to dla mnie bardzo ważne.

Pracujesz nad własną płytą, której fani nie mogą się już doczekać. Zdradź choć odrobinę tajemnicy. Jaka będzie?

– Nie mogę powiedzieć, bo sama jeszcze nie wiem... Płyta cały czas „robi się”. Piosenki się zmieniają, czasami nawet mała zmiana w aranżacji wnosi zupełnie inny klimat. Nie spieszymy się, to ma być ciekawa, dobra płyta, na tym najbardziej nam i mi zależy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała
Anna Piątkowska-Borek

Cała prawda o... - najnowsze informacje

Rozrywka