Jej przygody obdzieliłyby niejedno dorosłe życie - a jej wciąż mało! Mowa o Neli - małej reporterce, która od kilku lat zaprasza czytelników do świata dzikiej przyrody.
Fascynujące opowieści zawarła w swoich 12. książkach - w ostatnich dniach ukazała się kolejna pt.: NELA i wyprawa do serca dżungli”. Ta dwunastolatka jest niesamowita! Ma swoje programy w radiu i TV, zakłada fundację, wkrótce ukaże się jej... czasopismo. Pomimo, że wciąż jest w drodze, udało nam się ukraść chwilkę na krótki wywiad:
Redakcja: Zbliża się mały jubileusz wydawniczy, czyli 5 lat od ukazania się pierwszej twojej książki, którą wydałaś w wieku 8 lat. Kto ją napisał?
Nela mała reporterka: - To już minęło 5 lat? Faktycznie:) Zupełnie nie zauważyłam. W międzyczasie ukazało się już 12 moich książek z różnych stron świata.
Moją pierwszą książkę „10 niesamowitych przygód Neli" pisałam z pomocą mamy. To jedna z moich ulubionych książek i wiem, że dzieci na niej zaczynają naukę czytania, bardzo się z tego cieszę. Opowiadam w niej o przygodach, jakie mnie spotkały między innymi w Tajlandii. Na jednej z wypraw odwiedzam schronisko dla tygrysów i karmiłam butelką z mlekiem młode tygryski. Miały po dwa miesiące, ale łapy tak duże, że bez problemu zakrywały mi stopę. Podczas karmienia tygrysek wbijał we mnie pazurki - chyba nie chciał bym mu uciekła z butelką. Czułam się jak kocia mama. Właśnie na okładce tej książki leżę przytulona do jednego z tych tygrysków. To było już po jedzeniu, kiedy postanowiły się zdrzemnąć.
Mówisz, że twoim idolem jest Steve Irwin. Czy znając jego historię boisz się dzikich zwierząt? Zbliżasz się do nich?
- Jestem bardzo ostrożna i nie podchodzę do nich tak blisko, jak Steve Irwin. Chociaż jego odwaga bardzo mi imponowała i uwielbiałam jego programy. Nurkowałam z rekinami, ale najpierw upewniłam się, czy gatunek który mieszka na danej rafie jest niebezpieczny dla ludzi. Rekiny mają swoje rejony, w których zwykle się pojawiają i przewodnik może z dużym prawdopodobieństwem określić, jakie rekiny spotkamy podczas nurkowania. Nie zanurkowałabym raczej z longimanusem, którego można spotkać na przykład na otwartych wodach w Egipcie. To bardzo ciekawski, agresywny i bezpośredni rekin. Trzeba znać zasady nurkowania z nim i bardzo uważać.
Po pierwsze - należy zawsze patrzeć się na niego i nie spuszczać z niego wzroku. Mieć głowę w jego kierunku, bo lubi atakować z zaskoczenia. Co ciekawe, dowiedziałam się, że podobną zasadę nurkowania stosuje się przy żarłaczu białym. Niektórzy (bardzo odważni) przewodnicy, jak decydują się wyjść z klatki podczas nurkowania, zakładają dwie maski - jedną normalnie, tak jak się zakłada, a drugą na tył głowy, aby żarłacz myślał, że cały czas go widzimy. Ale wracając do longimanusa - drugą zasadą jest to, aby wpłynąć nad jakąś rafę, aby z dołu nie mógł cię zaatakować. Czasami pływa się oczywiście w toni, więc nie ma rafy i wtedy najlepiej trzymać się razem.
Trzecia sprawa to - wiedzieć co zrobić, jak podpłynie blisko, żeby cię obejrzeć. Potrafi płynąć wprost na ciebie, więc najlepiej na takie nurkowanie zabierać ze sobą jakąś większą kamerę i odepchnąć jego pysk kamerą. Na pysku rekiny mają bardzo czułe miejsce - ampułki lorenziniego. O tym rekinie oraz o innych bardzo ciekawych opowiadam w mojej książce „Nela i tajemnice oceanów", są tam też kody QR do zeskanowania aplikacją See More. Można je zeskanować i obejrzeć między innymi film, jak longimanus podpływa wprost do kamery.
Co jest bardziej fascynujące - przyroda, czy krajobrazy? A może lokalna kultura, obyczaje?
- Wszystko jest piękne. Wszystko ze sobą tworzy niesamowity klimat i fantastyczne wspomnienia :)
Czego należy się bać w dżungli, na/w morzach, oceanach i gdzie lepiej nie wyjeżdżać?
- Przed wejściem do dżungli, pływaniem w morzu (nawet przy brzegu), trzeba dowiedzieć się jakie zagrożenia występują w danym rejonie. Bo są naprawdę zróżnicowane. W niektórych rejonach tropikalnych przy brzegu (na podłożu piaszczystym, czy kamienistym) można niestety spotkać rybę kamień, której czasami nie widać nawet jak się płynie z maską. Ona sobie leży na dnie i raczej nie poruszy się, nie ucieknie przed naszą stopą, jak będziemy wchodzić do wody. Jej jad jest śmiertelny. Ona jest niebezpieczna tylko jak się na nią nadepnie lub dotknie. To nie jest agresywny gatunek, który chce zrobić krzywdę człowiekowi, tylko ma taki sposób obrony przed atakiem. Rybę kamień można spotkać na różnych głębokościach. Widziałam je przy brzegu, ale też na wrakach na głębokości około 18 metrów. Te ryby też opisuję w mojej książce „Nela i tajemnice oceanów". Są też inne zagrożenia, jak meduzy, agresywne rekiny, czy lamparty morskie.
Do dżungli najlepiej iść z przewodnikiem, który zna dżunglę, wie jak się po niej poruszać i przede wszystkim umie dostrzec zagrożenia. Byłam w jednej dżungli, do której musiałam zakładać specjalne worki na stopy, takie wysokie jak podkolanówki, aby chroniły mnie przed pijawkami chodzącymi po ziemi jak gąsienice. Było ich tyle, że cały czas, nawet stojąc w miejscu maszerowałam, aby zrzucać je z nóg.
Ile znasz języków obcych - a może jest inny sposób porozumiewania się z lokalną społecznością?
- Znam język angielski, ale wybierając się do Ameryki Południowej powinno się znać też hiszpański chociaż komunikatywnie, bo nie wszyscy w Ameryce Południowej znają angielski. Można też dogadywać się również na migi. Język gestów jest podobny prawie na całym świecie. Mówię „prawie", bo jak byłam na przykład u plemion w Etiopii to należało uważać, jeżeli ktoś z plemienia wydał dźwięk „ułu" - to oznaczało, że mu się coś nie podoba i wtedy lepiej było się oddalić.
Najbardziej pasjonująca przygoda?
-Teraz byłam na Antarktydzie, na której nawet nocowałam w śpiworze pod otwartym niebem. Niebo nad Antarktydą jest niesamowite :)
Jako 12-latka masz już swoje programy w radiu i TV. Jedna z twoich 12. książek trafiła na listę lektur szkolnych. Czego chcieć więcej?
- Bardzo cieszę się, że moje książki, programy i audycje podobają się dzieciom. Jest to bardzo duże wyróżnienie. Jestem w trakcie zakładania fundacji, która ma zajmować się ochroną naturalnych środowisk na świecie, obserwacją zwierząt, badaniami naukowymi i pomocą weterynaryjną. Ale fundacja, tak samo jak moje książki i filmy, będzie miała przekaz skierowany do dzieci, które będą mogły stać się badaczami i odkrywcami, a nawet wyjechać do jednej z moich stacji badawczych, które zamierzam otworzyć. Wszelkie szczegóły będę podawać na moim Facebooku! Jestem też w trakcie pisania tekstów do mojego nowego czasopisma, które ma się wkrótce ukazać.
Życzę dalszych sukcesów i kolejnych… emocji!
Rozmawiała Natalia Mądry