środa, 18 grudnia 2019 14:37

Neutralność klimatyczna, ponownie bez Polski

Autor Głos 24
Neutralność klimatyczna, ponownie bez Polski

Podczas unijnego szczytu w Brukseli przywódcy krajów UE porozumieli się w sprawie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Tylko jeden kraj odmówił zobowiązania się do osiągnięcia tego celu, była nim Polska; w tym momencie chyba największy hamulcowy dobrych zmian w Unii Europejskiej.

,,Polska będzie w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej, zgodnie ze swoimi celami’’- zapowiedział Premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu pierwszego dnia obrad. Dodał również- ,,że są kraje, które mają zupełnie inną sytuację gospodarczą, technologiczną, społeczną, ale Polska nie jest winna temu, że akurat jesteśmy w takim, a nie innym położeniu, jeśli chodzi o nasz system energetyczny”.

Część polskiego społeczeństwa odbiera ten ruch ze strony rządzących jako ogromny sukces. Pokazanie swojej autonomii oraz nie poddawanie się naciskom ze strony większych i silniejszych.

Chyba już nie wątpi, że zmiany klimatyczne nie są wyimaginowanym problemem. Wkrótce pojawią się częstsze ekstrema temperatur, intensywniejsze susze oraz opady, a także trudności z dostępem do wody pitnej. Czy za niedługo będzie za późno na uratowanie naszego środowiska? Otto Pörtner z IPCC1twierdzi, że nawet po 2020 roku będzie można klimat uratować. „Tylko im dłużej będziemy zwlekać, po tym bardziej drastyczne środki będziemy musieli później sięgnąć”, dodaje.

Decyzję Premiera Morawieckiego odbieram jako ogromną porażkę oraz celowe działanie na niekorzyść Unii Europejskiej. Jak jako wspólnota chcemy przekonać inne gospodarki, w tym chińską, do zredukowania emisji gazów cieplarnianych do poziomu zero netto skoro sami wewnątrz organizacji nie dajemy sobie rady? W drugiej połowie przyszłego roku, niezależnie od weta Polski, Unia Europejska wpisze sobie neutralność klimatyczną jako prawnie wiążący cel na 2050 rok w ramach prawa klimatycznego. Nie będzie się już wtedy liczyło czy Polska łaskawie poprze inicjatywę czy nie, ponieważ przepisy w obszarach ochrony środowiska i klimatu są uchwalane większością głosów. Zatem nasze weto obliczone na wyrwanie miliardów euro i kupienie czasu to gra  krótkoterminowa. Niestety do czasu szczytu UE-Chiny, który odbędzie się we wrześniu 2020, najprawdopodobniej nic się nie zmieni. UE dalej nie będzie miała wspólnego celu i tym samym jej głos nie będzie tak silny jak mógłby być.

Przedkładając interes lobby węglowego, Polski premier oraz Polska dyplomacja, ograniczają możliwości budowania nowoczesnych technologii energetycznych w kraju, skazując go na pozostawanie w technologicznej drugiej lidzie. Po za tym, pozostawanie poza celem klimatycznym UE, może spowodować, że nasz kraj zostanie wykluczony z przyszłych negocjacji budżetowych w zakresie energii.  Realizacja takiego scenariusza skaże Polskę na niedoinwestowanie sektora energii i przemysłu i pozostanie krajem w tym zakresie marginalnym. Wreszcie, taki scenariusz musi oznaczać, że wciąż Polska pozostanie, pod rządami obecnej władzy, krajem, który nie decyduje o przyszłości Wspólnoty Europejskiej, a zajmuje się wyłącznie kontestowaniem decyzji, z których sam się wyklucza.

Czy naprawdę chcemy spowalniać dobrą zmianę?

Liliana Śmiech, Młodzi Demokraci Kraków

Niniejszy felieton prezentuje poglądy autora i może lecz nie musi być zbieżny z poglądami redakcji.

1 Intergovernmental Panel on Climate Change

Polityka

Polityka - najnowsze informacje

Rozrywka