Fundacja Nomina Rosae to ludzie, dzięki którym można doświadczyć piękna przeszłości. Tworzą wystawy, filmy, spektakle teatralne przenoszące widzów w czasy przedwojenne, a nawet w epokę Jagiellonów. Ciągle mają nowe pomysły. O fundacji, której działalność coraz częściej doceniana jest nie tylko w Nowym Sączu, ale w całej Małopolsce, rozmawiamy z dr Marią Molendą - prezes Fundacji Nomina Rosae.
Fundacja istnieje już 15 lat. Jak to w ogóle się zaczęło i kto ją tworzy?
- Pomysł stworzenia Fundacji przyszedł mi do głowy jeszcze w czasie studiów na wydziale historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Chciałam prowadzić wyjątkową działalność, która łączyłaby historię ze sztuką i teatrem. Zależało mi na realizowaniu różnego rodzaju działań artystycznych i historycznych. W tej chwili w Fundacji aktywnie działa kilka osób, w tym Maciej Walasek, który jeszcze w czasie swoich studiów zaczął udzielać się w przygotowaniu naszych wydarzeń i programów, przez kilka lat organizował piknik „Złote Popołudnie”, imprezę inspirowaną XIX wiekiem i nastawioną na promocję zabytków małopolskich. Kilka lat temu nawiązaliśmy również współpracę z historykiem Łukaszem Połomskim, ponieważ chcieliśmy również przybliżać historię mieszkańców Nowego Sącza pochodzenia żydowskiego.
Na czym opieracie swój budżet? Kto wam pomaga? Macie jakiś szczególnych przyjaciół?
- Finansujemy nasze programy z grantów oraz dzięki prowadzeniu odpłatnej działalności statutowej. Ogromnie ważni są dla nas darczyńcy. Bardzo chcielibyśmy, żeby więcej osób zainteresowało się naszą działalnością i wspierało nas stale, nawet niewielkimi wpłatami. Bardzo by to ułatwiło prowadzenie naszych działań i realizację planów, a mamy ich dużo i myślę, że są ważne dla Nowego Sącza i szerzej - naszej polskiej kultury, Przez klika lat dotował nas wspaniały człowiek – ś.p. Pan Charles Merrill, wybitna postać i jego wspaniała żona Julie Boudreaux.
Jesteście ambasadorem Nowego Sącza i Polski pokazując ginącą kulturę Galicji na wystawach i konferencjach ogólnopolskich i poza jej granicami. Jakie działania są najważniejsze, aby utrwalić pamięć o ludziach, którzy odeszli, miejscach, które już należą do przeszłości. Czy uda się ją ocalić?
- Na pewno bardzo ważna jest edukacja i zachowanie pamięci. Gromadzenie wspomnień, źródeł, pamiątek przeszłości i w oparciu o nie budowanie ciekawego przekazu dla następnych pokoleń. Przekaz ten może przybierać różną formę – filmu, spektaklu, wystawy, książki czy pomnika. Wszystkie te możliwości staramy się wykorzystywać, aby być właśnie takimi ambasadorami pamięci o przeszłości i jednocześnie inspirować kolejne osoby do zajmowania się kulturą i historią.
Macie imponujący dorobek - wystawy, spektakle, wydawnictwa, nawet produkcje filmowe. Z czego jesteście szczególnie dumni?
- Z realizacji filmu o Bolesławie Barbackim. To wyjątkowa postać w historii Nowego Sącza. Było to dla nas naprawdę duże przedsięwzięcie i cieszymy się, że udało się je zrealizować. Ważne dla nas są również prowadzone przez nas programy edukacyjne – cykliczny Labirynt Historii realizowany od lat z MCK SOKÓŁ, a także zrealizowany już kilka lat temu program „Sądecki Sztetl – Młodzi Ambasadorzy Tolerancji”. Cenimy także naszą współpracę z księdzem Dariuszem Chwastkiem. Dzięki niej powstał „Dom Historii”, w którym zorganizowaliśmy kilka bardzo ciekawych wystaw m.in. „Codzienność pod okupacją. Nowy Sącz 1939-1945”.
Wróćmy jeszcze do wyprodukowanego z wielkim pietyzmem filmu „Portret Polaka” o Bolesławie Barbackim. Dlaczego ta postać jest taka ważna? Czy Wasze działania odniosły skutek i przybliżyły ją współczesnym sądeczanom?
- Bolesław Barbacki był wspaniałą postacią w historii Nowego Sącza. Był znakomitym artystą i jednocześnie wielkim społecznikiem. Aktywnie angażował się w szeroką działalność na rzecz budowania niepodległego państwa polskiego poprzez działalność społeczną i kulturalną. Mam nadzieję, że film o nim będzie chciało zobaczyć jeszcze więcej sądeczan. 1 listopada br. odbyła się również emisja na kanale TVP Kraków. Mieliśmy po nim wiele ciepłych słów od widzów z całej Polski.
Z dużym zainteresowaniem obserwuję kolejną waszą działalność - Sądecki Sztetl, w który szczególnie zaangażowany jest dr Łukasz Połomski. Czy na Sądeczyźnie jest jeszcze dużo uprzedzeń wobec Żydów?
- Niestety uprzedzenia bywają nieodłącznym elementem w postawach wielu ludzi. Nas jednak cieszy to, że wiele osób ich już nie ma, a raczej są zainteresowani historią ludzi, którzy przez wieki współtworzyli historię Nowego Sącza i Sądecczyzny. Ich tragiczny los jest najgorszą kartą w historii naszego miasta i naszym obowiązkiem jest pamiętanie o ofiarach i nawiązywanie relacji z potomkami tych, którzy przeżyli.
Od lat szyjecie wyjątkowe stroje, przenosząc się niejako w przeszłość i poszukując oryginalnych wzorów, naturalnych materiałów i detali. Teraz będzie można je zamówić i kupić w Atelier Nomina Rosae. Dla kogo jest adresowana ta pracownia?
- Nasze Atelier będzie przygotowywać zarówno ubiory historyczne, jak i ubrania współczesne, ale inspirowane modą historyczną. Każdy, kto ma ochotę na wyjątkowy ubiór, znajdzie u nas coś dla siebie. Będzie można u nas zamówić m.in. pełne uroku damskie bluzki inspirowane secesją, męskie płaszcze i kamizelki – teraz bardzo trendy – np. w stylu Peaky Blinders, czy ubrania z niezwykłych tkanin. Planujemy również linię inspirowaną ludowym strojem lachowskim. Zapraszamy do śledzenia nowo powstałego fanpage’u Atelier Nomina Rosae na Facebooku. I oczywiście składania zamówień!
Jakie wyzwania stawiacie przed sobą w 2020 roku i czego wam życzyć?
- Już teraz nasz przyszły rok zapowiada się pracowicie. Będziemy rozwijać w Sączu Festiwal Bolesława Barbackiego, łączący malarstwo, muzykę, teatr, film, modę. Chcemy stworzyć festiwal bardzo otwarty na ludzi, inspirujący i barwny. Planujemy również w Polsce szereg działań upamiętniających 500-lecie urodzin króla Zygmunta Augusta z dynastii Jagiellonów. To postać ważna i niezwykle ciekawa. Chcemy nadal rozwijać Labirynt Historii. W przyszłym roku czeka nas specjalna, jubileuszowa edycja. Bardzo ważne dla nas jest także coroczne upamiętnianie rocznicy masowej zagłady żydowskiej społeczności Nowego Sącza, która miała miejsce w sierpniu 1942 r.
Co do innych naszych planów to będziemy się starać zebrać środki na wydanie wyjątkowego, pięknego albumu o modzie i stylu życia mieszczan w miastach galicyjskich w II połowie XIX w. Ilustrować go będą setki zabytkowych fotografii, które gromadzimy od kilku lat. Zajmiemy się także, wspólnie z TVP Kultura, produkcją filmu Anhelli w reżyserii Barbary Nałęcz-Nieniewskiej. A czego nam życzyć? Siły, życzliwych ludzi na naszej drodze i oczywiście finansów. Bardzo zachęcamy do wspierania Fundacji – informacje, w jaki sposób to zrobić znajdują się na naszej stronie www.nomina.pl w zakładce „Zostań Darczyńcą”.
Dziękuję za rozmowę i życzę, spełnienia tych planów.
Marzena Gitler
Zdjęcia: fot. główna: autor Stanisław Rozpędzik. Na zdjęciu ze strony Fundacji Nomina Rosae są Maria Molenda (pierwszy rząd druga od prawej), obok Krzysztof Kargol, współtwórca festiwalu Bolesława Barbackiego, i od lewej Maciej Walasek. Fotografia po wspólnym spektaklu Fundacji Nomina Rosae i Teatru Nowego z Nowego Sącza w zamku w Pieskowej Skale.
Fot. 2 Piotr Droździk, modelka Gabriela Głód, Fot. 3 Piotr Droździk, modelka Kasia Raczek
Działania Fundacji można wsprzeć finansowo:
Fundacja Nomina Rosae Ogród Kultury Dawnej, ul. Jagiellońska 44, 33-300 Nowy Sącz
Tel. +48 603 062 247, +48 509 141 840, E-mail: fundacja@nomina.pl
KRS: 0000205435
ING Bank Śląski: 39 1050 1722 1000 0022 8058 2343