Ksiądz Bronisław Markiewicz jest znany nie tylko jako założyciel Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła i błogosławiony Kościoła. W pamięci potomnych zapisał się także jako autor dramatu w którym zawarł proroctwo, jakie miało paść z ust Anioł Stróża Polski. W przepowiedni mowa jest o wojnie, której groza "będzie tak wielka, że wielu ze strachu postrada rozum". Poza apokaliptycznymi obrazami w proroctwie zawarta jest także zapowiedź wyboru Polaka na papieża.
Przyszły błogosławiony urodził się w 1842 roku w Pruchniku (woj. podkarpackie), jako szóste z jedenastu dzieci Jana Markiewicza, burmistrza tej miejscowości i Marianny Gryzieckiej.
W 1908 r. kapłan opublikował dramat, zatytułowany "Bój bezkrwawy". W jego siódmym akcie zawarł przepowiednie Anioła Stróża Polski. Brzmi ono następująco:
"Pokój wam, słudzy i służebnice Pańscy! Ponieważ Pan najwyższy was więcej umiłował aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście oczyściwszy się z waszych grzechów, stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą karę sroższą od waszej „w zupełności grzechów swoich” (por. 2 Mch 6,16). Oto już stoją zbrojne miliony wojsk z bronią w ręku, straszliwie morderczą. Wojna będzie powszechna na całej kuli ziemskiej i tak krwawa, iż naród położony na południu Polski wyginie wśród niej zupełnie. Groza będzie tak wielka, że wielu ze strachu postrada rozum. Za nią przyjdą następstwa jej: głów, mór na bydło i dwie zarazy na ludzi, które więcej ludzi pochłoną aniżeli sama wojna. Ujrzycie zgliszcza, gruzy naokół i tysiące dzieci opuszczonych, wołających chleba. W końcu wojna stanie się religijna. Walczyć będą dwa przeciwne obozy: obóz ludzi wierzących w Boga i obóz niewierzących Niego. Nastąpi wreszcie powszechne bankructwo i nędza, jakiej świat nigdy nie widział, do tego stopnia, że wojna sama ustanie z braku środków i sił. Zwycięzcy i zwyciężeni znajdą się w równej niedoli i wtedy niewierni uznają, że Bóg rządzi światem i nawrócą się, pomiędzy nimi wielu Żydów. Wojnę powszechną poprzedzą wynalazki zdumiewające i straszliwe zbrodnie popełnione na całym świecie".
Dalsza cześć przepowiedni zawiera przekaz skierowany do Polaków i ich szczególnej roli, jaką mają oni odegrać w Bożych planach:
"Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogim. I tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidziane braterstwo ludów. Bóg wyleje na was wielkie łaski i dary, wzbudzi między wami ludzi świętych i mądrych i wielkich mistrzów, którzy zajmą zaszczytne stanowiska na kuli ziemskiej. Języka waszego będą się uczyć na uczelniach na całym świecie. Cześć Maryi i Najśw. Sakramentu zakwitnie w całym narodzie polskim. Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego papieża. Ufajcie przeto w Panu, bo dobry jest, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy. On pokornych podwyższa i daje im łaskę, a pysznych poniża i odrzuca na wieki. Szukajcie przede wszystkim Królestwa niebieskiego, dóbr duchowych, które trwają na wieki, bo co nie trwa na wieki, nie jest dobrem prawdziwym. Tym sposobem zapełnicie niebo, a na tej ziemi znajdziecie szczęście, jakiego świat dać nie może.
Polacy, Bóg żąda od was nie walki, jaką staczali najlepsi przodkowie wasi na polach bitew w chwilach stanowczych, ale bojowania cichego, pokornego i znojnego na każdy dzień, szczególnie przeciw nieprzyjaciołom waszych dusz; żąda od was walki w duchu Chrystusowym i w duchu Jego Świętych. On chce od was, abyście każdy na swoim stanowisku, wiedli przede wszystkim na każdy dzień bój bezkrwawy. Tylko pod tym warunkiem dostaniecie się do nieba, a w dodatku zajmiecie już na tej ziemi święte stanowisko pomiędzy narodami. Pokój wam!"
(Ks. Br. Markiewicz, "Bój bezkrwawy", wyd. III, Michalineum 1979 r., s. 53-55)
O znaczeniu przepowiedni oraz postaci samego błogosławionego porozmawialiśmy z michalitą, ks. Krzysztofem Pelcem, redaktorem serwisu michalici.pl.
Zanim przejdziemy bezpośrednio do proroctwa, chciałbym zapytać księdza o postać ks. Bronisława Markiewicza, założyciela michalitów. Mógłby ksiądz pokrótce przybliżyć jego sylwetkę?
– Założyciel michalickich zgromadzeń zakonnych bł. Bronisław Markiewicz (1842-1912) pochodził z Pruchnika, z Galicji. Od swoich rodziców Jana i Marianny otrzymał, podobnie jak reszta jego rodzeństwa, głębokie wychowanie religijne i patriotyczne. W młodości jednak będąc w gimnazjum stracił wiarę pod wpływem nauk swoich wykładowców. Wiarę i spokój sumienia odnalazł po lekturze Józefa Korzeniowskiego. W 1863 r. chciał się bić o Polskę uczestnicząc w powstaniu styczniowym. Jednak po spotkaniu z tajemniczym młodzieńcem, zwanym Aniołem Polski poszedł do seminarium w Przemyślu, został księdzem, ale szukał jeszcze „powołania w powołaniu” – realizacji swojej pasji i „Patriarchy” swojego mistrza. W tym celu, za zgodą biskupa przemyskiego wyjechał do Włoch i tam trafił pod skrzydła św. Jana Bosco – został salezjaninem. Odtąd już wiedział, że praca z „dziatwą” biedną i opuszczoną będzie jego powołaniem. I tej pracy odda się odtąd z całego serca i ze wszystkich sił po powrocie do Galicji w marcu 1892.
Jak zapewne wiemy, w drugiej połowie XIX wieku po drogach Galicji błąkało się wielu bezdomnych młodych ludzi i dzieci. Ks. Markiewicz poznał w Turynie metodę pracy ks. Jana Bosko i chciał tę metodę przeszczepić na grunt galicyjski: chciał mądrze pomóc młodym dając im konkretne umiejętności – uczył więc zawodu i dawał jak najlepsze wykształcenie. Jego wezwanie „Powściągliwość i Praca” oznaczało poprzestawanie na tym, co konieczne do życia i umiłowanie wartości pracy, rozumianej całościowo jako praca fizyczna, duchowa i umysłowa. Wymagał sporo od swoich wychowanków, ale też bardzo dużo od siebie…
Tu warto wspomnieć, że ks. Markiewicz odszedł od salezjanów, aby założyć nowe zgromadzenie. Kapłan nie doczekał jednak zatwierdzenia go przez Watykan.
– Ks. Markiewicz początkowo nie miał zamiaru odchodzić od salezjanów, zmusiła go do tego zaistniała sytuacja. Była nią wizytacja ks. Mojżesza Veronesiego - salezjanina z Włoch i jego zalecenia, niemożliwe do zrealizowania w rzeczywistości polskiej. W oczekiwaniu na kościelne zatwierdzenie Zgromadzenia, ks. Bronisław zakłada świeckie stowarzyszenie „Towarzystwo Powściągliwość i Praca”, mające na celu wychowanie opuszczonych dzieci i młodzieży.
Dlaczego jako patrona dla niego ks. Markiewicz obrał akurat św. Michała Archanioła?
– Nabożeństwo do świętego Michała Archanioła u bł. Bronisława Markiewicz ewaluowało, stawało się żywe od czasów papieża Leona XIII i jego Inwokacji do św. Michała Archanioła (1886 r.). Jednak pierwszą propozycję przyjęcia nazwy: „Towarzystwo św. Michała Archanioła” wysunął w 1900 roku książę Michał Radziwiłł. W marcu 1901 r. ks. Markiewicz pisze do Michała Radziwiłła: „Świętego Michała czcimy osobliwie i św. Franciszka Salezego; i tak dalej będzie za łaską Bożą. Byłbym wielce szczęśliwym, gdyby Stolica Apostolska pozwoliła nam nazywać się Towarzystwem św. Michała Archanioła i rozszerzycielami czci jego na kuli ziemskiej. Tudzież św. Franciszek Salezy i ks. Bosco cieszyliby się z tego”.
Do swoich zaś wychowanków w Rzymie kieruje następujące słowa: „Postanawiamy rozszerzać cześć św. Michała Archanioła w sposób szczególniejszy. Oto gdy nie będzie w jakiej miejscowości kościoła pod jego imieniem, to go założymy. Gdy nie będzie zakładu tamże imienia jego, to mu je nadamy. Żołnierzom naszym młodocianym umieścimy na sztandarze św. Michała. Tym sposobem zetrzemy się we walny sposób z masonią i ze szataństwem, które nią przewodzi... Gdyby nam Stolica Apostolska pozwoliła nazywać się Towarzystwem św. Michała Archanioła, byłoby to dla nas wielkim zaszczytem i szczęściem”.
Przechodząc już do podania o spotkaniu z Aniołem Polski - czy poszczególne państwa posiadają swoich opiekunów postaci aniołów stróżów? Jest to zgodne z teologią katolicka?
– Tradycja Aniołów Stróżów państw i miast jest znana od dawna. Jako pierwsi szeroki kult rozwinęli katoliccy królowie Hiszpanii, którzy szerzyli cześć św. Michała Archanioła i aniołów jeszcze przed ostatecznym zwycięstwem w 1492 r. nad muzułmańskimi Maurami. Już w 1406, za decyzją swych biskupów, ogłosili i czcili Anioła Stróża Królestwa Majorki, a od 1407 oddawali część Aniołowi Stróżowi Palmy, stolicy Majorki. W 1411 powstało oficjum na cześć Anioła Stróża Valencii (obecnie ośmiotysięcznego miasta), a w 1446 zostało ogłoszone święto ku jego czci. Fernando VII, król hiszpański, otrzymał od papieża Leona XII pozwolenie na obchodzenie święta Anioła Stróża Hiszpanii, które było celebrowane 1 października.
Co do ks. Markiewicza, on sam nigdzie nie mówi, że spotkał go osobiście… Po latach w jednym ze Słówek tak wspominał wydarzenia z dnia 3-go maja 1863 roku:
„(...)Właśnie wtedy zdawałem maturę gimnazjalną w Przemyślu. Tegoż dnia kolega mój Józef Dąbrowski, zadyszany i cały blady, wpada do mej izby i ze wzruszeniem opowiada mi, że z całym gronem kolegów spotkał na ulicy jakiegoś niezwykłego młodzieniaszka wiejskiego lat 16. Był ubrany w białe siermięgę, przepasaną pasem, z różańcem w ręku, z obliczem rozpromienionym, z wielkim przejęciem i uniesieniem ducha opowiadał dziwne rzeczy, dotyczące Polski i świata całego”.
Młodzieniec ten mówił o przyszłości, teraźniejszości i przyszłości Polski, o sławnych mężach z naszego narodu, o wszechświatowej wojnie, o zmartwychwstaniu Polski i wielkiej przyszłości naszej ojczyzny. Znamiennym było to, że ten prosty na pozór młodzieniec przemawiał językiem człowieka wysoce uczonego. Gdy zaś Józef Dąbrowski zagadnął owego młodzieńca, jakie ma na to dowody i znaki, że się tak się stanie wtedy tamten na osobności powiedział mu o tym wszystkim, co Dąbrowski skrywał w swoim sercu, a co było wiadomo tylko jemu i Bogu. Bronisław przyjął usłyszane w duchu wiary i za nimi poszedł – wkrótce zapukał do furty seminarium w Przemyślu. Bóg znajduje drogi, które pomagają nam iść do Niego.
Czy Kościoła zajął jakieś stanowisko wobec proroctwa ks. Markiewicza?
– Kościół nigdy nie zajmował oficjalnego stanowiska wobec proroctwa przypisywanemu ks. Br. Markiewiczowi. Nie jest to konieczne. Przed opublikowaniem swojego dziełka „Bój bezkrwawy”, w którym opisuje wydarzeni z 3 maja 1863 r. ks. Markiewicz zapytał o zgodę na druk swojego biskupa. Ten drukować pozwolił.
Przechodząc do samego proroctwa spisanego przez ks. Markiewicza, czy jest ono nadal aktualne? Pochodzi z 1863 r., czyli ma już 159 lat temu. Wydaje się, że część z niego się dokonała, mam na myśli tutaj głównie wybór papieża Polska czy zapowiedzi wojny, którą można odczytywać choćby w kontekście konfliktu 1914 r. Taka interpretacja jest trafna?
– Bez wątpienia ks. Markiewicz przewidział wybuch I wojny światowej i nie miał wątpliwości, że z powodu postępu technicznego wojna będzie straszna i będzie prowadzić też do wielu następstw. Jedne z nich to powstanie państw, które wcześniej nie istniały, ale też wojna doprowadziła do nędzy w wielu rejonach Europy. Przy czym bałbym się dosłownie traktować wypowiedź Anioła Polski odnosząc ją w całości do konkretnych wydarzeń. Są to wydarzenia natury apokaliptycznej i należy je czytać w kluczu religijnym, a nie stricte historycznym.
Co zaś do polskiego Papieża to nie tylko ks. Markiewicz o tym mówił i tego pragnął. Juliusz Słowacki pisał tak:
Pośród niesnasków – Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otwarty tron.
Akurat to proroctwo bł. Bronisława Markiewicza sprawdziło się dosłownie. Był przekonany, jak wielu innych jemu współczesnych, że być może Opatrzność wybierze spośród Polaków Papieża, bo polski, katolicki naród zasługuje na to ze wszech miar.
A czy w kontekście proroctwa możemy którąś z dotychczasowych wojen światowych nazwać konfliktem ludzi wierzących i niewierzących?
– Myślę, że nie można tak interpretować wojny. Wojny wybuchają z powodu ludzkiej pychy, pogardy dla drugiego człowieka.
Jak interpretować fragment o zagładzie narodu z południa Polski? Czy chodzi o Holocaust?
– Nie bardzo wiem, co miał na myśli bł. Bronisław pisząc o zagładzie narodu z południa Polski. Myślę, że holokaust był tak okrutną i wielką zbrodnią, że aż trudną do wyobrażenia.
Czy część proroctwa dotycząca chwały państwa polskiego już się spełniła?
– Polakom nie brakuje ludzi mądrych, świętych czy wielkich mistrzów. Nie trzeba być prorokiem żeby to zauważyć.
Na uwagę zasługuje ostatni fragment mówiący o „boju bezkrwawym”. Jest on stosunkowo najmniej enigmatyczny. Na co zwrócić uwagę, czytając ten fragment?
– „Bój bezkrwawy” przypomnę, jest to dramat z 1908 r. w siedmiu odsłonach. Dzisiaj możemy powiedzieć w duchu wiary i działania, że bój bezkrwawy to zmaganie z samym sobą. Z własnym egoizmem, lenistwem, brakiem powściągliwości. A to jest najważniejsza i najtrudniejsza walka na świecie.
Fot. główne: archiwum Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła