Ukrainka Inna opowiedziała o próbie ewakuacji spod Kijowa. – Umówiliśmy się z okupantami i pozwolili nam wyjechać ze wsi. Machali rękami na pożegnanie. A potem zobaczyłam rakietę – opowiada w telewizji Nastojaszczeje Wriemia.
Podczas ewakuacji ze wsi Peremoha zginęło 7 osób, w tym 13-letni syn kobiety. W reportażu prowadzonej przez Radio Wolna Europa telewizji Nastojaszczeje Wriemia Inna opowiada, że wraz z dziećmi ukrywała się w Peremosze, ponieważ liczyła, że Rosjanie tam nie dojdą. Niestety, wojcka dotarły i do tej wsi. Kobieta, obawiając się o życie (wojska zabijały cywilów), zdecydowała się na podjęcie próby ucieczki. Razem z nią wieś chciało opuścić ok. 20 osób w 5 samochodach.
– Baliśmy się, ale słyszeliśmy, że ludzie wyjeżdżają ze wsi i postanowiliśmy spróbować. (…) Na każdym etapie umawialiśmy się z okupantami, prosiliśmy, żeby nas wypuścili
– relacjonowała Inna i dodała:
– Rosjanie postawili warunki: mamy jechać polną drogą, bo na asfaltowej stała rosyjska kolumna
– mówiła kobieta.
Ukraińcy mieli iść pieszo obok samochodów. Znajdujące się na ostatnim posterunku wojska pozwolili samochodom przejechać przez główną drogę. Potem żołnierze „machali im z transporterów”. Ostrzał rozpoczął się, gdy samochody wjechały na pole i ludzie do nich wsiedli.
– Otworzyliśmy drzwi i rzuciliśmy się na ziemię. Czołgałam się po polu, ciągnąc za sobą trzyletniego syna za kaptur
– relacjonowała Inna.
Podczas próby opuszczenia wsi zginęło 7 cywilów.
Inf.: Radio Zet
Fot.: Stowarzyszenie Nowosądeckie Serducho
czytaj również: