Ciągle słychać echa historii 18 dawek szczepionki, którą poza kolejnością zaszczepiono m.in. aktorów, tymczasem, jak informuje Gazeta Wyborcza, 90 dawek szczepionki przeciw Covid-19 musiało zostać wyrzuconych, bo zawiodła logistyka.
Miało to miejsce w jednym z 22 szpitalach węzłowych, w których odbywają się szczepienia grupy „zero” - Szpitalu Luxmed Onkologia. Dostarczone z Agencji Rezerw Materiałowych szczepionki przez kilka godzin leżały w recepcji. Tymczasem należało je natychmiast umieścić w chłodni.
Teraz dostawca, firma Pharmalink, która dysponuje specjalnym sprzętem do przewożenia szczepionek i Luxmed Onkologia przerzucają się odpowiedzialnością.
– Paczka miała przyjść do południa, bo o 14 rozpoczynaliśmy szczepienia – powiedział "Wyborczej" jeden z pracowników przychodni. – Inne nasze jednostki przesyłki dostały, tylko do nas nie dotarła. Około południa zaczęliśmy gorączkowo szukać. Wtedy okazało się, że paczka z 90 dawkami leży w recepcji od rana. Wszystkie szczepionki do wyrzucenia, bo poza lodówką mogą leżeć tylko dwie godziny - dodaje pracownik.
Jak się okazało, kurier dostarczył przesyłkę do recepcji ogólnej i – według Luxmed Onkologia – nie poinformował o zawartości, dlatego z innymi paczkami i listami leżała i czekała aż zostanie zasegregowana. Tymczasem pracownicy czekali na nią w recepcji na pierwszym piętrze.
Ale swojej winy nie widzi Pharmalink. – Zamówienie zrealizowaliśmy prawidłowo. Kurier przekazał przesyłkę zgodnie z miejscem wskazanym przez Luxmed. Kurier powiedział osobie, która odbierała przesyłkę, że paczka zawiera produkty lecznicze do przechowywania w temperaturze od 2 do 8 st. C. List przewozowy zawierał informację, że w paczce są szczepionki, a pracownik firmy Luxmed pokwitował jej odbiór – powiedział Gazecie Wyborczej Marcin Janik, członek zarządu firmy Pharmalink.