poniedziałek, 13 grudnia 2021 08:34

Bochnia: Teren kopalni został zamknięty, postawiono straże i zapory z ciężkiego sprzętu

Autor Mirosław Haładyj
Bochnia: Teren kopalni został zamknięty, postawiono straże i zapory z ciężkiego sprzętu

13 grudnia obchodzimy 40. rocznice wprowadzenia Stanu Wojennego. Z tej okazji publikujemy fragment tekstu autorstwa Ireneusza Sobasa w którym opisany został przebieg strajku w bocheńskiej kopalni soli.

Poniższy fragment zaczerpnięty został z artykułu Ireneusza Sobasa „Bocheńska kronika stanu wojennego”, zamieszczonego w grudniowym numerze miesięcznika „Kronika Bocheńska”.

Strajk okupacyjny w Kopalni Soli Bochnia zorganizował przewodniczący Komisji Zakładowej „S”, Józef Mroczek. Stan wojenny zastał go u rodziny na Śląsku. Nie bez problemów powrócił taksówką do Bochni i noc z 13 na 14 grudnia dla bezpieczeństwa spędził w ZPH. W poniedziałek rano przedostał się na teren Kopalni. O 6 rano zwołano masówkę dla pierwszej zmiany, na której Mroczek zaproponował rozpoczęcie strajku okupacyjnego. Nie wszyscy byli za tym pomysłem - przeciwko strajkowi oponował dyrektor kopalni Wojciech Urban, ale przeważyło emocjonalne wystąpienie dr. Teofila Wojciechowskiego, pracownika Muzeum Żup Krakowskich, który wykonywał w bocheńskiej kopalni badania naukowe. W głosowaniu załogi przeważającą ilością głosów zadecydowano o strajku. Wojciechowski opuścił kopalnię i wyjechał do pracy do Wieliczki. Jeszcze tego samego dnia po powrocie do domu został zatrzymany i internowany. Tymczasem Komisja Zakładowa „Solidarności” przekształciła się w Komitet Strajkowy na czele z J. Mroczkiem, a strajkujący skupili się w budynku cechowni i szatni łańcuszkowej. Teren zakładu został zamknięty, przy wszystkich bramach wejściowych postawiono straże, za nimi ustawiono prowizoryczne zapory z ciężkiego sprzętu - koparek i spychacza. natomiast „pod parą” utrzymano wszystkie urządzenia (np. warzelni), których wyłączenie mogło by spowodować niepotrzebne straty. Na wniosek dyrekcji z terenu kopalni wywieziono milicyjnym radiowozem spłonki i zapalniki do materiałów wybuchowych oraz składowaną na terenie zakładu amunicję do broni palnej straży przemysłowej. W godzinach przedpołudniowych na teren kopalni przybył, poproszony przez strajkujących, wikary z parafii św. Mikołaja, ks. Józef Giera i odprawił Mszę św. w intencji strajkujących . O godzinie 14 do strajkujących dołączyła druga zmiana górników, w związku z czym przewodniczący komitetu strajkowego zarządził, by w sposób rotacyjny część górników udawała się do domów, aby po zaopatrzeniu się w żywność i ciepłą odzież strajkujący mogli powrócić ok. godz. 18 na teren zakładu, stale jednak w kopalni przebywało około 300 osób. Strajkujący nie zakładali przeniesienia protestu pod ziemię, gdyż liczyli, że ewentualne pacyfikacje rozpoczną się od dużych zakładów, natomiast małe zostaną wzięte przez siły porządkowe na przeczekanie, licząc na znużenie i zniechęcenie strajkujących. Tymczasem już około godziny 16 pod budynki kopalni podjechało 7 samochodów milicyjnych z Tarnowa i 184 zomowców, przeskakując ogrodzenie, w krótkim czasie opanowało cały zakład. Prowadził ich funkcjonariusz, który uprzednio był pracownikiem Kopalni, stąd bez problemów przedostali się na teren cechowni (po uprzednim wyłamaniu łomami zamkniętych drzwi), do której spędzono wszystkich uczestników strajku. Ze szczególną starannością zablokowano okolice nadszybia, bowiem obawiano się próby zjazdu strajkujących pod ziemię. Dowodzący akcją kapitan LWP wezwał dyrektora zakładu i po krótkiej z nim rozmowie nakazał wszystkim uczestnikom strajku ustawić się pod ścianami, po czym ich legitymowano. Następnie padł rozkaz opuszczenia zakładu, natomiast 3 członków komitetu strajkowego umieszczono na krótko w gabinecie dyrektora. Byli to: Józef Mroczek, Bolesław Nakielny i Edward Dyląg. Zostali następnie odprowadzeni do jednego z milicyjnych samochodów. Po jakimś czasie przyprowadzono ich z powrotem na teren zakładu. W trakcie ponownego odprowadzania do samochodów milicjanci niefrasobliwie przeoczyli Mroczka, który wmieszany w tłum opuszczający zakład, nie niepokojony wyszedł poza bramę zakładu. Gdy funkcjonariusze dostrzegli swój błąd, był już daleko. Spostrzegłszy, że koło jego mieszkania na Os. Solna Góra kręcą się podejrzane osoby, udał się po pomoc na teren plebani parafii św. Mikołaja. Tymczasem Dyląga i Nakielnego przewieziono do komendy Wojewódzkiej MO w Tarnowie - Mościcach, gdzie po przesłuchaniu zwolniono Nakielnego, natomiast Dyląga internowano i umieszczono w więzieniu przy ul. Narutowicza.

Fot.: IPN, milicja przygotowuje się do zajęcia siedziby Zarządu Regionu łódzkiej „Solidarności”, 13 grudnia 1981 r.

Bochnia

Bochnia - najnowsze informacje

Rozrywka