środa, 8 grudnia 2021 17:43

O tym, że ludzie są dobrzy wie Piotrek Żyłka z krakowskiej inicjatywy wspierania ludzi w kryzysie bezdomności

Autor Edyta Sowa
O tym, że ludzie są dobrzy wie Piotrek Żyłka z krakowskiej inicjatywy wspierania ludzi w kryzysie bezdomności

Ta rozmowa miała miejsce jeszcze jesienią, teraz już spadł śnieg, ten sam który kojarzy się nam z nartami, z poszukiwaniem górki do zjazdu na sankach i z lepieniem bałwana. Nie wszyscy cieszą się na jego widok, dla niektórych płatki śniegu są oznaką utraty ciepła i braku możliwości przetrwania. Każdy, kto działa w "Zupie na Plantach" pomaga w zapewnieniu ludziom w kryzysie  bezdomności, właśnie tych podstawowych potrzeb i potwierdza, że ludzie są...jednak dobrzy.

Piotr Żyłka inicjator i społecznik, o idei “Zupy na Plantach”

Piotrek jest aktywny w mediach społecznościowych, ma swoje zdanie które publicznie wyraża często w imieniu innych, ludzi pokrzywdzonych. Moglibyśmy mówić o inicjatywie pomocy ludziom w kryzysie bez końca, bo to sprawa ważna, a za pasem przecież zima. W tym roku jak Piotr potwierdził minie 5 lat  pomocy jaką niosą na terenie Krakowa ludziom, którzy albo sami się do nich zgłaszają, albo takich których to odnajdują oni. Pytany o początki i pomysł “Zupy:”– To była grupa znajomych. Na początku kilka osób, z bardzo różnych przestrzeni i różnymi doświadczeniami, ale łączyło nas to, że nie był nam obojętny los osób wykluczonych, w tym wypadku żyjących na ulicach Krakowa i mierzących się z doświadczeniem kryzysu bezdomności. 5 lat temu, w listopadzie, była bardzo mroźna zima, wtedy postanowiliśmy zacząć działać. Jak to często bywa - od pomysłu do wykonania, trochę czasu musiało minąć. W końcu się zebraliśmy i wyszliśmy na ulicę - tak bardzo spontanicznie, bez jakiegoś długofalowego pomysłu.

Ludzie i początki

Ciężko dokładnie powiedzieć ile osób zaangażowanych jest w przedsięwzięcie, bo zmienia się to z miesiąca na miesiąc, wciąż jednak przybywa ludzi dobrego serca i rąk gotowych do działania nie brakuje – Trudno to dokładnie policzyć. Staramy się nie być jakąś mocno sformalizowaną grupą. Nie trzeba u nas podpisywać deklaracji członkowskich. Wierzymy i uważamy, że każdy rodzaj zaangażowania jest dobry. Jesteśmy przede wszystkim przestrzenią działania wolontaryjnego, więc przychodzą tu różne osoby: studenci, uczniowie, dorosłe osoby, po swoich godzinach pracy. Niektórzy przychodzą i angażują się bardzo regularnie. Są w zasadzie co tydzień. Niektórzy przychodzą raz na kilka tygodni, niektórzy raz w miesiącu. Tak jak im pozwala, czas. A dla nas każda z tych form zaangażowania jest dobra. Szersza rodzina „zupowa”, to są setki osób, które wspierają nas finansowo.

Piotr opowiadał o tym jak wyglądały początki “Zupy”:– Zaczęło się  od rozlewania zupy raz w tygodniu na krakowskich Plantach i rozmowy przy wspólnym jedzeniu. Nazwa Zupa na Plantach wzięła się właśnie stąd. Tam stworzyliśmy taką przestrzeń spotkania. Najpierw gotowaliśmy wielki gar zupy w naszej siedzibie na ulicy Celnej. Później przenieśliśmy się na Planty. Z początku były to kameralne spotkania, z czasem się to rozwijało. Przychodziło 150, 200, 250 osób w kryzysie bezdomności i przez godzinę - półtorej godziny, byliśmy ze sobą. W dniu naszego spotkania Piotr mówił, że z ich siedziby wyjedzie wieczorem 8 ekip w tzw. miejsca niemieszkalne.– Co tydzień robimy takie wyjazdy na pustostany, działki, kanały, przeróżne miejsca, w których starają się przetrwać osoby doświadczające bezdomności. Z jednej strony budujemy z nimi relacje, bo dla nas najważniejsze. Relacje to jest w ogóle podstawa, na której budujemy wszystko inne. Równocześnie  - szczególnie teraz, kiedy zaczyna się już robić zimno - docieramy z doraźną pomocą, sprawdzamy, co jest ludziom potrzebne, żeby te zimne dni i zimne noce mogli przetrwać. Docieramy co tydzień do około 50 - 60 miejsc.

Po nowemu w pandemii

Sytuacja pandemiczna zmusiła organizatorów akcji do dostosowania się do nowych realiów, wymusiła zmiany i inną formę działań, z dystansem który przecież chcieli przełamywać ale i z zachowaniem bezpieczeństwa, i z uwagą na tych, którym pandemiczne obostrzenia ciężko było zastosować. – Ważna jest dla nas regularność działań. Od początku na spotkania na Plantach wychodziliśmy regularnie, tydzień w tydzień, w każdą niedzielę, od 5 lat. Tak samo teraz nasze streetworkingowe, czyli wyjazdy na pustostany, też odbywają się regularnie, w każdy czwartek. W pandemii działamy inaczej, ale wciąż właśnie z naciskiem na regularność, żeby nie stracić kontaktu z osobami żyjącymi na ulicy. Te trwające od lat spotkania są podstawą do budowania zaufania. A zaufanie jest niezbędne, żeby próbować podejmować głębsze kroki i mądrze pomagać.

Jak pomóc?

Gdyby ktoś chciał wesprzeć albo dołączyć do ruchu społecznego “Zupa na Plantach” to najlepiej jest wejść na ich stronę albo na “zupowy” profil na Facebooku. Tam regularnie publikowane są informacje o działaniach w jakie można się zaangażować i informacje o projektach, które można wesprzeć. Siedziba organizacji na Celnej 5 też stoi otworem. -To jest takie miejsce otwarte i każdy, kto chce przyjść i zacząć działać z nami, może to zrobić. Nie ma żadnych barier wstępnych, nie trzeba podpisywać żadnej umowy, żeby zostać wolontariuszem „Zupy”. Ale ze względu na pandemię, i z uwagi na bezpieczeństwo, prosimy wszystkich, którzy chcą z nami działać, żeby najpierw wysłali maila lub zadzwonili (wszystkie kontakty można znaleźć na stronie zupanaplantach.pl).

A w Krakowie...

W mieście widać bardzo dużo ludzi bezdomnych. Ale oni, przynajmniej tak się wydaje, nie są aż tak chętni, żeby prosić o pomoc. Piotr – To jest bardzo złożony temat - jak budować relacje, jak w ogóle docierać do takich osób. Każda z nich jest zupełnie inna, ma za sobą zupełnie inną historię, inne, często dramatyczne, bardzo trudne doświadczenia. Więc nie ma jednej recepty, uniwersalnego klucza. Są osoby, które mają za sobą mnóstwo dramatów. I od roku, dwóch, a czasami 10, 15 lat żyją w kryzysie bezdomności. Z naszej strony staramy się zrozumieć indywidualną sytuację każdego z nich i dopiero jak zrozumiemy, szukać jakiś rozwiązań, w zależności od tego, na co ta osoba jest  w danej chwili gotowa i czego potrzebuje. Jedyna uniwersalna rzecz, którą można powiedzieć to to, że jeżeli chcemy działać, czy w jakikolwiek sposób pomagać osobom w kryzysie bezdomności, to trzeba do tych osób podejść z szacunkiem, bez żadnych założeń wstępnych, w ogóle ich zauważyć. I właśnie dlatego z Zupą tworzymy przestrzenie, gdzie osoby żyjące w Krakowie, te które mają dom, którym w miarę dobrze się powodzi i te osoby, które są w dużo trudniejszej sytuacji, które żyją na ulicy, które mierzą się z kryzysem bezdomności, będą mogły się spotkać, poznać i dzięki temu zobaczyć w drugim człowieku człowieka a nie jakieś generalizujące wyobrażenia na jego temat.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka