środa, 27 maja 2020 13:08, aktualizacja 5 lat temu

Ta książka o Oświęcimiu może wywołać burzę. Już protestują radni. Rozmawiamy z autorem

Autor Mirosław Haładyj
Ta książka o Oświęcimiu może wywołać burzę. Już protestują radni. Rozmawiamy z autorem

20 maja swoją premierę miała najnowsza książka Marcina Kąckiego, "Oświęcim. Czarna zima". Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak współcześnie żyje się Oświęcimiu. Czy można uciec od przeszłości? Czy prawdę mówią miejscowe legendy, że nad miastem od stuleci ciąży klątwa?

W ramach „Rozmów na Rękawce” połączyliśmy z Marcinem Kąckim, który powiedział nam m. in. dlaczego postawił napisać książkę o Oświęcimiu i zbadać "czy raz puszczone w ruch mechanizmy zła zatrzymują się powoli". Zapytaliśmy go również o interpelację, którą w sprawie jego reportażu złożył u prezydenta Oświęcimia jeden z miejskich radnych PiS-u, Jakub Przewoźnik.

Smutne pytania, kult wizerunkowości i apel autora

W rozmowie z naszą redakcją autor  "Oświęcimia. Czarnej Zimy" odniósł się po całej sprawy następująco:

– Z jednej strony to też jest mechanizm naturalny. Pamiętam, gdy wyszła książka w Białymstoku, to na Uniwersytecie Białostockim stworzono specjalną komisję do spraw oceny mojej książki. To była taka wielka debata jakaś. Nie wiem, czy "komisja", to nie jest za duże słowo, ale to była wielka debata, po której napisano bodajże siedem tez udowadniających, że książka Kąckiego szkodzi miastu, lub że zwiera nieprawdziwe informacje. Z jednej strony to jest dobrze. To znaczy, że książka rezonuje i może zmusi niektórych do myślenia, do dyskusji, do pokłócenia się może nawet o nią. Ważne, żeby kłótnie były konstruktywne. Z drugiej strony, to są bardzo smutne pytania, które zadał ten radny. Dlatego, że za nimi stoi takie zapytanie: "kto, jakie siły nieczyste stoją za tym człowiekiem?". No więc jeśli mam okazję, powiem panu radnemu: żadne nie stoją. Jak się wychodzi z pociągu w pewnym mieście i okazuje się, że jest ono fascynujące, to naprawdę jest to wystarczające paliwo, żeby się takim tematem zająć. Ale jest tam w tych pytaniach, w jednym z nich, właśnie ta formuła, która mnie fascynuje, czyli kult wizerunkowości. Radnego najbardziej oburzyło, to, jak zrozumiałem z tych pytań, że tu się łoży olbrzymie pieniądze na wizerunek, a przyjeżdża ktoś, kto ten wizerunek niszczy. Teraz ja mam apel do czytelników i mieszkańców: Nie wierzcie politykom, którzy budują swoją karierę na wizerunku miejsca, na wizerunku swojej osoby, na jakimkolwiek wizerunku. Dlatego, że wizerunek jest fasadą, nieprawdą i scenografią. Nie wystarczy zbudować wizerunek czegoś. A zbudowanie wizerunku tak naprawdę oznacza, że wymyślamy kilka haseł, robimy banery, wydajemy pieniądze na jakieś kampanie przekonywujące, że jesteśmy takim a nie innym miejscem, a tak naprawdę najważniejsza jest edukacja i wszelkie formy zachęcenia ludzi, by przyjechali i sami się przekonali kim jesteśmy. Wtedy wizerunek sam się buduje. On się buduje wtedy mimochodem. Nie jest sztuczną koncepcją wykreowaną przez PR-owców. Więc jeśli jakiś polityk uważa, że bardzo ważne jest, by łożyć pieniądze na jakikolwiek wizerunek, to tak naprawdę buduje scenografię. I wystarczy proszę Państwa, że miasto, które zbuduje sobie taki sztuczny, nieprawdziwy wizerunek, tak jak Białystok na przykład, to wystarczy jeden człowiek, reporter, który przyjedzie i na przykład odkryje pod bilbordem namalowaną swastykę. Cały wizerunek leci w gruzy. Dlatego zachęcam, byście cisnęli na swoich rajców, polityków i innych, żeby nie zajmowali się budowaniem scenografii, tylko zajmowali się wsparciem turystyki, żeby zajmowali się wsparciem edukacji i wsparciem wszelkich warsztatów, które pokazują historię danego miejsca. A nie wieszaniem bilbordów i banerów.

Radny interpeluje

25 maja radny Oświęcimia z ramienia PiS-u Jakub Przewoźnik wystosował interpelację do prezydenta miasta Janusza Chwieruta. Przewoźnik, który w swoim piśmie stwierdza, że "wiele osób, zarówno będących bohaterami opowieści oraz czytelników tego reportażu, jest oburzonych sposobem zaprezentowania współczesnego Oświęcimia" zapytuje m. in. o to, czy miasto w jakiś sposób dofinansowywało proces powstawania książki a także, czy "Urząd Miasta zakupił, bądź planuje zakupić książki, w celach promocyjnych". Wystosowanie interpelacji związane jest z troską radnego o wizerunek miasta. Jak argumentuje Powroźnik podczas, gdy regionalne samorządy wydają dużo pieniędzy na na promocję i budowanie pozytywnego wizerunku Oświęcimia "jako normalnego miasta w którym żyją i pracują ludzie" na polskim rynku wydawniczym "ukazuje się książka Oświęcim. Czarna Zima...".

Poniżej prezentujemy pełną treść interpelacji.

Szanowny Panie Prezydencie,
na podstawie zapisów Statutu Miasta Oświęcim, rozdział IV, §50, składam interpelację w sprawie książki „Oświęcim. Czarna Zima".
W miesiącu maju miała miejsce premiera książki pod tytułem „Oświęcim. Czarna Zima" autorstwa Marcina Kąckiego. Jak stwierdza sam wydawca jest to „pierwszy współczesny reportaż o Oświęcimiu" oraz „próba zbadania, czy raz puszczone w ruch mechanizmy zła zatrzymują się powoli". Wiele osób, zarówno będących bohaterami opowieści oraz czytelników tego reportażu, jest oburzonych sposobem zaprezentowania współczesnego Oświęcimia.
Jako samorząd miasta (ale i gminy i powiatu) wydajemy wiele funduszy na promocję jednostek samorządu terytorialnego, chcąc zbudować pozytywny wizerunek Ziemi Oświęcimskiej. Jednocześnie rozwijamy współpracę zagraniczną z miastami partnerskimi. Wszystko to ma na celu pokazanie Oświęcimia, jako „normalnego" miasta w którym żyją i pracują ludzie. Równolegle ukazuje się książka „Oświęcim. Czarna Zima".., W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania:
• Czy Urząd Miasta w Oświęcimiu brał udział w procesie powstawania książki? Jeśli tak, to w jaki sposób?
• Czy Urząd Miasta dofinansował w jakiejkolwiek formie cytowaną publikację? Np. poprzez pokrycie kosztów dojazdów, noclegów czy honorariów dla autora?
• Czy autor książki zwrócił się do Pana Prezydenta z prośbą o spotkanie i udzielnie wywiadu? Jeśli tak, to kiedy miało miejsce takie spotkanie?
• Czy po premierze książki Urząd Miasta zakupił, bądź planuje zakupić książki, w celach promocyjnych? Jeśli tak, to ile egzemplarzy i za jaką kwotę?
Z poważaniem Jakub Przewoźnik

Kącki i studium napiętnowanego miasta

Miejscowe legendy mówią o klątwie, która ciąży nad miastem od stuleci. Marcin Kącki, znakomity reporter, autor słynnego Białegostoku, zadaje mieszkańcom pozornie proste pytanie: Jak się tu żyje? Oświęcim. Czarna zima to zapis rozmów ze zbieraczami, którzy maniakalnie poszukują pamiątek z obozu. Z ostatnim oświęcimskim Romem, żyjącym w cieniu przemilczanego pogromu. Z ludźmi, którzy boją się zejść do własnej piwnicy, i z mieszkańcami osiedla, którzy bramę obozową mijają w drodze na zakupy. I z tymi, którzy nie otwierają okien, by nie czuć smrodu z kominów. Nawet ziemia nie daje spokoju, nasączona trucizną zakładów chemicznych.

Pierwszy współczesny reportaż o Oświęcimiu to próba zbadania, czy raz puszczone w ruch mechanizmy zła zatrzymują się powoli. Oświęcim, niczym soczewka, skupia nadzieje i lęki Polaków. I nikt nie pokazuje tego lepiej niż Kącki. Pamiętnik wydarzeń sprzed lat: tych chlubnych i wstydliwych, o których w Płuczkach pisał Piotra Paweł Reszka.

Czy w mieście, które nie może uciec od przeszłości, da się normalnie żyć?

Oświęcim. Czarna zima
Jak funkcjonuje dziś Oświęcim: miasto naznaczone zbrodniami sprzed lat? Marcin Kącki zbiera w swoim reportażu “Oświęcim. Czarna zima” esencję miasta.

Fot. i inf.: Jakub Przewoźnik
Opis i zdjęcia książki pochodzą od wydawcy.

Obserwuj nas w Google News

Rozmowy na Rękawce - najnowsze informacje

Rozrywka