– Podczas gdy w Ukrainie ludzie umierają na wojnie Putina, w Niemczech paradują przez miasta z Rosyjskimi flagami. I narzekają między innymi na dyskryminację – komentuje prorosyjskie demonstracje, które odbyły się wczoraj w niemieckich miastach dziennikarz Eric Beres. Rzeczywiście, niełatwo to zrozumieć.
W niedzielę w Berlinie kilkaset osób wzięło udział prorosyjskiej w demonstracji. To mieszkający w Niemczech Rosjanie, którzy popierają Putina i jego politykę, a czują się ze względu na swą narodowość dyskryminowani. Wyszli z rosyjskimi flagami i demonstrowali pod hasłami „Stop dyskryminacji osób rosyjskojęzycznych", "Żadnej propagandy w szkołach”. Następnie, jak relacjonuje Berliner Zeitung, wsiedli do samochodów i utworzyli kawalkadę, która ruszyła od stacji kolei miejskiej Ahrensfelde na plac Olimpijski w Charlottenburgu.
Widziała ich szwajcarska korespondentka stacji SRF News, Luzia Tschirky. – Na weekend pojechałem do Berlina. Chciałam iść na spacer. Przejeżdża kawalkada z rosyjskimi flagami. Nadzorowana przez policję. Uspokajam 2 uchodźczynie - Ukrainki, które stoją na poboczu drogi. Mówią, że uciekli z piekła – relacjonuje. Na innym nagraniu widać, jak kobieta, prawdopodobnie Ukrainka mówi do protestujących Rosjan: „Putin napadł na Ukrainę”, na co jeden odpowiada: – To wy napadliście na... (cisza), od 8 lat to wy mordujecie dzieci. Kobieta pyta, dlaczego niemiecki rząd pozwala na tę demonstrację.
Kobieta: Putin napadł na Ukrainę
— BuckarooBanzai (@Buckarobanza) April 4, 2022
Gość: To wy napadliście na... (cisza) od 8 lat to wy mordujecie dzieci.
Kobieta w napisach pyta, dlaczego niemiecki rząd pozwala na tę demonstrację pic.twitter.com/rBtxTWivO8
Pytanie jest zasadne, zwłaszcza że, jak twierdzi fotograf Florian Boillot, na demonstracji pojawiły się stare sowieckie flagi z sierpem i młotem, a także litera "Z" taka, jaką rosyjskie wojsko maluje na czołgach i sprzęcie bojowym, którym od ponad miesiąca atakuje Ukrainę. "Z" stało się już symbolem agresywnej, brutalnej Rosji. Noszą go też ci, którzy Putina popierają.
Pro-#Russland-#Autokorso mit Kundgebung am Sowjetische Ehrenmal im Treptower Park unter dem Motto "Kein Propaganda in der Schule, Schutz für russischsprechende Leute, keine Diskriminierung"
— Florian Boillot (@flotopress) April 3, 2022
Fotos: https://t.co/BhCazSzZEJ pic.twitter.com/k7cUH82aTp
Jak twierdzi Berliner Zeitung, sprawa pojawienia się "Z" na demonstracji stała się przedmiotem dochodzenia berlińskiej policji. – Masowe gwałty i ludobójstwo ujawnione w ukraińskiej Buczy przez rosyjskich żołnierzy, a dziś w Berlinie prorosyjska kawalkada?! Z całym szacunkiem, Franziska Giffey [burmistrz Berlina - przyp. red.], to nie do zniesienia! – napisała Susanne Sonntag, politolożka i członkini CSU.
Podobna demonstracja odbyła się także w niedzielę w uzdrowiskowym mieście Bad Kreuznach w zachodnich Niemczech.
Schon befremdlich: Während in der #Ukraine Menschen durch #Putinskrieg sterben, ziehen in Deutschland Menschen mit #Russland Flaggen durch die Städte. Sie beklagen sich u.a. über Diskriminierung. So wie heute in #BadKreuznach #rheinland-pfalz #rlp #krieg #rheinlandpfalz #Nahe pic.twitter.com/ilotgbBis5
— Eric Beres (@journalix73) April 3, 2022
Hasła też były podobne - demonstrację zarejestrowano jako protest przeciwko dyskryminacji rosyjskojęzycznych obywateli w Niemczech, a także przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi i nazizmowi. Zastępca burmistrza Bad Kreuznach, Markus Schlosser skrytykował demonstrację mówiąc, że była ona wydarzeniem czysto prorosyjskim, a nie skierowanym przeciwko wojnie i dyskryminacji.
Dla porządku warto odnotować, że grupa Rosjan mieszkających w Niemczech zebrała się w sobotę wieczorem przed ambasadą rosyjską w Berlinie pod hasłami „Rosji bez Putina”. Krytykowali wojnę na Ukrainie i działania militarne armii rosyjskiej w czasie wojny.