Takie zgłoszenie kilka dni temu otrzymał dyżurny żywieckiej komendy policji. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. Pod wskazanym adresem zastali zgłaszającego 37-latka, jednak po 18-latce nie było śladu.
Kilka dni temu około 21.40 dyżurny żywieckiej komendy policji otrzymał zgłoszenie o 18-latce. Dziewczyna miała upaść na sztachety w ogrodzeniu i nabić się na nie. Ze zgłoszenia wynikało, że jest przytomna, ale silnie krwawi. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci.
Pod wskazanym adresem zastali 37-latka. To on zgłaszał interwencję. Jednak nigdzie nie było dziewczyny. Mundurowi sprawdzili stan trzeźwości mężczyzny i okazało się, że ma on w organizmie… blisko 2,5 promila alkoholu. Nie był w stanie wytłumaczyć, dlaczego zgłosił nieprawdziwą interwencję. 37-latek ze swojego zachowania już wkrótce będzie się tłumaczyć przed sądem.
Niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem. Oprócz konsekwencji prawnych i finansowych pamiętajmy o tym, że blokując telefon alarmowy uniemożliwiamy połączenie osobie, która realnie potrzebuje pomocy. Ponadto, zaangażowanie służb ratowniczych czy porządkowych do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą one być w miejscu, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje.
Źródło: KPP Żywiec