czwartek, 12 marca 2020 10:58

Bochnia. Skłamał w szpitalu, że jest chory na koronawirusa. Nie chciał czekać w kolejce

Autor Mirosław Haładyj
Bochnia. Skłamał w szpitalu, że jest chory na koronawirusa. Nie chciał czekać w kolejce

We wtorek przed południem 60-latek z Bochni zgłosił się na oddział ratunkowy szpitala mówiąc, że wrócił z Niemiec i podejrzewa u siebie koronawirusa. Jak podaje portal gazetakrakowska.pl personel wdrożył odpowiednie procedury bezpieczeństwa, gdy tymczasem przekazana przez mężczyznę informacja była kłamstwem. Okazało się, że nie chciał stać w kolejce.

Do sytuacji doszło we wtorek 10 marca, ok. godz. 11:00. Jak relacjonuje krakowski portal mężczyzna, który poinformował o swoim podejrzeniu personel natychmiast został skierowany do przeprowadzenia testu na obecność koronawirusa, następnie trafił do izolatki na obserwację. Po kilkugodzinnym pobycie został odesłany na kwarantannę do domu.

Ze względów bezpieczeństwa oddział ratunkowy i poradnia chirurgiczna zostały zamknięte w celu dezynfekcji. Sprawa oszustwa wyszła na jaw, gdy policjanci przyjechali do domu 60-latka poinformować, że przebywa on na obserwacji w szpitalu. Bliscy wyrazili zdziwienie całą sytuacją, ponieważ, choć mężczyzna rzeczywiście cierpiał na pewne dolegliwości, to jednak nie mógł wrócił z Niemiec, ponieważ od kilku lat nie wyjeżdżał poza granice kraju.

Zachowanie mężczyzny nie pozostanie bez konsekwencji - szpital poniósł koszty związane z zamknięciem oddziału i jego odkażaniem. Jarosław Kycia, dyrektor szpitala w Bochni, poproszony przez portal gazetakrakowska.pl o komentarz powiedział:

Nie wyobrażamy sobie sytuacji, że to zostanie bez odzewu z naszej strony. Na pewno będziemy dochodzić zwrotu kosztów i odszkodowania

Choć na razie nie oszacowano jeszcze kosztów zamknięcia oddziału, to wiadomo, że do dezynfekcji zużyto trzy naboje do fumigatorów a koszt jednego to 1500 zł. A to nie koniec strat, do których należy zaliczyć cenę testu na koronawirusa (1200 zł) oraz koszty transportu próbki do badania i cenę środków ochrony osobistej.

Jak podaje portal gazetakrakowska.pl w czasie, gdy cześć szpitala była zamknięta w miejscowości Łapczyca na drodze wydarzył się wypadek. Poszkodowana kobieta i jej roczne dziecko musiało być przetransportowane do szpitala w Brzesku.

Wobec 60-latka, niezależnie od tego, czy szpital zdecyduje się na pozew cywilny, policja wszczęła dochodzenie w sprawie wykroczenia i przestępstwa z art. 160 par. 1 kodeksu karnego. Jak można przeczytać na portalu: "chodzi o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kobiety, która uczestniczyła w wypadku w Łapczycy i ze względu na paraliż SOR-u w Bochni musiała zostać przewieziona do szpitala w Brzesku, jak również o pozostałych pacjentów SOR-u w Bochni, którzy czekali w tym samym czasie w kolejce". Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności do lat 3.

Lokalne media podały, że mężczyzna przyznał się policji, że wymyślił historię z koronawirusem, bo nie chciało mu się stać w kolejce.

koronawirus najnowsze informacje

Inf.: gazetakrakowska.pl

Bochnia

Bochnia - najnowsze informacje

Rozrywka