Wojewoda małopolski skierował do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie uchwałę o Strefie Czystego Transportu. Podjęta w listopadzie ubiegłego roku uchwała wprowadza zakaz wjazdu do stolicy Małopolski od 2024 roku starszych aut spalinowych. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy radnych Michała Drewnickiego i Jacka Bednarza.
W opublikowanym wczoraj po południu komunikacie Rafał Czeladzki, Dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie poinformował, co w zapisach krakowskiej uchwały o Strefie Czystego Transportu (SCT) wzbudziło wątpliwości wojewody. Przede wszystkim uchwała ma być niezgodna z przepisami prawa, w tym z przepisami ustawy z 11 stycznia 2018r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Chodzi zwłaszcza o brak dokładnego określenia granic strefy i obowiązującego w niej sposobu organizacji ruchu. Krakowscy radni pozostawili to w kompetencji prezydenta, który przed wejściem w życie uchwały miał określić je w drodze rozporządzenia. Zdaniem wojewody "uprawnienie to należy do wyłącznej właściwości organu stanowiącego, które następuje w drodze aktu prawa miejscowego" - czyli właśnie do Rady Miasta Krakowa.
Kolejna kwestia to związane z wejściem w życie nowych przepisów ograniczenia, które według wojewody małopolskiego, Łukasza Kmity, stanowią "zbyt daleko idącą ingerencję w sferę konstytucyjnych praw i wolności, takich jak wolność człowieka, wolność poruszania się, równość wobec prawa czy własność – naruszającą zasadę proporcjonalności, gdyż zamierzone efekty generują zbyt wielkie ciężary ponoszone przez obywateli".
Warto wspomnieć, że w tym względzie do wojewody dotarły skargi na SCT w Krakowie. Petycję o unieważnienie uchwały złożyło do wojewody m.in. Stowarzyszenie Otwarta Wieliczka. Według przedstawiciela Otwartej Wieliczki, Bartłomieja Krzycha, uchwalone przepisy są niezgodne z nadrzędnymi aktami prawnymi, takimi jak Program Ochrony Powietrza dla Małopolski, według którego SCT miała być najpierw wprowadzona pilotażowo w obrębie II obwodnicy, a docelowo objąć maksymalnie obszar do IV obwodnicy. Tymczasem uchwalona wersja SCT ma od razu obowiązywać w granicach administracyjnych Krakowa, które obecnie nie są wyraźnie oznaczone i dla niektórych mogą być nieznane. Wprowadzenie Strefy Czystego Transportu może budzić dużo problemów dla kierowców z Wieliczki, których przedstawiciele wzięli udział w pikiecie po Urzędem Miasta Krakowa 9 listopada ub. r., protestując przeciwko planom wprowadzenia ograniczeń, które dotkną nie tylko mieszkańców Krakowa, ale też dojeżdżających tu do pracy czy nauki.
Strefa Czystego Transportu ma swoim zasięgiem objąć obszar całej stolicy Małopolski i wykluczyć z ruchu drogowego samochody osobowe o napędzie benzynowym nie spełniające normy Euro 1 oraz diesle poniżej normy Euro 2, czyli pojazdy mające obecnie 26-30 lat. Przepisy mają wejść w życie już od 1 lipca 2024 roku. Z kolei od 1 lipca 2026 roku do Krakowa nie wjadą samochody benzynowe poniżej normy Euro 3 oraz auta z silnikiem diesla poniżej normy Euro 5.
Pojazdy, które będą mogły się poruszać po Krakowie zostaną oznaczone nalepką umieszczaną w lewym dolnym rogu przedniej szyby. Będzie też możliwość weryfikacji elektronicznej.
Przepisy nie obejmą pojazdów historycznych, aut specjalnych, m.in. kamperów, bankowozów, food trucków czy karawanów, a także samochodów służb ratunkowych. Zwolnione mają też być pojazdy należące do osób, które mają co najmniej 70 lat i są prowadzone w trakcie wjazdu i poruszania się w strefie wyłącznie przez właścicieli.
Bartłomiej Krzych z Otwartej Wieliczki z własnej inicjatywy wcześniej niż wojewoda zaskarżył uchwałę o SCT do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Swoją skargę złożył już pod koniec lutego br.
Decyzją wojewody, o skierowaniu uchwały o Strefie Czystego Transportu w Krakowie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, nie jest zaskoczony Michał Drewnicki, rzecznik klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość i wiceprzewodniczący RMK. - Uważam decyzję wojewody za dość rozsądną. Przede wszystkim "wyłapał" pewne sprawy proceduralne oraz kwestie równości wobec prawa. Pan prezydent Jacek Majchrowki mówił, że on będzie zmieniał granice obowiązywania strefy, bo przez Kraków przechodzą ważne drogi i autostrada, mimo że Rada Miasta uchwaliła coś innego (SCT ma obowiązywać w granicach administracyjnych Krakowa - przyp. red.). Nic dziwnego, że pojawiły się tu wątpliwości - mówi w rozmowie z Głos24 Drewnicki.
Radni Prawa i Sprawiedliwości już wcześniej mieli zastrzeżenia do uchwały w przyjętym brzmieniu i Michał Drewnicki, wraz z kolegami z klubu, zagłosował przeciwko jej uchwaleniu. - W naszym odczuciu ona była zbyt radykalna. Nawet Strefa Czystego Transportu, która obowiązuje w Berlinie, dużo bogatszym mieście niż Kraków, ma łagodniejsze zapisy. Naszym zdaniem mieszkańcy Krakowa mieliby duży problem, gdyby ona weszła w życie, dlatego też głosowaliśmy przeciwko - tłumaczy rzecznik klubu PiS. - My poparlibyśmy wprowadzenie tej strefy, gdyby była wprowadzona w jakichś rozsądnych granicach, tak by na przykład wyeliminować ten najbardziej toksyczne samochody, która faktycznie kopcą i bo nikt nie chce, aby auta, które emitują chmurę toksyn jeździły po mieście. Jednak zaproponowano takie zapisy, która sprawią, że de facto 1/4 a nawet więcej mieszkańców Krakowa będzie zmuszona do rezygnacji ze swoich samochodów, bo mają starsze auta. To, gdy tak słabo funkcjonuje komunikacja miejska, byłby olbrzymi problem. Dla nas to było po prostu nie do przyjęcia - dodaje Drewnicki.
Co dalej z uchwałą o SCK? Czy nowe prawo jednak wejdzie w życie, czy nie będzie obowiązywać? Decyzja wojewody może sporo zamieszać w świadomości krakowian, bo nie wiedzą, czy muszą szybko wymienić stare auta, na nowsze, czy mają jeszcze na to czas. - Te przepisy będą obowiązywać chyba, że sąd stwierdzi, że doszło jednak do naruszenia prawa. Na ten moment obowiązuje jednak domniemanie praworządności, więc uchwała jest legalna. Natomiast sąd może albo uchylić ją w całości albo częściowo - tłumaczy wiceprzewodniczący RMK. Kiedy może zapaść ostateczna decyzja? - Mam nadzieję, że rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zapadnie jeszcze w tym roku. Im szybciej tym lepiej, bo zarówno krakowianie jak i ludzie dojeżdżający do Krakowa, którzy tu pracują, chcą wiedzieć to jak najszybciej. Sąd też powinien to wziąć pod uwagę, stąd moja prośba do sądu, aby jeżeli jest taką możliwość, ta rozprawa odbyła się dość szybko - apeluje Drewnicki.
- Wojewoda nie zakwestionował naszej uchwały, ale przerzucił odpowiedzialność na sąd, bo chce, żeby to on rozstrzygnął sprawę - zauważa Jacek Bednarz, przewodniczący prezydenckiego klubu radnych Przyjazny Kraków. Jego zdaniem decyzja wojewody to reakcja na skargi na krakowską uchwałę o Strefie Czystego Transportu, które wpłynęły do Łukasza Kmity. - W związku z tym, że wpływały do niego pisma osób, które kwestionowały wprowadzenie tej strefy, wojewoda złożył sprawę do sądu - mówi radny.
Szef klubu Przyjazny Kraków ma świadomość, że trudno jest określić granice Strefy Czystego Transportu w mieście, przez które przechodzą drogi tranzytowe. - Trudno wprowadzić granice strefy na autostradzie A4 czy na "siódemce". Pewnie sąd będzie musiał się nad tym pochylić i na ten temat wypowiedzieć. Póki co uchwała wchodzi w życie w 2024 roku i mieszkańcy Krakowa podejmując dziś decyzję o zakupie nowych samochodów, biorą już pod uwagę zapisy uchwały dotyczącej Strefy Czystego Transportu - uważa Jacek Bednarz.
Czy uchwała o SCT wejdzie jednak w życie? Zdaniem przewodniczącego klubu Przyjazny Kraków to uchwała potrzebna i oczekiwana. - Naszym zdaniem ta uchwała naprawdę ma swoje uzasadnienie. Zobaczymy co orzeknie sąd. Ciekawe jak będzie jego ocena, tym bardziej, że nie tylko Kraków, ale inne miasta czekają na to rozstrzygnięcie, bo byliśmy tak naprawdę pierwszymi, którzy to wprowadzili. Wszyscy też mają świadomość, że jest to też element tworzenia miast zeroemisyjnych, co jest przecież warunkiem uzyskania wsparcia unijnego i milionowych środków z KPO, więc będzie to decyzja ważna nie tylko dla Krakowa, ale dla całej Polski - mówi Jacek Bednarz.
fot. Głos24