piątek, 12 lipca 2019 13:18

Chrzanów : Historia we wspomnieniach cz.10 : Szkoła Szybowcowa w Libiążu – cz. I

Autor Bernard Szwabowski
Chrzanów : Historia we wspomnieniach cz.10 : Szkoła Szybowcowa w Libiążu – cz. I

Pan Mieczysław Wójcik (ur. 1912 r., zm. 2004 r.) w latach 90-tych napisał „Skrót wiadomości o szkole szybowcowej w Libiążu”. Te ciekawe informacje ze zdjęciami i dedykacją przekazał mi, abym je opublikował. I ja I część tych historycznych informacji teraz przedstawiam w „Głosie Chrzanowskim”. Oryginalne dokumenty ze Szkoły Szybowcowej z lat powojennych udostępniła mi również pani Władysława Wróbel z Chrzanowa – jej mąż, Henryk Wróbel pełnił funkcję prezesa.

W 1936 roku szkołę założył oficer lotnictwa Tadeusz Gronek. Jego zastępcą był por. Józef Urbański. Był to wtedy Klub Szybowcowy Podokręg „Śląsk”. Lotnisko i hangar na 10 szybowców znajdowały się po wschodniej stronie najwyższego libiąskiego wzgórza, które od wieków nazywano: Gory, Pańska Góra, Żydowska Góra, a w czasie okupacji – Góra Schade.

Szkoła prowadziła szkolenie praktyczne w sezonie letnim od 1 czerwca do 30 sierpnia w każdym roku, po 3 turnusy sposobem skoszarowanym. Szkolona była młodzież miejscowa i z sąsiednich okolic, jak również grupy ze Śląska.

Szybowce i sprzęt techniczny przydzielił Podokrąg Śląski Związku Strzeleckiego. Techniczne zabezpieczenia - t.j. montaż i naprawa szybowców spoczywały w rękach Mieczysława Wójcika, który wcześniej został przeszkolony w ośrodkach szybowcowych w Ustjanowie, Goleszowie i Bielsku, nabywając pełnych kwalifikacji pilota i mechanika szybowcowego.

Szkolenie trwało 1 miesiąc dla uzyskania II stopnia pilota szybowcowego - tzw. Kategorii „B”. W jednym turnusie przeciętnie uczestniczyło po 20 osób w wieku przedpoborowym. Loty odbywały się ze zbocza, zawsze pod wiatr, z lin gumowych naciąganych przez szkolących się pilotów. Na szczyt góry szybowce wyciągane były końmi na wózkach wykonanych do tego celu.

We wrześniu 1939 r. szkoła została bez opieki i bez żadnych zleceń. Komendanta powołano do wojska, zaś personel kuchenny i warsztaty zakończyły swą pracę bez wynagrodzenia.

W okresie okupacji - od września 1939 do stycznia 1945 - gospodarzami szkoły byli Niemcy. Szybowce w liczbie 12 sztuk, tzw. Wrony i Salamandry, zabrali z Libiąża i wywieźli, natomiast sprowadzili swoje przeznaczone do szkolenia tzw.SG-38 w ilości 7 sztuk. Przebudowali również dwa budynki na kolonii Leśniowa - dostosowując je do prowadzenia masowego szkolenia. Wybudowali tam warsztat pomocniczy, łazienki, kuchnie, sale

wykładowe. Postawili też ogrodzenie i place na dokonywanie zbiórek i raportów. Instruktorzy masowo prowadzili szkolenia od wczesnej wiosny do późnej jesieni, a potem byli wysyłani do wojska na front. W styczniu 1945 r. przed opuszczeniem przez okupanta szkoły szybowcowej, młodzież Libiąża przygotowywała się do zabezpieczenia szkoły, a w szczególności sprzętu i szybowców.

Oto niektóre nazwiska przedwojennych pilotów: Mieczysław Wójcik, Marian i Antoni Chodorowscy, Stanisław Matysik, Czesław Kozubek, Tadeusz Siekiera, Józef Wligóra, Józef Graboń, Stanisław Matlak, Tadeusz Cebula.

c.d.n.

Wiesław Koneczny

Zrealizowano w ramach stypendium z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego DMP/1939/AB/10    36/literatura/2010-II

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka