wtorek, 16 marca 2021 14:45

Oni nie dostają dodatku, mimo, że wożą chorych na COVID

Autor Marzena Gitler
Oni nie dostają dodatku, mimo, że wożą chorych na COVID

- Zarówno zespoły transportowe mają pacjentów ze stwierdzonym covidem jak i zespoły ratownictwa medycznego - przypomina dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, która nie ukrywa, że czuje się źle tylko tym drugim wypłacając dodatek dla personelu ochrony zdrowia walczącego z COVID-19. Dodatek niemały, bo wynosi aż 100% wynagrodzenia. Niestety, mimo interwencji środowiska medycznego ministerstwo zdrowia jest nieugięte.

- Zarówno zespoły transportowe mają pacjentów ze stwierdzonym covidem jak i zespoły ratownictwa medycznego - przypomina dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, która nie ukrywa, że czuje się źle tylko tym drugim wypłacając dodatek dla personelu ochrony zdrowia walczącego z COVID-19.

O sytuacji w Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym oraz działaniach na rzecz zmiany niesprawiedliwego traktowania części pracowników rozmawiamy z dyrektor Małgorzatą Popławską.

Po decyzji premiera Ministerstwo Zdrowia od 1 listopada 2020 wypłaca dodatek wysokości 100% wynagrodzenia pracownikom ochrony zdrowia, którzy walczą z COVID-19. Niestety, niektórzy choć na co dzień stykają się z zakażonymi koronawirusem, zostali pominięci. W takiej sytuacji są pracownicy transportowi służby zdrowia czyli zespoły, która zajmują się specjalistyczną opieką nad pacjentem podczas transportowania go pomiędzy szpitalami na konsultacje, badania czy do leczenia specjalistycznego. Mają takie same umowy o pracę jak osoby pracujące w Zespołach Ratownictwa Medycznego i taki sam zakres obowiązków - ratowanie życia ludzkiego. Pracownicy ZRM otrzymują dodatek, a dział transportu - nie.  

Problem  nierównego traktowania pracowników transportowych został opisany w przesłanej do redakcji Głos24 korespondencji. "Od marca 2020 zespoły RT (reanimacyjno-transportowe - przyp. red.) transportują codziennie pacjentów w ciężkim stanie (Covid +), bardzo często zaintubowanych, podłączonych do specjalistycznego respiratora (odpowiadającego tym szpitalnym), z lekami podawanymi w pompach infuzyjnych, do obsługi których trzeba mieć adekwatną wiedzę i doświadczenie. Tego typu transporty odbywają się pomiędzy szpitalami na terenie Krakowa oraz pomiędzy szpitalami z całej Małopolski. Bardzo często są to transporty z Myślenic, Miechowa, Chrzanowa, Zakopanego, Nowego Sącza, Suchej Beskidzkiej, Limanowej, Gorlic a także takich miast jak Zabrze, Katowice, Bytom czy Warszawa" - przypominają autorzy listu.

Załogi transportujące pacjentów pokonują drogę od 90 do nawet 600 km w specjalnym stroju ochronnym, bez możliwości skorzystania z toalety czy picia albo jedzenia. Po zakończeniu transportu wracają na dezynfekcję karetki do Krakowa. Tam nie raz muszą długo czekać na swoją kolej. Jednak nie dostają rządowego dodatku dla medyków walczących z COVID.

W listopadzie ubiegłego roku Małgorzata Popławska, dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, jako prezes Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego napisała do ministra Waldemara Kraski, pełnomocnika rządu ds. Państwowego Ratownictwa Medycznego prosząc o uwzględnienie w przyznaniu dodatku dyspozytorów medycznych, personelu Zespołów Transportu Medycznego oraz karetek transportu medycznego. Niestety, postulatu pracodawców oraz samego personelu transportowego karetek nie uwzględniono.

- Zarówno zespoły transportowe mają pacjentów ze stwierdzonym covidem jak i zespoły ratownictwa medycznego - przypomina dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, która nie ukrywa, że czuje się źle tylko tym drugim wypłacając dodatek dla personelu ochrony zdrowia walczącego z COVID-19.

- W odpowiedzi nadesłanej z ministerstwa wyliczono, komu przysługuje dodatek - mówi Małgorzata Popławska. - Zapewniono też, że jeśli coś się zmieni, otrzymamy stosowną informację.

Od listopada jednak nic się nie zmieniło, a w międzyczasie minęła druga i zaczęła się trzecia fala pandemii.

Rozmowy na Rękawce

Rozmowy na Rękawce - najnowsze informacje

Rozrywka