Krakowianie, mieszkający na północy miasta, skarżą się na problemy wynikające z braku nowej szkoły, choć obietnica jej budowy padła już kilka lat temu. Na Górce Narodowej przybywa mieszkańców, a wciąż nie ruszyły konkretne działania, aby powstał tak potrzebna placówka.
Mieszkający w okolicy Górki Narodowej od kilku lat mają już doskonałą komunikację infrastrukturalną. Nieopodal osiedla powstają kolejne udogodnienia, jak choćby multifunkcyjny obiekt sportowy, którego budowa rozpoczęła się kilka tygodni temu na terenie dawnej Clepardii. Wciąż jednak brakuje tu dostępu do edukacji i wychowania przedszkolnego. Mieszkańcy apelują w tej sprawie do lokalnych władz.
Historia planów budowy placówki oświatowej na Górce Narodowej trwa już od co najmniej kilku lat. Ówczesny prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, najpierw obiecał mieszkańcom, że obiekt w tym miejscu powstanie. Następnie wycofał się z wcześniejszej zapowiedzi, by niemal następnego dnia do swej obietnicy powrócić. Zapowiedziane zostało, że szkoła i przedszkole powstaną na jedynej, należącej tu do miasta działce – tam, gdzie od lat działa Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy. Musi on jednak najpierw zostać przebudowany, aby oba obiekty mogły funkcjonować w sąsiedztwie, równolegle. Tymczasem od początku rozmów na temat placówki szkolno-przedszkolnej, nie rozpoczęły się jak dotąd nawet żadne prace zmierzające do przebudowy wspomnianego ośrodka.
Miasto nie ma pieniędzy?
Niemożność rozpoczęcia jakichkolwiek prac władze lokalne tłumaczą różnymi czynnikami, spośród których niezmiennie dominuje jeden: fatalna kondycja budżetowa miasta, a co ta tym idzie – brak niezbędnych na inwestycję środków. Jednocześnie jednak po stronie miasta pojawiają się zapowiedzi kolejnych ogromnych inwestycji, które w nadchodzących latach mają być w Krakowie realizowane – na czele z Trasą Pychowicką i Zwierzyniecką, których łączny budżet kilka miesięcy temu szacowany był na ok. 5 miliardów złotych. W ubiegłym miesiącu na stronach miasta zaczęły się również pojawiać oficjalne informacje w sprawie budowy metra. Powstaje Centrum Muzyki w Cichym Kąciku czy kolejna kładka przez Wisłę - tym razem łącząca Ludwinów z Kazimierzem. Jednak na rozbudowy i budowy szkół brakuje pieniędzy.
W ocenie mieszkańców Górki Narodowej są to komunikaty, które wzajemnie się wykluczają. – Z jednej strony, w kontekście nadchodzących lat, omawia się wielkie plany infrastrukturalne, a z drugiej w temacie budowy szkoły wykazuje się całkowitą bezradność. Dla mnie, jako mieszkańca, jest to sytuacja niezrozumiała – żali się Sławomir Kubiak, właściciel mieszkania nieopodal pętli na Górce Narodowej, ojciec kilkumiesięcznego dziecka. – Najbliższa Górki Narodowej placówka tego typu to otwarta kilka lat temu szkoła na os. Gotyk. Niestety, już w momencie oddawania do użytku była ona przepełniona. Ponadto i tak nie jest ona szkołą rejonową dla osób zamieszkujących na zachód od Al. 29 Listopada. Druga jest szkoła i przedszkole przy ul. Porzeczkowej. Dotarcie tutaj wąskim chodnikiem przy ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej to dość długa i niebezpieczna przeprawa, zwłaszcza, gdyby dziecko miało pokonywać ją samodzielnie – przyznaje Sławomir Kubiak.
Szkoły na Gotyku i przy ul. Porzeczkowej
Najbliższe placówki oświatowe to wspomniana już wcześniej szkoła na os. Gotyk i przy ul. Porzeczkowej. Pierwsza po wschodniej stronie al. 29 Listopada, druga – na zachód od ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej.
Agnieszka Pitala, mama dwójki dzieci w wieku 6 i 8 lat, mieszka przy ul. ks. Józefa Meiera. Dokładnie tu, gdzie kilka lat temu miasto oddało do użytku pierwszą ze wspomnianych szkół. Jedno z jej dzieci już chodzi do szkoły na tym osiedlu, a drugie zacznie od przyszłego roku. Ona jednak również widzi, jak bardzo Górka Narodowa potrzebuje kolejnej szkoły. – Po zachodniej stronie al. 29 Listopada nieustannie wprowadzają się kolejni mieszkańcy, z reguły młodzi ludzie z dziećmi. Za kilka lat będą one musiały iść do szkoły, której praktycznie tu nie ma. Szkoła na naszym osiedlu nie przyjmuje bowiem dzieci z zachodniej strony al. 29 Listopada – w tym względzie ledwo daje radę sprostać potrzebom najbliżej zamieszkujących krakowian. Godziny lekcyjne coraz bardziej się wydłużają, a z punktu widzenia małych dzieci nauka w godzinach popołudniowych jest mało efektywna – tłumaczy mieszkanka.
Podobnie sytuację odbierają mieszkańcy zachodniej części Górki Narodowej. Marcin Kozioł, tata trójki dzieci, od sześciu lat mieszka przy ul. Stefana Banacha. Jego starsze dzieci uczęszczają do zespołu szkolno-przedszkolnego przy ul. Porzeczkowej. Wraz z żoną próbowali zapisać je do szkoły przy ul. Meiera, jednak rejonizacja im na to nie pozwoliła. – Dotarcie z dziećmi do szkoły przy ul. Porzeczkowej, zwłaszcza w godzinach porannych, potrafi zająć 20 minut, a czasem nawet więcej. Niestety, skrzyżowanie na końcu ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej z ul. Siewną to wyjątkowo „wąskie gardło”. Choć trzeba przyznać, że uruchomienie tramwaju i przebudowa al. 29 Listopada nieco sytuację dojazdu tutaj poprawiła - ocenia. Pokonanie trasy pieszo zajmuje ok. pół godziny, a dojazd komunikacją miejską to kilkanaście minut, przesiadka i aż 5 przystanków.
Marcin Kozioł również zwraca uwagę na bardzo duże obłożenie szkoły, do której uczęszczają jego dzieci. – Już kolejny rok z rzędu szkoła przy ul. Porzeczkowej ma aż cztery klasy pierwsze. Moja najstarsza córka przez pięć dni w tygodniu kończy zajęcia o 16.15. Uczniowie uczęszczają tutaj już na dwie zmiany. Kiedy dziecko w godzinach porannych idzie na świetlicę, bo rodzice pracują, codziennie spędza w szkole ponad 8 godzin, jak dorosły człowiek na etacie – ubolewa.
Jednocześnie Marcin Kozioł zwraca uwagę na wyjątkowo prorodzinny charakter osiedla, na którym mieszka. – Mnóstwo jest tu placów zabaw i innych miejsc rekreacji dla dzieci. Można więc spodziewać się, że w najbliższych latach zamieszka tu wielu kolejnych małych mieszkańców. Tylko na naszym 4-blokowym osiedlu na placu zabaw przy ładnej pogodzie jest nieraz nawet 50 dzieci. Tymczasem poszukując jakichkolwiek informacji na temat szkoły na Górce Narodowej, trafia się jedynie na jej górnolotne zapowiedzi, jednak – niestety – równocześnie na informację, że obecnie żadne środki na jej budowę nie zostały przewidziane – konkluduje.
Priorytety
Mieszkańcy Górki Narodowej, gdzie według szacunków w ciągu kilku nadchodzących lat zamieszka ok. 10 tys. nowych mieszkańców, w dużej mierze rodzin z małymi dziećmi, są zdziwieni szeroko zakrojonymi planami inwestycji infrastrukturalnych miasta w sytuacji, w której brak jest środków na potrzeby najbardziej ze wszystkich podstawowe, takie jak edukacja. – Czy budowa przedszkola i szkoły, zwłaszcza na tak gęsto zamieszkałym terenie, nie powinna mieć jednak pierwszeństwa? – pyta Sławomir Kubiak.
- Zobacz też;
– Myślę, że tego typu pytania warto zadać lokalnym władzom – kontynuuje. – Jak choćby to, czy plany budowy szkoły w tym miejscu uwzględniają tempo, w jakim mieszkańców przybywa, czy też w momencie, w którym zostanie ona wreszcie otwarta, okaże się, że jest już przepełniona? Intryguje mnie też fakt, dlaczego miasto nie chce udostępnić publicznie projektu przebudowy ośrodka wychowawczego, który jest już ponoć gotowy. Jako mieszkaniec, podatnik, chciałbym wiedzieć, jakie są plany miasta, żeby móc wnieść swoje ewentualne uwagi do nich. Żeby nie okazało się, że w momencie upublicznienia dokumentu będzie na to zbyt późno, bo mogłoby to opóźnić budowę – podsumowuje.
Mieszkańcy Prądnika Białego mimo wszystko chwalą sobie warunki życia w tej części miasta. To bardzo dogodna lokalizacja – nieco oddalona od zgiełku centrum miasta, a jednocześnie świetnie z nim skomunikowana. Dostrzegają atuty, jednak brak infrastruktury szkolno-przedszkolnej niezmiennie pozostaje ich „solą w oku”. Liczą na to, że władze Krakowa wreszcie potraktują ich potrzeby poważnie.
autor: Robert Siemiński