czwartek, 26 października 2023 07:19

Nauczyciele dostaną podwyżki w zamian za zmiany w systemie edukacji?

Autor Mirosław Haładyj
Nauczyciele dostaną podwyżki w zamian za zmiany w systemie edukacji?

Jedną z przedwyborczych obietnic Koalicji Obywatelskiej były podwyżki wynagrodzeń nauczycieli. Andrzej Domański (doradca Platformy Obywatelskiej) powiedział, że będą wzrosty płac, ale w zamian za nie to szkoła musi wziąć na siebie ciężar edukacji.

Koalicja Obywatelska w czasie kampanii wyborczej obiecywała podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli. Jak zapowiada doradca Platformy Obywatelskiej Andrzej Domański, wzrost wynagrodzeń ma być związany z konkretnymi wymaganiami względem szkół.

– Jeśli dajemy 30 proc. podwyżek nauczycielom, to chcemy też, żeby szkoła wzięła na siebie cały ciężar edukacji, bo nie jest rolą pana, ani moją, by kolejny raz uczyć się fizyki czy biologii na potrzeby córki

– powiedział w Radiu ZET.

Podwyżki za zmiany

Ekonomista stwierdził, iż „doświadczenia państw skandynawskich pokazują, że to szkoła musi wziąć na siebie ciężar edukacji”. To cena 30-procentowej podwyżki płac nauczycieli. Zdaniem eksperta Polacy oczekują od szkół przede wszystkim likwidacji prac domowych, ponieważ rodzice powinni zająć się wychowaniem dzieci, a nie przerabianiem materiału ze szkoły. Tego samego zdania był lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

Już w czasie kampanii Koalicja Obywatelska zapowiadała zmiany w oświacie, a jeden ze 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej na pierwsze 100 dni rządów brzmiał:

– Wprowadzimy szeroką ofertę bezpłatnych zajęć pozalekcyjnych w szkole. Przeznaczymy dodatkowe pieniądze na zajęcia rozwijające zdolności uczniów i wyrównujące szanse, sport, rozwijanie zainteresowań. Zapewnimy pomoc w szkole, zamiast korepetycji w domu.

Zabraknie pieniędzy na podwyżki?

Na obecną chwilę podwyżki wynagrodzeń nauczycieli są zaplanowane na styczeń 2024 r. Według deklaracji mają wynieść 30 procent, jednak nie mniej niż 1500 zł na osobę.

W rozmowie z Głos24 dr Stefan Sękowski z Katedry Polityki Gospodarczej i Regionalnej Instytutu Ekonomii i Finansów na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie oceniał możliwość wprowadzenia obiecanych podwyżek płac (30 proc. dla nauczycieli, a 20 proc. dla budżetówki).

– Rząd Morawieckiego do wyborów ukrywał szacunki o jego wykonaniu w trzech pierwszych kwartałach tego roku. Jak je już ujawnił, to się okazało, że mamy 32 mld zł deficytu. W ostatnim czasie bardzo mocno wzrósł koszt obsługi długu publicznego, przede wszystkim jego udział w całości wydatków budżetowych. Jest wysoka rentowność polskich obligacji. Katastrofy nadal nie ma, niemniej to wszystko powoduje, że coraz trudniej jest żyć za kredyt, a jest on potrzebny po to, żeby płacić między innymi 500+, a od nowego roku 800+. Więc rzeczywiście, nowy rząd może powiedzieć, że pieniędzy znowu nie ma i pewnie długo nie będzie. Ale raczej bym się tego nie spodziewał, dlatego że w zasadzie wszyscy, oprócz częściowo Trzeciej Drogi, podkreślali, że to, co zostało dane, nie zostanie odebrane

– powiedział dr Sękowski.

Do podwyżek dla pedagogów odniósł się również w Porannej rozmowie w RMF FM Ryszard Petru, poseł-elekt Trzeciej Drogi.

– Jestem za podwyżką dla nauczycieli, zgłaszałem to w kampanii wyborczej. Kwestia tego, jak szybko będzie można to zrealizować. Podwyżka jest potrzebna, trzeba ją zrobić szybko, trzeba zrobić głęboką reformę całego systemu edukacji

– powiedział.

Gość Roberta Mazurka zwrócił jednak uwagę, że finanse publiczne mogą ograniczyć możliwość realizacji niektórych obietnic:

– Sprawa jest bardzo prosta, żeby komuś dać dużo więcej, trzeba szukać oszczędności. Pewne oszczędności są oczywiste, chociażby dotacje do telewizji publicznej, analiza projektu CPK. W krótkim okresie czasu mamy ważniejsze priorytety. Finanse publiczne mogą ograniczyć możliwość realizacji niektórych obietnic w krótkim okresie czasu.

Polska - najnowsze informacje

Rozrywka