Kanclerz Angela Merkel podjęła decyzję - od środy w Niemczech twardy lockdown. Potrwa przynajmniej do 10 stycznia.
– Koronawirus wymknął się spod kontroli, więc nie chcemy robić rzeczy fragmentarycznie, ale działać zdecydowanie – powiedział premier Bawarii Markus Soeder. Wczoraj z 21 816 przypadkami zakażenia Niemcy były na 2 miejscu w Europie. Przedwczoraj przypadków było 28 344 - największa ilość zakażeń od początku pandemii i także drugie miejsce, zaraz po Rosji.
W związku z rosnącą liczbą przypadków koronawirusa między 16 grudnia a 10 stycznia zamknięte rząd Niemiec nakazał zamknięcie szkół, sklepów, barów i restauracji. Zamknięte będą również salony kosmetyczne i fryzjerskie, salony tatuażu, a publiczne picie alkoholu będzie zabronione do 10 stycznia. Zakazano sprzedaży fajerwerków przed sylwestrem.
Decyzja niemieckiego rządu jest dotkliwym ciosem dla sklepów. Zaledwie dziewięć dni przed Bożym Narodzeniem, w najbardziej dochodowej porze roku muszą pozostać zamknięte.
Działać będą mogły tylko sklepy spożywcze, drogerie, apteki, stacje benzynowe, warsztaty samochodowe i optycy.
W dniach od 24 do 26 grudnia dozwolone są "spotkania 5 osób plus dzieci do 14 roku życia w najbliższym otoczeniu rodzinnym". Na Sylwestra i Nowy Rok (1 stycznia) obowiązywać będzie ogólnokrajowy zakaz przyjazdu i gromadzenia się.
– Z powodu świątecznych zakupów liczba kontaktów społecznych znacznie wzrosła. Dlatego musimy pilnie podjąć działania, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa – powiedziała Merkel dziennikarzom w Berlinie.