wtorek, 30 sierpnia 2022 10:55, aktualizacja 2 lata temu

Palą nadal w kopciuchach. „Nie mogę go wymienić, nawet gdybym chciał”

Autor Marzena Gitler
Palą nadal w kopciuchach. „Nie mogę go wymienić, nawet gdybym chciał”

- Wciąż mam kopciucha – mówi Sebastian z Mińska Mazowieckiego. – Nie mogę go wymienić, nawet gdybym chciał – dodaje. Na Mazowszu, w Małopolsce i w województwie łódzkim od 1 stycznia 2023 zabronione będzie używanie pieców bezklasowych. Jednak bardzo wiele osób ich nadal nie wymieniło. Dlaczego – wyjaśniają w rozmowie z naszą redakcją.

Przypomnijmy uchwały antysmogowe w Polsce uchwaliło już 14 województw: małopolskie, śląskie, mazowieckie, wielkopolskie, dolnośląskie, lubuskie, opolskie, podkarpackie, zachodniopomorskie, kujawsko-pomorskie, pomorskie, świętokrzyskie, łódzkie oraz lubelskie. Uchwał antysmogowych nie mają tylko województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie.

Od 1 stycznia 2023 zakaz używania pieców bezklasowych, tzw. Kopciuchów wejdzie w życie w województwach łódzkim, małopolskim i mazowieckim wejdzie w życie na Mazowszu, w Małopolsce i w województwie łódzkim Tymczasem wielu mieszkańców nadal pali w bezklasowych piecach. Jak się okazuje, powodów tego jest wiele. Często nie wynika to wcale z niechęci do dbania o środowisko, czy sceptycznego stosunku do szkodliwego wpływu smogu na zdrowie.

„Nie kupię pieca do domu, który nie jest mój”

Sebastian mieszka w Mińsku Mazowieckim od urodzenia. Wraz z żoną zajął poddasze w jego rodzinnym domu, które wspólnie wyremontowali. Gdy robił remont, spodziewając się już drugiego dziecka, w dostawionej sionce zainstalował piec gazowy. Było to w latach 90-tych. – Chciałem, żeby było wygodnie i czysto. Nie mam miejsca w piwnicy na składowanie węgla. Dlatego postawiłem na gaz. Moja żona przeprowadziła się do Mińska z Warszawy. Nie umiała palić w piecu. Gaz wydawał się więc naturalnym wyborem – opowiada.

Niestety, ten gaz bardzo szybko wyszedł im bokiem. Dlaczego? Okazało się, że w ciągu następnych lat ceny gazu bardzo podskoczyły i małżeństwo zimą na ogrzanie 70-metrowego mieszkania na poddaszu musiałoby przeznaczyć całą jedną pensję. Nie było ich na to stać. On miał niewiele ponad 2 tysiące złotych, ona jeszcze mniej. On pracował w miejscowej komendzie policji, ona była nauczycielką. O ogrzewanie domu toczyły się ciągłe spory, bo gdy on „przykręcał” kurek od gazu, a ona marzła. - W końcu było tego za dużo. Kupiłem piec na węgiel. Wtedy to był całkiem dobry piec, dziś nazywają takie piece „kopciuchami” – mówi mężczyzna. Okazuje się, że od stycznia 2023 roku nie będzie mógł używać swojego pieca legalnie, a wymienić też nie jest mu go łatwo. – Mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, który rodzice przepisali na siostrę. Ta kilka lat temu zmarła. Wszystko odziedziczył jej mąż i dzieci. On mieszka w oficynie w podwórku, a córki się wyprowadziły. Nie zależy mu, żeby wymienić piec, z którego praktycznie tylko my korzystamy. A my nie dostaniemy na to dofinansowania – mówi Sebastian.

Koszt zakupu nowego pieca to ponad 10 tys. zł, bo wymienić też trzeba instalację. Mężczyzna jest teraz na emeryturze. Ma niecałe 1400 zł na miesiąc. Żona się wyprowadziła. Sam nie zainwestuje w nowy piec, tym bardziej, że nie ma prawa do mieszkania, z którego od ponad 30 lat korzysta. – Szwagier chciałby wyburzyć ten dom. On nie wymieni pieca, a ja, gdybym miał w coś zainwestować, to zrobiłbym remont dachu, bo mi przecieka. Nie kupię nowego pieca do domu, do którego formalnie nie mam prawa – podsumowuje. Zazwyczaj zimą pali drewnem i węglem, który kupuje w workach na bieżąco, bo nie ma gdzie go składować. Będzie więc używał swojego pieca łamiąc zapisy uchwały antysmogowej dla Mazowsza, bo od 1 stycznia 2023 można tam będzie eksploatować tylko kotły 3, 4, 5 klasy i ekoprojektu, a kotły pozaklasowe będą zabronione.

„Nie wiem, co robić. Czy zmieni się prawo?”

O to, jak będzie ogrzewać dom, martwi się też pani Joanna, która mieszka w powiecie wielickim, pod Krakowem, w Małopolsce. -  Jesteśmy w kropce. Piec do centralnego nam się zepsuł. Chcielibyśmy go zmienić, ale nie mamy gazu i nie wiemy, kiedy będzie podprowadzony przez gazownię – mówi kobieta, która ma dom w jednej z miejscowości na terenie gminy Wieliczka.

Małopolska jest jednym z województw, w którym 1 stycznia 2023 roku wejdzie w życie kolejny etap wdrażania przyjętej w 2016 roku uchwały antysmogowej. Oznacza to, że od nowego roku używanie bezklasowych pieców będzie tu zabronione. Będzie – jeżeli faktycznie uchwała ostatecznie wejdzie w życie, a nie jest to wcale pewne, bo Zarząd Województwa Małopolskiego postuluje odłożenie o rok wejścia w życie zapisów uchwały o „kopciuchach”. Powodem ma być z jednej strony kryzys i niepewność spowodowana wojną w Ukrainie, z drugiej strony rosnące ceny gazu. Postulaty, aby zmienić zapisy uchwały i odłożyć jej wejście w życie wpłynęły od kilku gmin i stowarzyszeń. Decyzję o przystąpieniu do zmian podjął na początku lipca sejmik małopolski. Przez cały sierpień (od 23 lipca do 23 sierpnia) trwały konsultacje, w ramach których przedstawiciele Zarządu spotykali się w terenie z samorządowcami, a urzędnicy zbierali głosy w dyskusji o uchwale antysmogowej. Przeciwko opóźnieniu opowiedzieli się m.in. Kraków i skupiające gminy z krakowskiego „obwarzanka” Stowarzyszenia Metropolia Krakowska. Nie brakuje też głosów, że uchwała powinna zostać odłożona i to na kilka lat. Proponuje to na przykład Marta Malec-Lech z Zarządu Małopolski, która chce pozwolić na używanie „kopciuchów” nawet przez kolejne trzy lata. Okazuje się, że jest wielu mieszkańców, którzy liczą na taki krok radnych sejmiku. Jednym z nich jest właśnie mieszkanka gminy Wieliczka.

- W 2017 roku u ekodoradcy dowiedziałam się, że mam 5 lat na wymianę pieca, ale ja dom dostałam w spadku po rodzicach. Musiałam najpierw sfinansować remont dachu, a mamy na utrzymaniu troje dzieci i nie stać nas w tym momencie na dalsze inwestycje, takie jak choćby pompa ciepła – mówi pani Joanna. Kobieta chce pozostać anonimowa, bo w środowisku jest duża nagonka na tych, którzy palą w starych piecach. – W naszym regionie powstaje dużo osiedli deweloperskich. Ludzie, którzy przeprowadzają się do nas z pobliskiego Krakowa, chcą mieć wokół nieskażoną naturę. Nie mają problemów, bo do nowych domów montowane są rutynowo panele, czy pompy ciepła. Nie muszą się martwić o remont domu. Tymczasem dla nas, którzy mieszkamy tu od dzieciństwa, wymiana pieca to nie jest taka prosta sprawa – dodaje. W Wieliczce w wypełnieniu wniosków o dotację pomagają ekodoradcy. W 2021 roku wymieniono tu 402 kotły. Po gminie Skawina, to drugi najlepszy wynik w Małopolsce. Mieszkańcy złożyli też 559 wniosków o dofinansowanie w programie Czyste Powietrze.

Kobieta chciałaby zainwestować w nowe ogrzewanie, ale musiała najpierw uzyskać prawa do lokalu, bo dofinansowanie przysługuje tylko w przypadku nieruchomości, które mają unormowaną sytuację właścicielską. Potem przyszły inne wydatki. Teraz sama już nie wie, czy brać się za wymianę pieca i na jaki się zdecydować, bo pojawił się temat zmiany uchwały antysmogowej dla Małopolski. Czeka więc na to, jaką decyzję podejmą radni sejmiku i ma nadzieję, że będzie miała więcej czasu na wymianę starego pieca.

„Potrzeba czasu i taktu”

Małopolska jest regionem, gdzie najgłośniej mówi się o smogu i konieczności zadbania o jakość powietrza. Wśród miast i gmin zdecydowanie przoduje Kraków, gdzie od 1 stycznia 2019 roku obowiązuje zakaz używania paliw stałych. Praktycznie nie powinno być tu domów, gdzie pali się węglem i drewnem. Jednak okazuje się, że przepisy to jedno, a rzeczywistość to drugie. Co ciekawe, miasto zdaje sobie sprawę, że mimo zakazu niektórzy palą węglem i to często wcale nie jest ich wina: "paleniska, które zostały w Krakowie, to nie tylko wynik lekceważenia przez ich właścicieli nowych przepisów (choć i takie przypadki się zdarzają). Mamy przeprowadzoną szczegółową inwentaryzację palenisk (...) i wiemy, że są to także przypadki zawiłych spraw własnościowych, których przy najlepszych chęciach właścicieli nie da się rozstrzygnąć w rok czy dwa. To są problemy ze stanem technicznym budynków czy, w końcu, z długim czasem oczekiwania na podłączenie ekologicznego źródła energii. Wreszcie mamy też do czynienia z przypadkami osób starszych lub ciężko chorych, którym miasto zapewnia wszelką pomoc i programy osłonowe, ale często przeprowadzenie w domu takiej osoby „rewolucji w ogrzewaniu” wymaga czasu i taktu - mówił w materiale opublikowanym na krakow.pl („Na Kraków będzie patrzył cały kraj, podołamy roli pioniera” z 27 sierpnia 2019 r.) wiceprezydent Andrzej Kulig.

Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Jak wynika z informacji przekazanych 1 sierpnia przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego na terenie miasta wciąż funkcjonuje 626 pieców kaflowych, 154 lokale ogrzewane są kotłem na paliwo stałe z automatycznym podajnikiem węgla, a 214 urządzeń trzeba zasypywać ręcznie. Do ogrzewania wykorzystywanych jest tu ciągle ponad 3 tysiące kominków i pieców typu koza, a 455 gospodarstw korzysta z kuchni węglowych. Jest tak pomimo tego, że przestrzegania przepisów uchwały antysmogowej dla Krakowa pilnuje Straż Miejska, która za palenie węglem i drewnem wlepia mandaty. Mieszkańcy mogą też sami nasłać na palącego w piecu kontrolę. Służy temu specjalna aplikacja.

Zapał osłabł

Przeciwko wejściu w życie uchwały antysmogowej jest też pan Paweł – rolnik z powiatu myślenickiego. Mężczyzna używa pieca, który będzie legalny jeszcze przez pięć lat, bo to kocioł 4 klasy. Obawia się jednak, że zaostrzanie przepisów i presja alarmów smogowych doprowadzi do tego, że zakaz palenia węglem i drewnem, który teraz jest w Krakowie, obejmie całą Małopolskę.

Faktycznie lokalne uchwały antysmogowe obowiązują już w 7 małopolskich gminach: w Niepołomicach, Krzeszowicach, Skawinie, Rabce Zdroju, Czarnym Dunajcu i w miastach: Oświęcimiu i Nowym Targu. Do ich wprowadzenia przymierzały się kolejne. Zapał ostudził jednak wybuch wojny w Ukrainie i obawy mieszkańców, czy w Polsce nie zabraknie gazu. - Rozpoczęła wojna na Ukrainie i nie dość, że i tak mieliśmy do tej pory już wcześniej bardzo znaczące wzrosty cen, po wybuchu wojny w Ukrainie wśród mieszkańców zaczęły się przejawiać obawy o bezpieczeństwo energetyczne swoich rodzin - mówi Dariusz Zborowski, ekodoradca programu Life w gminie Myślenice. Z jego obserwacji wynika, że coraz więcej osób chce zainstalować sobie jakieś drugie źródło ogrzewania. Wielu nie chce skorzystać z dotacji z programu Czyste Powietrze, bo jednym z wymogów jest oddanie na złom starego pieca.  - Wielu mówiło, że oni jednak nie będą wnioskować o żadne dofinansowanie, bo nie chcą być zobligowani do pozbycia się źródła ogrzewania, które teraz mają. Chcą, żeby pozostało „na czarną godzinę”, żeby mieli czym ogrzać dom, gdy na przykład zabraknie gazu – mówi ekodoradca. - Jak jeżdżę po spotkaniach w sołectwach widzę, że gros ludzi przyjmuje postawę wyczekującą – dodaje Zborowski.

Trzeba podkreślić, że przyjęte już lokalne uchwały nie przewidują zakazu palenia drewnem. Dotyczą tylko m.in. wprowadzenia całkowitego zakazu palenia węglem, który wejdzie w życie od 1 stycznia 2030 roku. Obawy mieszkańców idą jednak dalej. Niektórzy uważają, że ostatecznie obowiązujący w Krakowie zakaz palenia węglem i drewnem obejmie całą Małopolskę.

„Gazu może zabraknąć, drewno rośnie za płotem”

- Jestem rolnikiem. Tak jak większość rolników u nas, mam własny kawałek lasu. W rejonie, gdzie mieszkam, to w większości przypadków są lasy liściaste, które wykorzystywane mogą być głównie jako drewno opałowe. Zależy mi, żebym mógł sobie spokojnie tym drewnem palić w takim piecu, jaki mam. Ja mam teraz piec 4 klasy. Używam do ogrzewania domu drewna sezonowanego 4 lata – podkreśla pan Paweł – rolnik z powiatu myślenickiego.

Pan Paweł chce dbać o środowisko, ale chciałby móc używać nadal swojego pieca. Dlatego chce nawet zamontować elektrofiltry na kominie. - Jestem w stanie zakupić i zamontować elektrofiltry na komin. Uważam, że jestem jak najbardziej w porządku jeśli chodzi o środowisko, ponieważ drewno w mojej ocenie jest odnawialnym źródłem energii. Gdy je zetniemy – urośnie nowe, prawda? – mówi mężczyzna.

Pan Paweł wziął udział w konsultacjach dotyczących zmiany uchwały antysmogowej dla Małopolski. Postulował w swoim wniosku, aby dać mieszkańcom możliwość używania pieców na drewno, ale wprowadzić zapis o montowaniu elektrofiltrów. – Ja wnioskuję o to, aby zmienić tą uchwałę i dopisać do niej możliwość stosowania elektrofiltrów na kominach w domach jednorodzinnych. Nie mówimy tu o miastach (gdzie wprowadzane są zakazy używania paliw stałych – jak jest w Krakowie – przyp. red.), ale o wsi, gdzie zabudowa nie jest aż tak zwarta i są większe możliwości przewietrzania. Jak najbardziej byłoby to zasadne, żeby uchwałodawca dopisał to do tej uchwały – uważa mieszkaniec powiatu myślenickiego. - Zamontował bym sobie taki filtr. To nie jest takie drogie. Nie robiłbym krzywdy nikomu – podkreśla.

Pan Paweł przypomina, że wymiana pieca już teraz wiąże się z olbrzymimi kosztami, na które wielu po prostu nie stać. Widać to w tempie wymiany pieców, bo w samym „obwarzanku” krakowskim nadal nie wymieniono ponad 20 tysięcy kopciuchów. W całej Małopolsce używanych jest przeszło 200 tysięcy bezklasowych pieców. Tymczasem uchwała antysmogowa ma wejść w życie za 125 dni. – Jest inflacja. Ludzie nie mają pieniędzy. Widzi pani, co się dzieje z węglem i z gazem, i jaka jest ich dostępność? Ludzie mają teraz wymieniać piece, a potem umierać z zimna? Gdy wymienię piec na gaz, a gazu nie będzie to co ja zrobię? Drewna w nim nie spalę, a drewno rośnie za płotem. Drewno w Polsce mamy, a gazu nie. Nie tędy droga – tłumaczy rolnik spod Myślenic.

Zwolennikiem palenia drewnem jest też Bartłomiej Krzych ze Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka, inicjator akcji „TAK dla drewna”, którą podpisało 2500 osób. - Moja mama mieszka obok mnie w małym domku, gdzie ma piec kaflowy z kuchnią, w którym pali sobie drewnem, które je jej przygotuję. To zapewnia jej niezależność, bo jeśli chodzi o gaz, to ludzie boją się rosnących rachunków – mówi mieszkaniec Strumian. - W bogatym Londynie można legalnie palić drewnem w starych kominkach, a u nas się tego zakazuje i od biednych ludzi w czasie kryzysu wymaga się instalacji pompy ciepła, bo przecież nie wszyscy mają gaz. Co więcej, nawet montaż elektrofiltru kominowego, który redukuje emisje pyłów o 90 procent nie spowoduje spełnienia wymogów uchwały antysmogowej. Te przepisy są nierealne i nierozsądne, dlatego trzeba je zmienić, poprawić i takie uwagi złożyliśmy podczas konsultacji społecznych – dodaje.

„Ceny poszły w górę”

Tym, co blokuje wymianę kopciuchów nie tylko w Małopolsce jest też ubóstwo. – Wymianą pieców interesują się ludzi, którzy mają stare piece, których już obejmie uchwała antysmogowa. Natomiast w tym momencie tych ludzi na to nie stać. Ceny poszły w górę. Pieniądze, które są oferowane z „Czystego powietrza” i myślenickiego programu wymiany pieców nie wystarczają – mówi Czesław Bisztyga, radny gminny z Myślenic. Sam radny wymienił piec i jest z tego zadowolony. - Pierwszy sezon grzewczy paliłem gazem i powiem pani szczerze, że wyszło mi dużo taniej, dlatego próbuję ludziom w ten sposób tłumaczyć, bo węgiel też poszedł do góry. Ale tutaj ludzie są przerażeni, bo nie wiedzą, jak w tym momencie się zachować. Ludzi jest bardzo ciężko przekonać do gazu, boją się gazu – mówi radny. Czesław Bisztyga często spotyka się z mieszkającymi w okolicy rolnikami. - Ludzie się w tej chwili naprawdę obawiają o przyszłość, co będzie, jak będzie. Przychodzą do mnie. Dużo ludzi dzwoni. Dotyczy to w największym stopniu domów starych, nieocieplonych, które z reguły zamieszkują osoby starsze – mówi radny.

Inny problem to opóźnienia w przyłączach gazowych, które też mają miejsce w powiecie myślenickim. - Na najbliższe 2 lata gazownictwo wstrzymało podłączenia. Powstał naprawdę duży problem, nawet jakby ktoś chciał to przez 2 lata nie podłączyli mu domu do gazu i nie byli w stanie nic zrobić – mówi radny. Czesław Bisztyga uważa, że ludzi do wymiany pieca węglowego na gazowy najlepiej mogą przekonać same ceny. -  Jeśli udałoby się uniezależnić się od Rosji, ściągnąć gaz i byłby ten gaz tańszy od węgla, to może to by ludzi przekonało. Jeśli gaz będzie tańszy od węgla, to ludzie sami z tego skorzystają, bo głównie chodzi o finanse. Każdy wolałby mieć piec gazowy, nie brudzić się, nie wynosić popiołu, nie kombinować, ale czy go na to będzie stać? – dodaje.

Ekologia - najnowsze informacje

Rozrywka