Na początku kwietnia siostra Aleksandra Ciężak CSAPI prowadząca kuchnię Brata Alberta przy parafii Najświętszej Rodziny w Zakopanem zamieściła w mediach społecznościowych spontaniczny apel o pomoc. Spotkał się on z szerokim odzewem mieszkańców i lokalnych przedsiębiorców. Dzięki uzyskanej pomocy jadłodajnia dla ubogich dalej może nieść pomoc potrzebującym, których przybywa.
Z przygotowanych przez zakonnice posiłków zaczęło korzystać coraz więcej osób, w tym te, które w wyniku epidemii koronawirusa niedawno straciły pracę.
– W dobie epidemii znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji i zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc w zbiórkach żywności. Do naszej kuchni przychodzi coraz więcej osób z prośbą o pomoc. Ludzie tracą pracę. (...) Dlatego zwracamy się z prośbą do sklepów i hurtowni o wystawianie pojemników na żywność. (...) Obecnie do kuchni przychodzi 85 osób, ale każdego dnia jest ich coraz więcej. Już dziękujemy za tę pomoc, którą dostałyśmy
– apelowała w kwietniu siostra Aleksandra.
Jej prośba o wsparcie spotkała się z dużym odzewem ze strony mieszkańców Zakopanego i miejscowych przedsiębiorców. Na apel odpowiedziały m. in. sklepy spożywcze, które w swoich placówkach ustawiły specjalne kosze, w których można zostawić produkty spożywcze dla Kuchni Brata Alberta.
O wydarzeniach z kwietnia i fali dobra, która dotarła do potrzebujących z jadłodajni św. Brata Alberta porozmawialiśmy z inicjatorką apelu, siostrą Aleksandrą Ciężak CSAPI.
Zobacz także: