W walentynkowy 14 lutego wieczór krakowska Tauron Arena wypełniona była po brzegi. Tysiące osób przyszło na koncert swoich idoli z lat 90. – The Kelly Family. Rodzina amerykańskich obieżyświatów z Hiszpanii nie zawiodła. Dwuczęściowy, prawie trzygodzinny koncert z okazji 25-lecia płyty „Over the Hump”na długo pozostanie w pamięci osób, które miały szczęście w nim uczestniczyć.
Któż ich nie zna? „An Angel”, „I can’t help myself”, „Roses of Red” czy „Every Baby” to utwory, które rozbrzmiewały w rozgłośniach radiowych i dyskotekach w latach 90. Co prawda historia rodzinnej grupy sięga początku lat 70, jednak prawdziwym przełomem w jej historii okazało się wydanie w 1994 r. albumu „Over the Hump”. To właśnie 25-lecie wydania popularnego w latach 90. krążka zespół świętuje wraz ze swoimi fanami na tegorocznej rocznicowej trasie koncertowej.
Muzycy zawiesili działalność w 2008 roku, ale, ku zdziwieniu fanów, trzy lata temu w sieci pojawiła się informacja o reaktywacji The Kelly Family i ich nowym albumie „We Got Love”. Materiał z krążka artyści zagrali podczas swojego koncertu także w Tauron Arenie, a było to 8 kwietnia 2018 roku. Na występ reaktywowanej grupy przyszło wiele osób, ale tegoroczna frekwencja okazała się prawdziwą niespodzianką. Nic dziwnego, że planowana pierwotnie na 20 koncertów trasa rozrosła się do 41 miast. Warto wspomnieć, że podczas walentynek w krakowskiej Tauron Arenie bawiły się wszystkie pokolenia, nie tylko ci, którzy pamiętają lata świetności zespołu.
Trwający ponad dwie i pół godziny koncert (nie licząc 20-minutoiwej przerwy) był prawdziwą ucztą dla wielbicieli muzyki zespołu. Fani mogli usłyszeć m. in. wszystkie piosenki z płyty „Over the Hump” oraz największe przeboje grupy. Tłumy, już podczas pierwszego utworu „Why why why”, dały się porwać do wspólnej zabawy i tak pozostało już do końca występu grupy. Co więcej, fani dwukrotnie domagali się bisu, podczas którego mogli wreszcie opuścić wyznaczone im miejsca i podbiec pod scenę, by zobaczyć swoich idoli na wyciągnięcie ręki.
Muzycy dowiedli, że są w rewelacyjnej formie, a znane utwory grają, ku radości ich wielbicieli, w nowych, czasem mocno zmienionych aranżacjach grają z jeszcze większą energią. Nic dziwnego, w końcu od premiery „Over the Hump” minęło ćwierć wieku. Dojrzał zespół, dojrzeli jego fani. Ze sceny płynęły mocno folkowo-rockowe brzmienia, wśród których nie zabrakło hiszpańskich i irlandzkich akcentów. Wszyscy, którzy kojarzą The Kelly Family z ich popowym brzmieniem z lat 90. muszą zweryfikować swoje poglądy. Miła niespodzianka gwarantowana. Podczas koncertu pojawiło się sporo niespodzianek, zaskoczeniem było m.in. instrumentalne wykonanie utworu "She’s Crazy", solówka Angelo na perkusji oraz piosenka „Cover the Road” wzbogacona pokazem zdjęć przedstawiających zmarłych członków rodzin fanów zespołu, które zostały przesłane muzykom.
Podczas koncertu fani popisali się świetną znajomością piosenek zespołu. Nie uszło to uwadze muzykom, którzy nawiązali wspaniały kontakt z publicznością. – Niejednokrotnie udowodniliście nam, że macie najsilniejsze głosy na świecie i potraficie doskonale śpiewać – mówiła Patricia Kelly. A Jimmy Kelly zdobył się na wyznanie, że czasami chciałby być Polakiem. Było zabawnie, nostalgicznie i wzruszająco, ale przede wszystkim było rodzinnie. Po ponad dwugodzinnym graniu fani nie mieli dość. – Kochamy was – skandowali fani, nie chcąc, żeby bisy dobiegły końca. W odpowiedzi Jimmy zażartował: – Pójdę po filiżankę herbaty i zaraz wrócę. Na pożegnanie zwrócił się do publiczności z podziękowaniami:
– Dziękujemy wam z głębi serca. Jesteśmy naprawdę wzruszeni. To niesamowite, że po tylu latach możemy tego doświadczyć. Jak często mawia Johnny, Kelly Family to nie tylko my. To my i wy jesteśmy rodziną.
Koncert zakończył utwór "We Had A Dream".
- Mieliśmy marzenie, które udało nam się spełnić tylko dzięki wam. Gdyby nie najlepsi fani na świecie, nie byłoby nas tutaj
– mówił ze sceny Johnny.
Zespół za pomocą Instagrama podziękował fanom za koncert w Krakowie.