czwartek, 30 maja 2024 08:30, aktualizacja 6 miesięcy temu

Alternatywna historia Pałacu Saskiego zapowiada ostrą jazdę! „To operacja przywrócenia pamięci po doznanym urazie”

Autor Mirosław Haładyj
Alternatywna historia Pałacu Saskiego zapowiada ostrą jazdę!  „To operacja przywrócenia pamięci po doznanym urazie”

– W tym projekcie najbardziej interesował mnie dialog z popkulturą. W tym wypadku - popkulturą, która nie miała szansy zaistnieć. Skoro Pałac ma wrócić na mapę Warszawy, to pytanie, jak by funkcjonował w zbiorowej wyobraźni, gdyby nie został zburzony, wydawało mi się ciekawe. Pod oknami Pałacu rozgrywała się historia i to dobry materiał na serial obyczajowy – mówi w rozmowie z Głosem24 Tobiasz Piątkowski, scenarzysta „Pałacu wszystkich przyszłości”, który stanowi alternatywną historię Pałacu Saskiego. – Komiks przy znacznie mniejszym budżecie jest wstanie pokazać wydarzenia o skali kosmicznej. Postanowiłem z tych możliwości skorzystać – dodaje.

29 maja Wydawnictwo Egmont wraz z Pałacem Saskim zaprezentowało pierwszy tom serii komiksowej „Pałac wszystkich przyszłości”. Składają się na niego trzy opowieści science-ficton łączące się w intrygę o kosmicznej skali i potencjalnie katastrofalnych konsekwencjach. Błyskotliwy naukowiec uruchamia urządzenie dające mu supermoce. Udaje mu się powstrzymać wybuch II wojny światowej i zapewnić bezpieczeństwo Polsce. Zrozpaczony podchorąży porzuca człowieczeństwo, by jako upiór mścić się na zaborcach. Pogańskie rytuały odkrywają przed nim prawdę straszniejszą niż klęska Powstania Listopadowego. Zbuntowana licealistka wymyka się na pokaz kultowego dokumentu o kosmicznej inwazji. Jej życie zmieni się na zawsze, kiedy filmowe potwory okażą się jak najbardziej realne. Czy coś łączy te historie? Jaką rolę pełni pojawiający się w każdej z nich Pałac Saski? Która z wersji rzeczywistości jest prawdziwa? Odpowiedzi na te pytania znajdą czytelnicy albumu „Pałac wszystkich przyszłości”. Autorem scenariusza jest Tobiasz Piątkowski, a rysunki stworzyli Marek Oleksicki, Wiesław Skupniewicz i Przemysław Kłosin. Autorem okładki jest Robert Adler.

Okładka „Pałacu wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe
Okładka „Pałacu wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe

– W tym projekcie najbardziej interesował mnie dialog z popkulturą. W tym wypadku – popkulturą, która nie miała szansy zaistnieć. Skoro Pałac ma wrócić na mapę Warszawy, to pytanie, jak by funkcjonował w zbiorowej wyobraźni, gdyby nie został zburzony, wydawało mi się ciekawe. Pod oknami Pałacu rozgrywała się historia i to dobry materiał na serial obyczajowy. Komiks przy znacznie mniejszym budżecie jest w stanie pokazać wydarzenia o skali kosmicznej. Postanowiłem z tych możliwości skorzystać – tak o genezie powstawania albumu opowiada w rozmowie z Głosem 24 scenarzysta, Tobiasz Piątkowski. Jak zaznacza, budowla Pałacu pełni w komiksie centralną rolę. – Próbując wypracować (...) formułę odnajdowania się w świecie, wracam myślami do zajęć z urbanistyki na Wydziale Architektury i pojęcia landmarku. Zarówno w planowaniu przestrzeni publicznych, jak i w projektowaniu gier komputerowych z otwartym światem przydatne są punkty orientacyjne – widoczne z różnych miejsc, charakterystyczne, niosące treść. Dzięki nim ludzie (użytkownicy czy gracze) mogą ustalić swoją pozycję i odległość od celu, mimo że poruszają się swobodnie w różnych kierunkach. Tu dochodzimy do kwestii Pałacu Saskiego i jego odbudowy. To, co najbardziej mnie w niej inspiruje, to okazja do stworzenia takiego (pop)kulturowego landmarku – mówi scenarzysta, dodając: – Co najważniejsze, nie jest to tworzenie od zera, a raczej operacja przywrócenia pamięci po doznanym urazie. Operacja skomplikowana, obarczona ryzykiem, gdzie najwięcej zależeć będzie od rehabilitacji, czyli funkcjonowania zrekonstruowanego Pałacu w życiu kolejnych pokoleń. W życiu tych, którzy myślą, że nie mają wobec historii żadnego długu.

Komiksowy scenarzysta podkreśla, że choć rodzima literatura fantastyczna podejmuje temat historii alternatywnych regularnie, to właśnie komiks pozwala zobaczyć pomysły autorów na własne oczy. Wypełnić lukę po nieistniejącym przez osiemdziesiąt lat budynku obrazami ekscytujących wydarzeń. – Będziemy rozbudowywać uniwersum Pałacu Saskiego, mając nadzieję, że wkrótce realnie odbudowany obiekt stanie się tłem przygód nowego pokolenia i landmarkiem dla ich wyobraźni – podsumowuje scenarzysta.

Przeobrazić miasto

Przywrócenie zniszczonej podczas wojny zachodniej pierzei pl. marsz. J. Piłsudskiego to nie tylko wypełnienie ustawy z 2021 roku dotyczącej odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ul. Królewskiej w Warszawie. Odtworzenie reprezentacyjnej zabudowy, w której murach działały jedne z najważniejszych instytucji niepodległej już Polski, czyli Sztab Generalny WP oraz MSZ, to przede wszystkim symboliczne zakończenie powojennej odbudowy stolicy.

Zwycięska koncepcja odbudowy Pałacu Saskiego autorstwa WXCA Group sp. z o.o./Fot.: materiały prasowe
Zwycięska koncepcja odbudowy Pałacu Saskiego autorstwa WXCA Group sp. z o.o./Fot.: materiały prasowe

Sławomir Kuliński, rzecznik prasowy Pałacu Saskiego podkreśla, że koncepcja odbudowy zachodniej pierzei placu marsz. J. Piłsudskiego w Warszawie jako nowego miejsca kultury jest oparta na ideach otwartości i łączenia: – Otwartości na ciekawe pomysły, łączenia poprzez sztukę, kulturę i historię. To wszystko znalazło swe odzwierciedlenie w projekcie tego komiksu. Budowa Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz trzech kamienic ma nie tylko uatrakcyjnić życie w mieście, poprawić jakość życia mieszkańców Warszawy. Ma przeobrazić miasto i zagospodarować miejsce dotąd niewykorzystane lub wykorzystywane inaczej na potrzeby kultury i sztuki. Naszym celem jest przeznaczenie części odbudowywanej pierzei na cele kulturalne. Chcemy zmienić ogólnospołeczny odbiór tego miejsca, przywrócić dawną świetność i ideę otwartego salonu Warszawy. Miejsca łączącego społeczeństwo, centralnego hub’u kultury na mapie Stolicy naznaczonego wielowiekową historią.

Przy okazji premiery „Pałacu wszystkich przyszłości” rozmawiamy z jego scenarzystą Tobiaszem Piątkowskim.

Tobiasz Piątkowski/Fot.: materiały prasowe Egmont
Tobiasz Piątkowski/Fot.: materiały prasowe Egmont

Panie Tobiaszu, w pana najnowszym dziele mamy do czynienia z sytuacją, w której II wojna światowa nie wybuchła i Pałac Saski nie został wyburzony. Lubi pan historical fiction? Pytam oczywiście w kontekście pana najnowszego dzieła.
– Najchętniej zajmuję się gatunkami, za którymi nie przepadam - to większe wyzwanie. Historical fiction lubię mniej niż s-f jako takie, bo oznacza raczej wariację na temat, niż samodzielną kreację. Jednak żyjemy w epoce remiksu, przetwarzania ustalonych już wzorców, schematów oraz modeli i zabawy historią dają dużo wstępnego paliwa. Czytelnik czy widz posiada bazową wiedzę i znajomość świata, w którym wprowadzamy zmianę i mniej czasu zajmuje wczucie się w nowy, zaproponowany przez autora świat.

Trzeba przyznać, że pana pomysł jest dość nietypowy. Dlaczego zdecydował się pan na taką konwencję? Opowiedzenie historii pałacu, która rzeczywiście się wydarzyła, byłoby mniej atrakcyjne?
– W tym projekcie najbardziej interesował mnie dialog z popkulturą. W tym wypadku - popkulturą, która nie miała szansy zaistnieć. Skoro pałac ma wrócić na mapę Warszawy, to pytanie, jak by funkcjonował w zbiorowej wyobraźni, gdyby nie został zburzony, wydawało mi się ciekawe. Pod oknami pałacu rozgrywała się historia i to dobry materiał na serial obyczajowy. Komiks przy znacznie mniejszym budżecie jest wstanie pokazać wydarzenia o skali kosmicznej. Postanowiłem z tych możliwości skorzystać.

Pałac Saski zajmuje szczególne miejsce w naszej historii… Nie bał się pan podejmować tak odważnego eksperymentu i reakcji na niego?
– Dyskusja na temat odbudowy trwa i będzie się toczyć aż do otwarcia pałacu. Moim zadaniem było przede wszystkim pobudzenie wyobraźni wokół tego obiektu. Możliwe, że odbyło się to poprzez małą prowokację. Wieloletnia współpraca z Muzeum Powstania Warszawskiego nad serią „Bradl” nauczyła mnie, że w opowiadaniu o historii warto być jak najbardziej twórczym.

„Pałac wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe
„Pałac wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe

Jest pan autorem przedmowy do „Pałacu wszystkich przyszłości”, w którym sporo pan pisze o tożsamości oraz roli, jakie w urbanistyce i architekturze pełnią takie budynki, jak Pałac Saski.
– W architekturze rola takich obiektów jest jasna od tysiącleci - symbole władzy, ambicji wspólnoty, umiejętności technicznych, wyraz wiary. Inaczej dorasta się w cieniu katedry, inaczej myśli o swoim kraju pod ciężarem spojrzenia posągu Lincolna. W Warszawie - mieście pozszywanym z łat przeszłości, modernizmu i wybujałego kapitalizmu - to szczególnie widoczne. Dlatego nasz komiks próbuje przerzucić małą kładkę między tożsamością czasów pałacu a tożsamością współczesnego warszawiaka.

W obliczu powyższego, po odbudowie Pałac Saski ma szansę stać się „polskim Białym Domem”?
– Wszystko zależy od funkcjonowania tego obiektu jako instytucji. Miejsce jest znakomite, tradycja letniego salonu Warszawy Ogrodu Saskiego warta kultywowania. Pałac ma wszelkie możliwości wypełnić treścią ważny punkt na mapie.

„Pałac wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe
„Pałac wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe

Pomysł odbudowy Pałacu Saskiego przyjął pan z entuzjazmem?
– Na pewno z zainteresowaniem. Jako architekt z wykształcenia mam oczywiście zawodową cechę dającą się streścić w zdaniu: „Ja bym to zrobił inaczej”. Skoro forma będzie jednak historyczna, wypełnienie jej treścią ma decydujące znaczenie. Chętnie wziąłem udział w tym „wypełnianiu” na odcinku popkulturowym.

Choć w tomie pierwszym „Pałacu wszystkich przyszłości” mamy trzy rozdziały, to są to trzy historie niepowiązane ze sobą, których (póki co) jedynym punktem wspólnym jest historyczny budynek. Jednak fakt, że mamy do czynienia z kolejnymi częściami jednego tomu, sugeruje, że epizody splotą się ze sobą. Zapowiada się ostra jazda...
– Bohaterowie są ze sobą ściśle związani - już w drugim tomie rozpoczną wspólną przygodę. Niebezpieczeństwo, z którym przyjdzie im walczyć, ma kosmiczne proporcje i po konwencji dieselpunkowej, horroru i thrillera przyjdzie nam zobaczyć pałac w odsłonie sci-fi i post-apo. Chyba to dobry moment, żeby podziękować ekipie z Pałacu Saskiego za zaufanie i umożliwienie tego wszystkiego.

Jak wspomnieliśmy, są trzy historie zawarte w komiksie Trzech jest także rysowników, prezentujących różne estetyki. Kreska Wiesława Skupniewicza jest inspirowana art deco, Marek Oleśnicki swoimi rysunkami świetnie wprowadza klimat grozy i horroru, z kolei Przemysław Kłosin swoją grafiką doskonale łączy czasy bardziej nam współczesne z elementami cyberpunkowymi. Zdecydował się pan na współpracę z trzema artystami ze względu na ich warsztat?
– Wymyślając fabułę, od razu robiłem to, mając ich na myśli. Chciałem, by każdy mógł rozwinąć skrzydła w ulubionej konwencji. Udało się zgrać terminy doskonałej ekipy. Wiesław jest wzorem profesjonalizmu, z Markiem działamy nieprzerwanie od bodaj sześciu lat, Przemek jest na tyle miły, że czasem odrywa się dla mnie od swoich zagranicznych projektów. To prawdziwa przyjemność widzieć, jak najlepsi rysownicy mogą pracować nad historiami z Warszawą w tle.

W komiksie znajdziemy też sporo easter eggów w postaci nawiązań do polskich twórców SF. Z kolei rozdział 2. z upiorem początkowo wygląda jak wyciągnięty z polskiego romantyzmu i lektur Mickiewicza czy Słowackiego. Ale nie tylko, ponieważ bohaterka rozdziału 3. ogląda film „Nasiona Zagłady”, co nasuwa skojarzenia z horrorem „Nasiona”... Było to ważne dla Pana jako twórcy?
– To po prostu świadectwa, że tematyka poruszana w poszczególnych rozdziałach jest obecna w kulturze. Z różnych przyczyn nie dorobiliśmy się silnej kultury popularnej, co nie znaczy, że brakuje nam inspiracji. Japończycy pokazali, że połączenie fantastyki i historii może przynieść światowy sukces.

„Pałac wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe
„Pałac wszystkich przyszłości”/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe

W „Pałacu wszystkich przyszłości” poznajemy też nowego polskiego superbohatera… Jak zrodził się pomysł na Kapitana Groma? Była jakaś historyczna inspiracja?
– Superbohaterowie narodzili się w USA mniej więcej w czasach, kiedy Pałac Saski zniknął z powierzchni ziemi. Biorąc pod uwagę twórczy potencjał polskich ilustratorów, pisarzy czy filmowców dwudziestolecia międzywojennego, myślę, że, gdyby nie katastrofa okupacji, jakaś wersja Kapitana Groma powstałaby naprawdę. Na bazie tej fantazji stworzyliśmy super-obrońcę, symbol przeszłości bez tragedii. W kolejnych tomach będzie musiał przerwać sen o potędze i zmierzyć się z rzeczywistością.

***

O autorach

Twórcy „Pałacu wszystkich przyszłości”: Wiesław Skupniewicz, Marek Oleksicki, Przemysław Kłosin, Tobiasz Piątkowski/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe
Twórcy „Pałacu wszystkich przyszłości”: Wiesław Skupniewicz, Marek Oleksicki, Przemysław Kłosin, Tobiasz Piątkowski/Fot.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe

Wiesław Skupniewicz (ur. 1974) – ilustrator. Absolwent Schola Posnaniensis. Debiutował w numerze 25 „Świata Komiksu” krótką formą Lucija to piękna kobieta. Od 1998 r. jako freelancer pracuje w reklamie, ilustruje storyboardy, książki, komiksy, tworzy modele 3D i animuje. Ilustrator dwutomowej powieści fantasy Central Park. Kraina Koe autorstwa Joego Windy’ego (Olafa Jarzemskiego) oraz serii „Bazyliszki”.

Marek Oleksicki – absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki. Pracuje w branży reklamowej, jest też plakacistą i rysownikiem komiksów. W Polsce zilustrował takie albumy, jak: „Odmieniec: Trzy”, „Ursynowska Specgrupa od Rozwałki: „Metametal”, „Ekspozytura „Rygor””, zbiór „Nowele Polskie” i „Bradl”. Jego prace można znaleźć też w antologii o Powstaniu Warszawskim – „Powstanie ’44”. Tworzy głównie dla zagranicznych wydawnictw, a jego najbardziej znane komiksy to “Frankenstein’s Womb” (scen. Warren Ellis), “28 Days Later” (scen. Michael Alan Nelson) oraz “The Darkness: Close Your Eyes” i “Zero” (oba: scen. Ales Kot).

Przemysław Kłosin (ur. 1982) – ilustrator. Debiutował komiksem S-F "Zaraza" w czasopiśmie "Awantura 2.0". Rysuje głównie dla wydawnictw zagranicznych. W 2018 roku wziął udział w antologii "100 na 100", z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Rysował również komiks „Paneuropa vs. Smog”.

Tobiasz Piątkowski – scenarzysta, absolwent Politechniki Warszawskiej na Wydziale Architektury. Współautor m.in. serii „Status 7”, „48 stron”, „Rezydent”, „Koszmary zebrane”, „Pierwsza brygada”, „Nowe przygody Stasia i Nel”, „Bradl”, „Bazyliszki”, „Nowele polskie”, „Ekspozytura „Rygor””, a także komiksów i magazynów dziecięcych. Pracuje jako art director.

Fot. gł.: Wydawnictwo Egmont, materiały prasowe

Dobra książka

Dobra książka - najnowsze informacje

Rozrywka