Wielkie zainteresowanie czytelników wzbudziła wczorajsza informacja o tajemniczym stworze na drzewie. O legwanie, który okazał się rogalikiem napisało nawet BBC. Okazuje się, że Krakowskie Towarzystwo nad Zwierzętami miało jeszcze dziwniejsze interwencje.
Informację o nietypowej interwencji inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki na Zwierzętami stowarzyszenie umieściło na swoim fanpejdżu w mediach społecznościowych.
To lagun czy legwan?
Opisało rozmowę z przerażoną mieszkanką Krakowa, która wezwała ich na pomoc bo „od dwóch dni siedzi na drzewie (coś – red.) naprzeciwko bloku! Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie! ". Dziwne zwierzę opisała tak: „"jest brązowe i siedzi na drzewie od dwóch dni i wszyscy się go boją! i to jest ten… noooo, ten.. lagun!” A potem zgodziła się, że to może być legwan.
Na miejscu okazało się, że to dziwny „stwór” to nabity na gałąź rogalik, a dokładnie "croissant, rogalik z ciasta francuskiego". "Dla pewności – to nie jest opis primaaprilisowego żartu – zgłoszenie takie trafiło do nas naprawdę" - zapewniło KTOZ. Całą zabawną historię opisaliśmy tu:

Były dziwniejsze interwencje
Jak informuje w rozmowie z redakcją Głos24 Joanna Repel, Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami kilkukrotnie notowało już interwencje tego typu. - Pamiętam, kiedy 10 lat temu zadzwonili do nas rodzice, że w zoo na terenie Zabierzowa w malutkiej klatce znajduje się tygrys. Zwierzę nie mogło się w ogóle poruszać, jedynie kręcić głową na boki. Kiedy już piąty raz otrzymaliśmy to samo zgłoszenie, stwierdziliśmy, że musimy zainterweniować – relacjonuje nasza rozmówczyni. Kiedy inspektorzy KTOZ dotarli na miejsce okazało się, że w klatce faktycznie znajduje się tygrys. Z tym, że … pluszowy. - Ludzie często dzwonią do nas z dziwnymi sprawami. Na przykład pani, która codziennie dokarmia gołąbki. Akurat dziś nie przyleciały one na jej okno więc z pewnością musiało im się coś stać – mówi Joanna Repel.
Historia poszła w świat
O nietypowej interwencji inspektorów KTOZ napisało nawet BBC.

- Nikt z nas jednak nie przypuszczał, że taka pozytywna historyjka o rogaliku na drzewie może zdobyć takie zainteresowanie mediów. O krakowskim croissancie napisało już BBC, Le Figaro, media niemieckie, czeskie. Wzbudził on ogólnoświatowe zainteresowanie – dodaje Joanna Repel. Jak tłumaczy, wpływ na to może mieć pandemia, która powoduje, że każda śmieszna historia jest odskocznią od szarej i smutnej rzeczywistości.
Aleksandra Tokarz, Marzena Gitler, fot. ilustracyjna pixabay.com