Krakowska Rzemieślnicza Szkoła Branżowa wkrótce będzie musiała opuścić budynek na Osiedlu Szkolnym. Powód - miasto nie przedłużyło umowy najmu dotychczasowego lokalu. A szkoda, bo to szkoła bardzo specyficzna, która daje szansę młodzieży trudnej. Teraz maja tam być biura dla miejskich jednostek.
Urzędnicy z magistratu byli nieugięci i umowy nie przedłużyli, mimo że starania o pozostawienie placówki na Os. Szkolnym poparło wielu działaczy lokalnych, a cała Rada Miasta jednogłośnie podpisała uchwałę wnioskującą o przedłużenie umowy najmu. – Spotyka się bardzo często takie sytuacje, że decyzje podejmuje się zza biurka, czego ja, jako organ stanowiący, nie jestem w stanie zrozumieć – komentuje niezrozumiałą decyzję Małgorzata Jantos, wieloletnia radna Rady Miasta Krakowa.
Rada jedno, a urzędnicy drugie
- Spotyka się bardzo często takie sytuacje, że decyzja podejmuje się zza biurka, czego ja, jako organ stanowiący nie jestem w stanie zrozumieć - mówi Małgorzata Jantos. - Nie jestem w stanie zrozumieć, że są pewne zarządzenia, koncepcje czy decyzje, które poznaję z mediów. To jest coś niebywałego, żeby urzędnicy z nami się nie kontaktowali. A mówimy przecież o potrzebie dialogu ze społeczeństwem. Priorytetem i obowiązkiem urzędników na każdym szczeblu jest komunikowanie się z Radą Miasta, ponieważ my jesteśmy drugim elementem zarządzania Krakowem i nie powinno się naszych decyzji nie brać pod uwagę, a często się z czymś takim spotykamy - dodaje.
Budynki szkolne przeznaczane na biura
Przykładem takiego podejścia do Rady Miasta jest sprawa Krakowskiej Rzemieślniczej Szkoły Branżowej na Os. Szkolnym, która decyzją prezydenta Jacka Majchrowskiego została pozbawiony dotychczasowej siedziby. - Rada Miasta zadecydowała zupełnie coś innego niż zadecydował organ wykonawczy i urzędnicy. Rada Miasta prawie jednogłośnie zadecydowała, aby ta szkoła została w tym miejscu - podkreśla Małgorzata Jantos.
Jest to szkoła bardzo specyficzna, która daje szansę młodzieży trudnej - podkreśla w rozmowie z Głos24 radna. Dyrektor placówki, Ryszard Gąsierkiewicz, jest osobą doświadczoną, bo wcześniej pracował w Monarze. - Byłam w tej szkole. Widziałam zapał tych ludzi i efekty. To, że w bardzo wielu wypadkach inne szkoły nie chcą tej młodzieży, którą "przygarnia" ta szkoła - mówi Jantos. - To, co nas bardzo mocno zbulwersowało, to to, że dzieje się w Krakowie taka rzecz bardzo dziwna: budynki szkolne są przeznaczane na biura.
Krakowska Rzemieślnicza Szkoła Branżowa I Stopnia od dwóch lat zajmowała parter budynku na osiedlu Szkolnym w Nowej Hucie, który wynajmowała od miasta. Prowadzący szkołę zainwestowali w przystosowanie pomieszczeń na pracownie, bo zawodu uczą się tam również przyszli fryzjerzy i fotografowie. Ma salę gimnastyczną i boisko sportowe z wyposażeniem. Umowa najmu kończy się w sierpniu. Jednak nie zostanie przedłużona. Placówce nie zaproponowano też innego budynku z zasobów miejskich, w którym mogłaby kontynuować swoją misję. W zajmowanych przez nią pomieszczeniach Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej chce zorganizować miejsce spotkań rodziców biologicznych z dziećmi umieszczonymi w rodzinnej pieczy zastępczej. Część budynku ma zająć nowa miejska jednostka Klimat Energia i Gospodarka Wodna.
Zdaniem Małgorzaty Jantos miasto powinno inaczej poradzić sobie z brakiem lokali dla urzędników. To budowa tymczasowych budynków modułowych, a nie zabieranie miejsca, w którym funkcjonują krakowskie szkoły.
W całej sprawie jest jeszcze coś, co bardzo bulwersuje radną.
- Pan prezydent był w tej szkole. Zobaczył jej działalność, Zobaczył, że uczęszcza do niej 150 młodych ludzi. Powiedział do nich: "nie matrwcie się, ponieważ doceniam waszą pracę", a następnego dnia podpis tego samego prezydenta, który mówi musicie się wynieść, potrzebna nam są biura, szukajcie sobie miejsca - mówi Jantos. - Nie było wskazania miejsca, ale podziękowanie i to bardzo nieeleganckie.
- Robią kawał dobrej roboty, a zostali wyproszeni i mają szukać sobie sami siedziby, czego ja nie jestem w stanie zrozumieć - dodaje. - Organ ustawodwaczy powiedział - ta szkoła ma tam zostać, a organ wykonawczy tej decyzji nie wykonał.
Za wszystko płacą podatnicy
To nie jedyny problem krakowskiej oświaty. Zmiany czekają też dwie szkoły na Starych Dębnikach. Pisaliśmy o tym tu:

Obie placówki już ze sobą współpracują. Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 30 im. Kazimierza Pułaskiego w Krakowie przy ul. Konfederackiej 12 korzysta z pomieszczeń znajdującej się niedaleko Szkoły Podstawowej nr 110 im. ks. Jana Twardowskiego przy ul. Skwerowej 3, w związku z tym pojawił się pomysł, aby je połączyć, co nie podoba się rodzicom mniejszej placówki.
- W wielu wypadkach jest konieczność, aby szkoły połączyć ze sobą bo jest to sprawa ekonomiczna mówi Małgorzata Jantos, będąca również członkiem Komisji Edukacji, na której w lutym br dyskutowano kwestię połączenia szkół na Dębnikach. - Rozumiem, że lepiej mieć szkołę mniejszą niż większą, ale za wszystko płacą podatnicy.
Członek rodziny do utylizacji
Zapytaliśmy też radną, która na spotkanie z Głos24 przyszła ze swoim psem, o miejską politykę opieki nad zwierzętami, m.in o projekt radnego dzielnicy Zwierzyniec Krzysztofa Kwarciaka, który zaproponował wprowadzenie w Krakowie tzw. "piętnastki dla zwierząt". O jego projekcie pisaliśmy tu:

Małgorzata Jantos uważa, że największym problemem dla osób kochających zwierzęta i właścicieli zwierząt jest brak grzebowiska dla zwierząt, o które walczy już 11 lat, a w tym czasie utworzyły je już inne miasta.
- Może ktoś nie zrozumie, ale pies to dla nas członek naszego domu. Samotność XXI wieku sprawia, że wielu ludzi odnajduje przyjaciół w zwierzętach. Nie chcielibyśmy, aby członek naszej rodziny został zutylizowany w związku z tym nieustannie walczę o grzebowisko dla zwierząt. To draństwo i bardzo nie fair, że ciągle nie ma tego grzebowiska w Krakowie - mówi.
zobacz też:
