[WIDEO] Tak atakuje oddział „Kraken”. Jeszcze o nich usłyszymy

Ta jednostka bardzo szybko staje się jedną z bardziej znanych ukraińskich sił ochotniczych. Stworzyli ją weterani pułku „Azow” i coraz o nich głośniej w Ukrainie.

Samodzielna jednostka rozpoznawczo-dywersyjna „Kraken”, bo o niej mowa, działa teraz obwodzie charkowskim. Pojawia się coraz więcej nagrań ze skutecznymi atakami, na których widać, jak żołnierze „Krakena” zadają straty wojskom rosyjskim. Tak jak na poniższym nagraniu, gdzie ich łupem padły opancerzone transportery BTR-80.

Kiedyś należeli do pułku Azow, jednej z najbardziej nieprzejednanych jednostek, która powstała jeszcze w 2014 roku w celu walki z prorosyjskimi separatystami. Jednak po upadku Mariupol duża część pułku poddała się po tygodniach zaciekłych walk. Ale Kraken sformowany oficjalnie w pod koniec lutego tego roku przez weteranów batalionu Azow, walczył w obwodzie charkowskim. I już ma na koncie kilka udanych akcji przeciwko rosyjskim wojskom. – To kolejna z naszych jednostek bojowych, która będzie działać w obwodzie charkowskim i wyzwoli naszą ziemię od najeźdźców – mówi o swoich żołnierzach, dowódca batalionu, 26-letni Konstantin Niemiczew. Swego czasu kandydował na stanowisko mera Charkowa, teraz dowodzi najsłynniejszą grupą ochotników na Ukrainie. Liczbę żołnierzy Krakena szacuje się na 1800 osób. Batalion podlega Ministerstwu Obrony, ale nie jest częścią sił zbrojnych Ukrainy. Z Krakenem wiążą się tez kontrowersje. Propaganda rosyjska oskarżyła żołnierzy jednostki o skrajny nacjonalizm. Jak pisze dziennik The Washington Post, Moskwa umieściła Niemiczewa na liście poszukiwanych, twierdząc, że był odpowiedzialny za „zamach na życie” ośmiu rosyjskich żołnierzy, którzy mieli być jakoby celowo postrzeleni w nogi już po poddaniu się. Ale dowódca Krakena odpiera zarzuty, twierdząc, że to fałszywe wiadomości i, jak powiedział, jego żołnierze jeńców zawsze traktują humanitarnie.