czwartek, 19 października 2023 13:37, aktualizacja rok temu

Swoim wynikiem do sejmu zadziwiła całą Polskę. Kim jest Daria Gosek-Popiołek?

Autor Patryk Trzaska
Swoim wynikiem do sejmu zadziwiła całą Polskę. Kim jest Daria Gosek-Popiołek?

Swoim wynikiem zadziwiła całą Polskę, jednak dla mieszkańców i mieszkanek Krakowa była oczywistym wyborem. Daria Gosek-Popiołek do sejmu przyszłej kadencji weszła pokonując "jedynkę" na listach Lewicy - Macieja Gdulę. – Nie ukrywam, że liczyłam na przeskoczenie swojego wyniku w 2019, ale zdobyte blisko 40 tysięcy głosów było dla mnie wielkim i miłym zaskoczeniem - mówi posłanka z Krakowa. Kim jest polityczka partii Razem i co stoi za jej sukcesem?  

Za nami wybory parlamentarne. Mimo faktu, że do pierwszego posiedzenia sejmu i senatu nowej kadencji oraz powołania rządu minie jeszcze trochę czasu, już teraz znamy nazwiska parlamentarzystów, którzy będą nas reprezentować. Wielu z nich sprawiło niemałą niespodziankę, pokonując w swoich okręgach tych, którzy uchodzili za faworytów i zajmowali wyższe miejsce na listach. Taką osobą jest Daria Gosek-Popiołek, która weszła do sejmu kosztem Macieja Gduli. Przypomnijmy, że polityk, który otwierał krakowską listę Lewicy, był liderem w wyścigu o poselski mandat. Mimo to właśnie skazywana przez wielu na porażkę posłanka wywalczyła reelekcję wśród mieszkańców i mieszkanek w okręgu krakowskim (nr 13).

To, co w skali ogólnopolskiej było sensacją, nie dziwi mieszkańców Krakowa i okolic, którzy dobrze znają polityczkę partii Razem z jej licznych działań dla Małopolski i nie tylko. Kim jednak jest Daria Gosek-Popiołek? Jak zaczęła się jej przygoda z polityką oraz jakie ma plany na najbliższą kadencję sejmu? O tym wszystkim mówi w rozmowie z Głos24, nowo wybrana posłanka.

Jest Pani mocno związana z Krakowa, jak zaczęła się Pani przygoda z polityką, co było tym impulsem, aby się w to zaangażować?

– Chociaż pochodzę z Sosnowca, to z Krakowem jestem związana już przez ponad połowę życia, kilka dni temu minęła mi 19. rocznica przeprowadzki. Tutaj też zaczęło się moje zaangażowanie społeczne i polityczne. Impulsem była niezgoda na to, jak miasto traktuje konsultacje społeczne. Wtedy poszło o studium, które miało określać kształt Krakowa, kierunki jego rozwoju. Miasto blokowało konsultacje, a osoby organizujące maratony pisania uwag i wniosków, w tym mnie, nazwano awanturnikami. Jednak kolejne studium było już szeroko konsultowane, a więc nasze “awanturnicze” działania przyniosły skutek. To zachęciło mnie do dalszego zaangażowania, także politycznego.

Czy droga kobiety w obecnej polityce jest trudniejsza niż w przypadku mężczyzn? Jak to wyglądało w Pani przypadku?

– Dysproporcje między kobietami i mężczyznami, także w polityce, nadal występują, chociaż widzę wiele zmian na lepsze. Jako kobiety jesteśmy zdeterminowane, poczułyśmy naszą siłę, umiemy współpracować i działać długofalowo. Jestem przekonana, że to zapewni nam coraz większy udział w podejmowaniu ważnych decyzji politycznych. Jednocześnie wśród najwyższych władz nadal mamy bardzo mało kobiet. Jedyną przewodniczącą, a dokładnie współprzewodniczącą, większej partii politycznej jest Magda Biejat, jedyną kobietą która wzięła udział w debacie przedwyborczej była Joanna Scheuring-Wielgus. To pokazuje, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia. Zarazem efekty czarnych protestów i strajków kobiet widzę na co dzień. Zmiana jest w naszych rękach, jako kobiety mamy wiele spraw do załatwienia i wiemy, że nikt tego za nas nie zrobi.

fot.: Biuro Poselskie Darii Gosek-Popiołek

Jest Pani mocno zaangażowana w walkę o prawa kobiet. Jak Pani skomentuje słowa jednego z liderów Konfederacji (Janusza Korwin-Mikkego), który w wywiadzie dla Super Expressu powiedział: (wynik wyborów) „To dowód, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu. Niech Pan przejrzy wyniki w Stanach. Trump wygrałby, gdyby głosowali tylko mężczyźni, a gdyby kobiety - w żadnym stanie, by nie wygrał".

– Myślę, że głosujący sami zweryfikowali, co myślą o panu Januszu i jego wypowiedziach. Uważam też, że powinniśmy przestać skupiać się na tym, co powiedzieli oderwani od życia politycy, a zacząć na poważnie rozmawiać o tym, co jest do zrobienia. Bo tego nam żaden pan Janusz, nawet w najpiękniejszej muszce, nie załatwi.

W ostatniej kadencji sejmu była Pani bardzo aktywna. Nasi rozmówcy, mówiąc o problemach, jakie trawią Kraków czy Olkusz wskazywali właśnie na Panią, jako osobę czynnie zaangażowana w ich rozwiązywanie. Często są to osoby, które na co dzień nie interesują się polityką. Gdzie leży klucz dotarcia do nich?

– Bardzo się cieszę, że moje działania w lokalnych sprawach są widoczne. Ciężko pracuję, razem z całym zespołem mojego biura, żeby pochylić się nad każdą sprawą, którą mieszkańcy i mieszkanki do nas zgłaszają. Uważnie obserwujemy to, co dzieje się w okręgu, o czym piszą media, co jest dyskutowane przez radnych. Staram się nieustannie trzymać rękę na pulsie i interweniować tam, gdzie jest to potrzebne. Dużo osób zgłasza się też do mnie przez media społecznościowe, w których jestem bardzo aktywna. Nie bez znaczenia są też sukcesy w poprzednich interwencjach, ludzie widzą, że zajmuję się ich sprawami na poważnie.

Co Pani uważa za swój największy sukces w dotychczasowej karierze politycznej?

– Myślę, że niewątpliwie jest nim mój najnowszy wynik wyborczy, czyli uzyskanie ponad 39 tysięcy głosów i wejście do Sejmu z drugiego miejsca na liście. Złożyło się na niego wiele lat intensywnej pracy, setki interwencji i tysiące wysłanych pism. Wiele zarwanych nocy i podróży między Krakowem a Warszawą. Udało mi się pomóc bardzo wielu osobom, szczególnie mocno wspierałam pracowników i pracowniczki w walce o godne warunki zatrudnienia i zaległe wynagrodzenia. Jestem też dumna z pracy na rzecz przyrody, nagłaśniania przypadków zanieczyszczania rzek, ścinania lasów i skandalicznych działań Lasów Państwowych. Cieszę się, że te wszystkie działania zostały zauważone i zaprocentowały w postaci tak dobrego wyniku. To daje mi silny mandat podczas kolejnych czterech latach pracy w Sejmie i lokalnie.

fot.: Biuro Poselskie Darii Gosek-Popiołek

Wspomniana przez Panią ostatnia kampania wyborcza była bardzo trudna. Stawka ogromna, a sondaże przedwyborcze bardzo niepewne. Czy może Pani zdradzić jak wyglądał plan na tę kampanię wyborczą? Czy wierzyła Pani cały czas, że zbudowany kapitał wśród mieszkańców wystarczy do uzyskania mandatu poselskiego?

– Jak już mówiłam, byłam aktywną posłanką i byłam wszędzie tam, gdzie mogłam wesprzeć mieszkańców i mieszkanki okręgu w codziennych sprawach. Oprócz tego interweniowałam w sprawach ogólnopolskich, takich jak ochrona Puszczy Białowieskiej, działania po zatruciu Odry czy zaangażowanie na rzecz prawa do aborcji. Kampania była czasem, aby te działania przypomnieć i podsumować. Samą kampanię zaczęłyśmy przygotowywać już późną jesienią 2022 roku. Od razu muszę podkreślić, że to była praca zespołowa, widywaliśmy się w ścisłym gronie kilku osób, którym kierowała dyrektorka mojego biura Dorota Kawęcka. W trakcie kolejnych miesięcy dołączały nowe osoby, w tym kandydatki Razem na liście Lewicy. Kiedy ogłoszono termin wyborów, zespół był gotowy, żeby ruszyć z kampanią. Plan naszych działań był tak obfity nie tylko dzięki kreatywności mojego zespołu, ale także dzięki oddolnemu wsparciu, także finansowemu. Dzięki temu mogłyśmy zrealizować nasze plany z nawiązką, a efekt tych działań widzimy w wyniku wyborczym.

W porównaniu z wyborami z 2019 roku, zdecydowanie poprawiła Pani swój wynik wyborczy. Co to dla Pani znaczy? Czy wie Pani, kto na Panią głosował? Jakby Pani określiła tych ludzi?

– Nie ukrywam, że liczyłam na przeskoczenie swojego wyniku w 2019, ale zdobyte blisko 40 tysięcy głosów było dla mnie wielkim i miłym zaskoczeniem. Traktuję to jako ocenę dotychczasowej pracy poselskiej oraz olbrzymi kredyt zaufania. Odbyłam setki spotkań z mieszkańcami i mieszkankami i za każdy razem pojawiło się to samo słowo: zmiana. Ludzie są zmęczeni życiem w ciągłym napięciu, które generuje rząd PiS, nieustannymi konfliktami, ale też koniecznością wychodzenia na kolejne manifestacje w obronie swoich praw.

Czy ostateczny wynik wyborczy w okręgu nr 13 był dla Pani zaskoczeniem?

– Ciężko pracowałam na jak najlepszy wynik, ale ostateczna liczba głosów i dla mnie była zaskoczeniem. To wielka radość, ale też duże zobowiązanie. Najbardziej cieszy mnie, że kandydatki i kandydaci Razem na liście Lewicy w Krakowie zdobyły łącznie 58 proc. poparcia. Pokazuje to nie tylko siłę kobiet, ale i potwierdza, że Polki i Polacy chcą progresywnej socjaldemokratycznej polityki. Ludzie chcą państwa nowoczesnego i opiekuńczego, dla wszystkich, nie dla wybranych. Nie chcemy półśrodków i fałszywych kompromisów.

fot.: Biuro Poselskie Darii Gosek-Popiołek

Jeszcze przed wyborami, dla wielu faworytem w wyścigu o mandat poselski wydawał się Maciej Gdula, który otwierał listę Lewicy w okręgu nr 13. Mimo to, to Pani udało się zdobyć mandat z ogromną przewagą głosów. Czy to oznacza, że miejsce na liście nie ma znaczenia?

– To naturalne, że lider listy jest uważany za faworyta. Startując z drugiej pozycji miałam znacznie trudniejsze zadanie. Jednak to było dodatkową motywacją do ciężkiej pracy i pokazania całego zaangażowania, z jakim pracowałam przez 4 lata pierwszej kadencji. Bo przecież wyborów nie wygrywa się tylko kampanią. Mój wynik ogromnie mnie cieszy, jednak strata drugiego mandatu z Krakowa jest czymś trudnym. Mam nadzieję, że wyniki tych wyborów wpłyną w przyszłości na sposób układania list i pokażą, jak ważne jest lokalne zaangażowanie.

Czy w kwestiach związanych z Krakowem, zamierza Pani wciąż współpracować z osobami tworzącymi małopolską Lewicę, którzy w tych wyborach nie dostali się do Sejmu?

– Jeśli tylko z ich strony będzie taka chęć, to oczywiście. Łączy nas wiele spraw, wynik Lewicy w Krakowie i całym okręgu 13, czyli 11,4 proc. pokazał, że mamy wielu wyborców, dla których lewicowe postulaty i wartości są ważne. Przed nami kolejne wybory, do samorządu, do europarlamentu, to konkretne wyzwania, w których wspólna praca będzie kluczowa.

Jakie cele stawia sobie Pani na najbliższą kadencję Sejmu?

– Szłam do wyborów z mocnym kobiecym przesłaniem i to przywrócenie pełni praw kobiet uważam za jedną z najpilniejszych rzeczy. Natychmiastową dekryminalizację pomocy w aborcji, a później legalizacja aborcji do 12 tygodnia ciąży. Druga, nie mniej ważna sprawa, to bycie głosem pracowników, z naciskiem na sektor budżetowy i kulturę. Wprowadzenie 20 proc. podwyżki, zapewnienie stabilności finansowania i lepszych warunków pracy. Kolejny mój priorytet to ochrona przyrody i przekształcenie Lasów Państwowych w agencję rządową, której głównym celem będzie ochrona zasobów leśnych i racjonalne nimi gospodarowanie. Istotne jest również całościowe polepszenie warunków życia polskich rodzin: postawienie na samorządowe i państwowe mieszkalnictwo, zadbanie o infrastrukturę społeczna, w tym żłobki, przedszkola i zajęcie się reformami w ochronie zdrowia.

fot.: Biuro Poselskie Darii Gosek-Popiołek


Wybory 2023 - najnowsze informacje

Rozrywka