Trwająca pandemia koronawirusa przypomina inną epidemię, która końcem XV w. dotknęła tereny Polski w tym Krakowa. Była nią cholera, która wybuchła w Grodzie Kraka w lipcu 1482 r. Opiekę nad chorymi roztaczali wówczas franciszkanie z klasztoru bernardynów, spośród których swoją gorliwością w posługiwaniu potrzebującym wyróżniał się o. Szymon z Lipnicy. Zakonnik wkrótce sam zachorował. Po jego śmierci odnotowano przy jego grobie ponad 370 cudownych uzdrowień i łask, które przypisano jego wstawiennictwu.
O św. Szymonie z Lipnicy porozmawialiśmy z o. Alojzym Garbarzem, bernardynem i rzecznikiem prasowym zgromadzenia. Nasza rozmowa nie mogła się odbyć się nigdzie indziej, jak tylko w Sanktuarium św. Szymona w Krakowie, które mieści się Krakowie, przy ul. Bernardyńskiej 2.
Miłość ujawniła się w nadzwyczajny sposób
W roku 1482, a więc tuż przed swoją śmiercią, został Szymon wybrany w krakowskim konwencie dyskretem, mającym reprezentować konwent krakowski na kapitule prowincjalnej w Kole n. Wartą. Nie zdążył jednak wziąć udziału w tej kapitule, gdyż w Krakowie wybuchła w tym właśnie roku zaraza, której padł ofiarą wraz z 25-ma innymi zakonnikami z klasztoru św. Bernardyna. Zaraził się podczas wyszukiwania chorych w ich domach i niesienia im pomocy. Ostatni okres jego życia pięknie opisano w życiorysie na kanonizację Szymona (2007 r.):
Miłość Szymona do braci ujawniła się w nadzwyczajny sposób w ostatnim roku jego życia, gdy w Krakowie wybuchła epidemia cholery. Od lipca 1482 do 6 stycznia 1483 roku miasto było dotknięte plagą tej choroby. W powszechnym opuszczeniu, franciszkanie z klasztoru św. Bernardyna niestrudzenie otaczali opieką chorych, jak prawdziwi aniołowie pocieszenia. O. Szymon uznał, że to jest "czas sposobny" na świadczenie miłości i na dopełnienie ofiary ze swego życia. Docierał wszędzie, pocieszając, niosąc pomoc, udzielając sakramentów i głosząc pokrzepiające Słowo Boże umierającym. Szybko sam się zaraził. Znosił z nadzwyczajną cierpliwością cierpienia choroby, a będąc blisko końca swego życia, wyraził pragnienie, by go pochowano pod progiem kościoła, aby wszyscy po nim deptali. W szóstym dniu choroby, 18 lipca 1482, nie bojąc się śmierci, z oczyma utkwionymi w Krzyżu, oddał ducha Bogu.

Ze względu na warunki powszechnego zagrożenia podczas szerzącej się epidemii w mieście i konwencie św. Bernardyna, Szymon został pochowany w tym samym dniu, w kilka godzin po swojej śmierci, w kościele klasztornym pod wielkim ołtarzem.

O. Czesław Bogdalski w następujący sposób opisał czas choroby św. Szymona:
Ten, który był dotąd jego (Zakonu) wielką chlubą, pierwszym zaszczytem, prawdziwym klejnotem w koronie braci, - ten na którym tyle budowano i tak wiele na przyszłość liczono, to jest Szymon z Lipnicy, wrócił pewnego dnia do klasztoru ze swej samarytańskiej wycieczki ze zaraźliwym wrzodem na łopatce. Na braci u św. Bernardyna padła straszna groza i ból dojmujący. Rzucono się natychmiast do ratunku, ale zaraza jakby sobie kpiła z tych usiłowań, coraz bardziej zmagała Szymona. Zakonnicy z przerażenia prawie tracili głowy, lecz Szymon sam dziwnie był spokojny. Z jakąś jakby słodyczą patrzył na tę ranę swoją. Czyż jej nie nabył z miłości ku Bogu i ludziom? Jeśli co było dlań troską, - to nie zbliżająca się śmierć, o której wierzył, że mu otworzy wrota do szczęścia i chwały. Jego troską był ciężki smutek otaczających go braci zakonnych, - troską jego było, że już wkrótce zakonowi służyć ustanie, - że nie wykona tych zleceń, które mu jako swemu dyskretowi dał klasztor krakowski na kapitułę w Kole, więc nie spełni tych nadziei, jakie w nim ufność braci złożyła. To go więcej trapiło niż rana zabójcza.

Bernardyni zapraszają do modlitwy o ustanie epidemii koronawirusa
W związku z rosnącą ilością zachorowań na koronawirusa w Polsce o. Konrad Cholewa, kustosz Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej zwrócił się do wiernych z zaproszeniem na wspólną modlitwę za przyczyną św. Szymona z Lipnicy i NMP Kalwaryjskiej o ustanie rozprzestrzeniania się epidemii oraz za chorych i opiekujących się nimi.
W kalwaryjskim sanktuarium w intencji ustania epidemii można modlić się o godz. 15:00 odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia a o godz. 16.30 różańcem. W czasie Mszy Świętych śpiewane są Suplikacje i wznoszone modlitwy za wstawiennictwem św. Szymona z Lipnicy, którego relikwie są umieszczone w kaplicy Matki Bożej Kalwaryjskiej.

Inf.: bernardyni.pl