Wczoraj o godzinie 18:30 odbył się finał Klubowych Mistrzostw Świata, w którym Liverpool FC podejmował Clube de Regatas do Flamengo – brazylijski klub piłkarski z Rio de Janeiro. Dwie godziny wcześniej w meczu o 3 miejsce mierzyło się meksykańskie Monterry z reprezentującym Azje – Al-Hilal.
Monterry pokonało swoich rywali z Arabii Saudyjskiej po rzutach karnych i tym samym zajęło ostatnie miejsce na podium Klubowych Mistrzostw Świata. Spotkanie jednak początkowo przebiegało pomyślnie dla Al-Hilal, gdyż do przerwy prowadzili 1:0 po golu Carlosa Eduardo w 35minucie. Po przerwie obudzili się podopieczni Antonio Mohameda i po 60 minucie prowadzili już 2:1. 6 minut później odpowiedział znany z gry na europejskich boiskach Bafetimbi Gomis i wynik 2:2 utrzymał się do końca spotkania. Konieczna więc była dogrywka, ale i tu żadna z drużyn nie potrafiła przeciągnąć szali zwycięstwa na swoja korzyść. Dopiero po karnych minimalnie lepsza okazała się drużyna Monterry(4:3).
W długo wyczekiwanym finale Klubowych Mistrzostw Świata, na Khalifa International Stadium w Katarze Liverpool FC po dogrywce pokonał Clube de Regatas do Flamengo 1:0. Spotkanie nie przyniosło oczekiwanych emocji, gra toczyła się głównie w środku pola, zawodnicy obu drużyn nie stwarzali sobie za wiele dogodnych sytuacji, a zespół z Brazylii pierwszy celny strzał na bramkę Alissona oddał dopiero w 70 minucie. Mówiąc krótko, wiało nudą. Bramkę na wagę triumfu zdobył Roberto Firmino w 99 minucie dogrywki, po podaniu od Sadio Mane. Dla The Reds był to pierwszy triumf w tych rozgrywkach, który zwieńczył doskonały rok w wykonaniu podopiecznych Jurgena Kloppa.
