czwartek, 16 września 2021 09:45

Zarabiają na truciu mieszkańców. Patologiczne praktyki również w Krakowie

Autor Krzysztof Kwarciak - Radny dzielnicowy
Zarabiają na truciu mieszkańców. Patologiczne praktyki również w Krakowie

Na stronie jednego z krakowskich warsztatów zamieszczona jest długa wyliczanka zalet demontażu filtrów DPF. O zatruwaniu powietrza, szkodzeniu środowisku i łamaniu prawa firma jednak nie wspomina. Rachunek za przeróbki zapłacą mieszkańcy, którzy muszą wdychać trujące powietrze. Czy drogowi truciciele nadal będą bezkarni?

Spaliny wydobywające się z układów wydechowych wielu samochodów i ciężarówek przekraczają wszelkie dopuszczalne normy. Troska o środowisko często przegrywa z próbą szukania oszczędności za wszelką cenę. Dlatego popularne jest wymontowanie instalacji mających chronić powietrze przed toksycznymi i rakotwórczymi substancjami. Sporo krakowskich warsztatów bez skrępowania oferuje możliwość usunięcia filtra cząstek stałych z pojazdów napędzanych silnikiem diesla, a dla właścicieli niektórych firm proceder stał się pomysłem na biznes. Takie przeróbki są równie szkodliwe jak palenie śmieciami w piecu. Wskutek dziurawych przepisów drogowi truciciele pozostają jednak bezkarni, a regulacje mające chronić środowisko stają się zupełną fikcją.

Montowane w dieslach filtry DPF/FAP mają za zadanie ograniczać emisję szkodliwych pierwiastków. Wskutek usunięcia instalacji oczyszczających dym właściciele pojazdów oszczędzają trochę pieniędzy, a także unikają problemów związanych z obsługą złożonego układu. Rachunek za przeróbki płacą jednak mieszkańcy, którzy muszą wdychać trujące powietrze. Postępowanie ,,pomysłowych” kierowców jest bardzo szkodliwe dla środowiska. Proceder dotyczy flot transportowych wielu firm, co jest szczególnie szkodliwe ze względu na olbrzymią liczbę kilometrów jakie pojazdy pokonują. Smog będący efektem zanieczyszczeń komunikacyjnych przyczynia się do powstawania nowotworów oraz chorób układu krążenia.

W Internecie pełno jest ofert usunięcia układu, który teoretycznie należy do obowiązkowych elementów wyposażenia współczesnych pojazdów. Wystarczy skorzystać z wyszukiwarki i można przebierać w ofertach nielegalnej przeróbki. Niektóre firmy nawet mocno reklamują usługę, traktując wymontowanie układu oczyszczającego spaliny jak zwyczajną usługę. Na stronie jednego z krakowskich warsztatów jest zamieszczona długa wyliczanka zalet demontażu filtrów. O zatruwaniu powietrza, szkodzeniu środowisku i łamaniu prawa firma jednak nie wspomina. Proceder dotyczy wielu warsztatów, a łatwość z jaką można zlecić usługę pokazuje, że prawo mające chronić środowisko jest zupełną fikcją.

Warsztaty, które wymontowują filtry oczyszczajcie spaliny wykorzystują lukę w prawie. Przepisy zabraniają tylko poruszania się samochodem bez obowiązkowego wyposażenia. Samo usunięcie elementów konstrukcyjnych nie jest zabronione, a cała odpowiedzialność spada na właściciela pojazdu. Dlatego, dopóki się nie zmienią przepisy, ciężko będzie walczyć z patologicznymi praktykami niektórych serwisów.  

Proceder jest możliwy przez archaiczne przepisy dotyczące kontroli na stacji diagnostycznej. Podczas przeglądu okresowego spaliny są badane tylko pod kątem pozostawianej sadzy, a obowiązujące normy zostały ustalone ponad 30 lat temu, kiedy świadomość ekologiczna była zdecydowanie mniejsza. Podczas testu nie mierzy się poziomu tlenków metali, które filtry cząstek stałych powinny wychwytać. Sprawdzenie czy urządzenie oczyszczające powietrze jest zamontowane, nie zostało również uwzględnione w wykazie czynności, jakie mają wykonać diagności, a większość kotrolujących stan pojazdów ogranicza się tylko do minimum, jakie przewiduje prawo. Zbyt dociekliwe stacje nie są lubiane przez klientów, co przekłada się na zyski. Problem jest znany od dawna i było już wiele apeli o zmianę przepisów. Przedstawicie Ministerstwa Infrastruktury od kilku lat zapowiadają wprowadzenie nowych regulacji, które mają służyć walce z procederem. Deklaracje nie przełożyły się jednak na wymiernie działania, a samochody z wyciętym filtrem nadal mogą przejść przegląd okresowy.

Nie czekając na zmiany prawa można próbować walczyć z procederem na szczeblu lokalnym. Gdyby Policja i Inspekcja Transportu Drogowego były wyposażane w odpowiedniej klasy mierniki spalin, a kontrole odbywały się rutynowo, to świadomość ryzyka wpadki mogłaby zniechęcić wielu właścicieli pojazdów do wymontowania układu oczyszczającego spaliny. Potrzebny sprzęt nie jest aż tak bardzo drogi. Jeżeli samorząd sfinansowałby wydatek, a służby chciały korzystać z mierników to świadomość ryzyka wpadki mogłaby zniechęcać do kombinowania. Nie może być przyzwolenia dla zatruwania powietrza.

fot. pixabay.com

Ekologia - najnowsze informacje

Rozrywka