Czas epidemii i związane z nim obostrzenia dotykają wielu aspektów życia. Także religijnego. W okresie wielkanocnym katolicy są zobowiązani, w myśl trzeciego przykazania kościelnego, przynajmniej raz przyjąć komunię świętą. Ale co w przypadku, gdy z różnych względów będzie to niemożliwe?
Z tym pytaniem udaliśmy się do o. Marka Krzyżkowskiego, redemptorysty z Parafii i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy na krakowskim Podgórzu, który wyjaśnił, jak należy rozumieć kościelne zapisy w obecnym czasie.
Ojcze, zbliżają się święta wielkanocne, kolejne, które upłyną w cieniu epidemii. To trudny czas, zwłaszcza dla katolików. Obowiązują limity w kościołach, teraz po lockdownie jeszcze mocniej zaostrzone. Powracają pytania o to, jak funkcjonować w tym czasie, a powodem naszego spotkania jest trzecie przykazanie kościelne: „Każdy wierny zobowiązany jest przynajmniej raz w roku na Wielkanoc przyjąć komunię św.”. Jak należy interpretować ten zapis?
– Cały ten zapis mówiący o Wielkanocy, obejmuje cały jej okres. Ten trwa od Środy Popielcowej, a więc obejmuje także cały Wielki Post, aż do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. My, Polacy mamy swego rodzaju przywilej, gdyż tylko w naszym kraju obowiązuje to, że okres Wielkanocy wydłużony jest o jeden tydzień, więc do uroczystości Trójcy Św. To prawie trzy miesiące, kiedy mamy czas na spowiedź wielkanocną i przyjęcia komunii św.
Czy przykazanie, które mówi o tym, że jesteśmy zobowiązani przynajmniej raz w roku, właśnie na Wielkanoc, przyjąć komunię św, jest przykazaniem, którego złamanie spowoduje narażenie się na jakieś szczególne restrykcje? Czy będąc już potem u spowiedzi i mówiąc, że w okresie wielkanocnym nie byliśmy do komunii, będziemy mieć „problemy”?
– Myślę, że ważnym odnośnikiem będą w tym momencie słowa Pana Jezusa, który powiedział - „To nie człowiek jest dla prawa, ale prawo dla człowieka”. Te słowa są ważne dla zrozumienia obecnej sytuacji i trudnych czasów, z jakimi przyszło nam się zmierzyć. Przepisy nie są suche i martwe. Nie chodzi o to, że one muszą być spełnione, a jeśli tego nie zrobimy, to stanie się jakaś tragedia. One oczywiście są naszym drogowskazem w wędrówce do Pana Boga, w tożsamości chrześcijańskiej. Te przepisy są też interpretowane według czasu, który przeżywamy. Mamy utrudnioną sytuację, mamy reżimy sanitarne i Ministerstwo Zdrowia oraz episkopat od początku zachęcają kapłanów i wiernych, żeby pozostawać w domu i łączyć się duchowo. W pewien sposób korzystanie z sakramentów jest więc utrudnione. W tamtym roku biskupi przypominali nam, a w tym roku uaktualniają te prawdy – jeżeli ktoś nie jest w stanie, ze względu zarówno chorobowych, ale też ma lęki i obawy, aby nie pojawić się w kościele, nie ma grzechu. To nie jest coś, co jest pod prawem i przynosi grzech ciężki, który jest kategorycznym występkiem.
Z drugiej strony jest jednak taka zachęta, żebyśmy, jeśli przyjdzie taki moment, tak jak w tamtym roku, kiedy ta pandemia bliżej lata troszeczkę zelżała, przyszli do kościoła. Mówiąc krótko – w najbliższym, najlepszym momencie, w którym mogę być na mszy w kościele, skorzystajmy z tej możliwości. Nie trzeba trzymać się skostniałych przepisów, które mają mnie zniewalać. Prawo nie ma rodzić w moim sercu jakiegoś lęku. Tym bardziej spowiedź, czy komunia św., bądź Wielkanoc. Pan Jezus i św. Paweł pokazują nam w święta Wielkanocne, że jesteśmy wolnymi ludźmi, dziećmi. To nie znaczy, że mamy robić, co chcemy, ale jesteśmy wolni w Chrystusie, więc Pan Bóg traktuje nas na poważnie – widzi nasze trudy, lęki i obawy. W tym momencie biskupi przypominają nam też o akcje żalu doskonałego – tego można dokonać właśnie w tym czasie wielkanocnym, kiedy nie ma możliwości pójścia do spowiedzi. Jeżeli nie będzie mnie w tym czasie w kościele, to mogę w sobie wzbudzić właśnie akt żalu doskonałego. Przepraszam Pana Boga w sercu, staję w prawdzie swoich grzechów i niedoskonałości. Uzasadnieniem żalu doskonałego jest fakt, że w najbliższym czasie, kiedy będę mógł pójść do spowiedzi, faktycznie to zrobię. Jeżeli nie będę mógł tego zrobić, bo pandemia wciąż będzie się rozwijać, to akt żalu doskonałego jest traktowany na równi ze spowiedzią. Nie jest nią, ale w sytuacjach nadzwyczajnych jest stawiany niemal na równi.
Różnie interpretowana jest sprawa postu w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Jak powinniśmy pościć? Czy jest to zarządzenie wynikające z prawa, czy tradycja?
– W Kościele mamy dwa rodzaje postów. Pierwszy, najbardziej popularny, to post piątkowy. On jest zobowiązany nie tyle prawem, co zwyczajem. Konferencja Episkopatu danego kraju określa, na czym ten post polega – jest to odniesienie do Wielkiego Piątku, momentu, pamiątki śmierci Pana Jezusa. Na przykład we Włoszech piątkowy post nie jest wstrzemięźliwością od mięsa, a zachętą do czynienia dobrych uczynków. W Polsce mieliśmy dwie praktyki – powstrzymywanie się od udziału w zabawach i wstrzemięźliwość mięsną. Od kilkunastu lat, zgodnie z ustanowieniem Konferencji Episkopatu Polski, obowiązuje nas wyłącznie wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. To jest post zwyczajowy, a co za tym idzie, nie ma on rangi grzechu, bardziej upamiętnienia śmierci Pana Jezusa, jakim jest każdy piątek. Oczywiście wiemy, że każda uroczystość, która wypada w piątek danego roku, znosi ten post. Mamy jednak dwa dni w ciągu roku – to jest Środa Popielcowa, która rozpoczyna Wielki Post oraz Wielki Piątek, kiedy obowiązuje post ścisły. Ten także ma podwójne znaczenie, jest jakościowy i ilościowy. Jakościowy, to znaczy wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a ilościowy, czyli możliwość spożycia trzech posiłków w ciągu dnia, w tym dwa razy lekko, a raz do sytości. Oczywiście, tutaj też chodzi o podejście. Raz do sytości nie oznacza, że mamy pęknąć z przejedzenia. Tu należy zaznaczyć, że ten post obowiązuje ludzi zdrowych. Jeżeli ktoś ma różne schorzenia i choroby, czy przeciwwskazania od lekarzy, to ten post musi być też uzasadniony i przystosowany do danego trybu życia lub zdrowia. Są bowiem takie przypadki zdrowotne, kiedy wierny nie może w żaden sposób takiego postu praktykować.
W poście chodzi też o postawę mojego serca – że rezygnuję z czegoś nie dlatego, że jedzenie jest złe, ale dlatego, że chcę się umartwić, żeby docenić pewne rzeczy, wpisać się w to, co Pan Jezus przeżył i dla mnie uczynił. Mamy też przedziały wiekowe (ilościowy od 16. do 60. roku życia, a jakościowy od 18.), ale to znów kwestia postawy serca. Zapraszamy do tego wszystkich, to nie ma być tylko przepis, ale włączenie się w wydarzenia zbawcze. W kościele od dawna post znany był jako przygotowanie do wielkich uroczystości. Takim zwyczajowym, niewpisanym w prawo postem, jest Wigilia Bożonarodzeniowa, która w pewien sposób także jest postna. Owszem, jest uroczysta, obfita, ale bezmięsna. Stosunkowo bardzo mało mówi się o wspomnianym poście w Wielką Sobotę. Ten ma jednak wyjątkową tradycję, gdyż w kościele nazywamy go postem paschalnym. Podobnie jak post w Wielki Piątek i Środę Popielcową, jest on obwarowany prawem – nieprzestrzeganie wiąże się ze złamaniem przepisu. Jednak post paschalny jest bardziej tradycyjny, a więc nie ma konkretnej ilości i jakości, ale chrześcijanie powstrzymują się od pokarmów mięsnych, żeby przygotować się do świąt Wielkanocnych.
Warto zaznaczyć, że post nie ma nic wspólnego z jakimiś dietami, a tak to czasem traktujemy. Nie chodzi tutaj o to, żeby się odchudzić, przygotować swoje ciało na bardziej obfite i tłuste potrawy, ale ma mieć to przede wszystkim wymiar uświęcający. Postowi powinna towarzyszyć modlitwa, o czym kościół przypomina. Dlatego też w te dni modlitwy jest jej bardzo dużo, jest intensywna, ale pomaga nam, żeby ten post był święty, żeby prowadził mnie do Pana Boga.
Jakie napoje można spożywać w trakcie postu ścisłego? Czy warunkiem jego spełnienia jest picie wyłącznie wody?
– Gdybyśmy patrzyli tylko prawniczo na Kodeks Prawa Kanoniczego, dekrety czy wypowiedzi biskupów z Episkopatów danego kraju, nie ma w nich nic na temat napojów. Należy po raz kolejny wspomnieć, iż chodzi o moją postawę, moje serce. Jeśli na przykład jestem uzależniony od słodkich napojów czy kofeiny, można w postawie mojego serca odmówić ich sobie. W te dwa dni w ciągu roku można postanowić, że nie pijemy kawy. To jest też kwestia mojego podejścia, czy ją posłodzę czy też nie. Sam dokonuję wyboru, sam decyduję o tym, czy sobie czegoś odmawiam.
Jak wygląda post ścisły w kontekście chorób przewlekłych? To znaczy, nie jesteśmy w danej chwili, na przykład w Wielką Środę czy Wielki Piątek, chorzy, nie mamy grypy, ale od lat cierpimy na różne dolegliwości, typu cukrzyca. Czy jesteśmy objęci nakazem postu? Jak rozpoznajemy to czy możemy pościć?
– Jeśli ktoś choruje na choroby przewlekłe, czy chorobę czasową, jak grypa, czy teraz koronawirus, to przede wszystkim, jeśli ktoś chce podjąć taki post, powinien to uzgodnić nie tyle z księdzem, co z lekarzem. Myślę, że warto zasięgnąć rady specjalisty na temat tego, czy można podjąć jakikolwiek post. Jeśli ktoś choruje na np. na cukrzycę, nie może podjąć ścisłego, ostrego postu, bo to mogłoby skończyć się tragicznie. Kwestia zdrowia jest najważniejsza, więc powinna być przede wszystkim uzgodniona z lekarzem. Post ma być oczyszczającym, uświęcającym, a nie kończącym się dla mnie, w najlepszym przypadku, wizytą w szpitalu. Kiedy nie mogę zrobić sobie „postu jedzeniowego” to wtedy mogę podjąć jakąś inną praktykę. Dziś na równi traktujemy ciało i ducha. Nie może być tak, że w umartwianiu ducha, zatracone zostanie ciało.
Reasumując, wierny nie będzie miał grzechu jeśli w Triduum nie pojawimy się w kościele?
– Biskupi podkreślają, że w obecnych czasach chodzi przede wszystkim o łączenie duchowe. Z wielu kościołów odbywają się transmisje z nabożeństw czy liturgii. Warto z tego korzystać. Oczywiście biskupi zachęcają też do tego, a było to na początku różnie przeżywane, żebyśmy potraktowali uczestnictwo w transmitowanych nabożeństwach tak, jakbyśmy znajdowali się w kościele. Warto podkreślić też to, o czym mało się mówi, żeby to nie była retransmisja. To znaczy, msza jest o 9:00, ale obejrzę ją sobie później, bo akurat nie mam czasu. To jest na żywo i ma być przeżywane w tym konkretnym momencie. Warto też przygotować swoje mieszkanie, pokój, tak, aby pojawił się krzyż, świece, żeby to było przeżywane w sposób duchowy. Tak samo w przypadku komunii świętej duchowej. Kościół przypomina, że można przyjąć Pana Jezusa właśnie w sposób duchowy, wyrażając w sercu taką intencję. Wracając na koniec do Wielkiej Soboty i błogosławieństwa pokarmów. W tym roku ono się odbędzie. Jest jednak podobna zachęta, tak jak roku temu, kiedy wspomnianego błogosławieństwa nie było – żeby uczynili je ci, którzy są „kapłanami ogniska rodzinnego”, jak nazwał to ksiądz arcybiskup. Takim kapłanem najczęściej jest ojciec lub matka rodziny. Można wspólnie pomodlić się przy śniadaniu i pobłogosławić pokarmy. Możemy mieć obawy przed uczestniczeniem w tych wszystkich liturgiach, w Triduum, kiedy jest dużo ludzi, ale zachęcam, żeby mimo wszystko wykorzystać ten czas w tygodniu, kiedy kościoły także są otwarte, lub na liturgiach, podczas których tych ludzi jest mniej. Mimo wszystko poruszamy się, korzystamy ze środków lokomocji, jesteśmy w sklepach. Przy okazji, możemy wykorzystać fakt, że w kościele jest mało ludzi.